Cristiano Ronaldo był tak wściekły, że chciał opuścić Katar. Jego zachowanie zadziwia
- Co się dzieje z Cristiano Ronaldo? Zastanawiają się kibice na świecie
- As reprezentacji Portugalii ma być w konflikcie z selekcjonerem Seleaco
- Fernando Santos dementuje, tak samo federacja i sam gwiazdor
Cristiano Ronaldo na mundial w Katarze pojechał po tytuł mistrza świata i kolejne strzeleckie rekordy w barwach reprezentacji Portugalii. Gigant piłki ma już 37 lat i zapowiedział, że jeśli wywalczy tytuł, zakończy karierę meczem w finale mundialu. Dla Selecao odciął się od problemów w klubie, a przecież przed wylotem na MŚ udzielił sensacyjnego wywiadu Piersowi Morganowi i "The Sun". Spalił wszystkie mosty w Anglii, a Manchester United karnie rozwiązał z piłkarzem umowę.
Drużyna narodowa to jednak co innego, prawda?
Portugalia rozpoczęła mundial w Katarze od wygranej 3:2 (0:0) z Ghaną po znakomitej drugiej połowie meczu. Cristiano Ronaldo strzelił gola na swoim piątym mundialu i przeszedł do historii. A jego zespół ruszył po prymat w grupie H i awans do 1/8 finału. W drugim meczu Selecao odprawili Urugwaj 2:0, a w trzecim ulegli 1:2 i zapewnili sobie pierwsze miejsce w tabeli. Media pisały nie tylko o wspaniałej grze Portugalczyków...
Uwagę wszystkich przykuło zachowanie CR7, który w starciu z Urusami musnął piłkę po zagraniu Bruno Fernandesa i był przekonany, że to jemu należy się pierwsza bramka w meczu. FIFA gola zaliczyła Bruno, a Cristiano Ronaldo najpierw nie dowierzał w trakcie gry w tę decyzję, spoglądając na wielki telebm na stadionie. Potem łapał się na ławce dla rezerwowych za głowę, gdy kolega podwyższał wynik z rzutu karnego. A potem federacja złożyła zażalenie na decyzję FIFA, domagając się zapisania gola swojemu kapitanowi.
Media oceniły to zachowanie prosto: ego Cristiano Ronaldo nie mieści się już nawet w szatni reprezentacji. A ten dalej robił swoje, zagrał przeciętnie z Koreą Południową i znów nie strzelił gola, a przecież ma ich w kadrze 118. Ale na mundialu ma osiem, a wielki Eusebio dziewięć, więc niepohamowany w biciu rekordów CR7 poluje na dwa kolejne trafienie od początku turnieju. I chce prześcignąć legendę. Najgorsze było dopiero przed nim.
W meczu z Koreą Południową nie chciał schodzić z boiska i zachował się nieładnie wobec trenera Fernando Santosa. Ten nie wystawił go w pierwszej jedenastce przeciwko Szwajcarii we wtorek i wybuchła prawdziwa burza. Media zaraz zaczęły się rozpisywać o sporze kapitana z selekcjonerem, a jego sensacyjna decyzja miała być dowodem na to, że nie dzieje się dobrze w szatni Selecao. CR7 wylądował na ławce na dużej imprezie po raz pierwszy od 2008 roku.
Kumulacja nastąpiła po meczu z Helwetami. Portugalia rozbiła rywala aż 6:1 (2:0), a trzy gole strzelił fantastyczny Goncalo Ramos, który zagrał w miejsce Cristiano Ronaldo. Ten wszedł w 74. minucie, a nim zjawił się na murawie, kamery co rusz pokazywały go na ławce dla rezerwowych. Cieszył się z goli, reagował żywiołowo, jak na kapitana przystało. Gdy wszedł na boisko, polował na swojego gola, ale trafił ze spalonego. W Katarze nie uznano mu już drugiego trafienia.
Fernando Santos zabrał głos nt. kapitana po meczu. "Nasz skład jest otwarty, a decyzje podejmuję na bieżąco. Nie mam żadnego problemu z Cristiano Ronaldo, on jest wzorem kapitana i cały czas chce grać. Znam go tyle lat, od wczesnej młodości, wiele razem przeszliśmy. Nie ma między nami żadnego konfliktu, już to wiele razy powtarzałem" – mówił dziennikarzom selekcjoner Portugalczyków.
Ale ci mu nie uwierzyli i zaczęli drążyć temat. Po meczu ze Szwajcarami CR7 nie stawił się na treningu dla rezerwowych, co odebrano jako bunt przeciw decyzji trenera. Media znów zaczęły puchnąć od spekulacji i węszyć aferę. Dziennik "A Bola" napisał, że piłkarz odebrał decyzję trenera jako zdradę i był w szoku. Informacja o tym, że usiądzie na ławce dla rezerwowych wpłynęła na niego tak mocno, że chciał wylecieć z Kataru i zostawić zespół.
Swoje trzy grosze dorzucił inny periodyk, "Record". Piłkarz był bardzo niezadowolony, opuścił zajęcia dzień po meczu z rozmysłem, a z selekcjonerem nie może się w ogóle porozumieć. Kością niezgody nie jest już zmiana w meczu z Koreą, ale ławka dla zmienników w starciu ze Szwajcarami. "Nigdy nie doszło do tego, by Cristiano Ronaldo groził opuszczeniem zgrupowania reprezentacji Portugalii. Cała nasze ekipa podporządkowała się temu, co jest dla nas najważniejsze. Sukcesowi na mistrzostwach świata" – oświadczyła portugalska federacja.
Nie wytrzymał też sam piłkarz, który wydał krótkie oświadczenie w social mediach.
"Trzymamy się zbyt blisko, by można nas było rozbić z zewnątrz. Nasz naród jest zbyt odważny, by dać się zastraszyć jakiemukolwiek przeciwnikowi. Jesteśmy drużyną w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. I do samego końca będziemy walczyć o nasz cel na mundialu. Uwierzcie w to razem z nami!" – zwrócił się do fanów CR7. Co ciekawe, zdaniem mediów aż 70 procent kibiców chce, by siedział na ławce w kolejnych meczach.
Co zrobi trener Fernando Santos? Portugalia już w sobotę o godzinie 16:00 czasu polskiego zmierzy się na Al Thumama Stadium w Ad Dausze z czarnym koniem mistrzostw świata, czyli reprezentacją Maroka. Wygrany awansuje do półfinału mistrzostw świata i zagra o medale. Czy Cristiano Ronaldo poprowadzi zespół do zwycięstw, czy rozsadzi szatnię od środka?