Łukaszenka zdecyduje się na inwazję na Ukrainę? Amerykanie podali swoje szacunki
- Analitycy ISW po raz kolejny dokonali szacunków, które dotyczą zaangażowania białoruskich sił zbrojnych w wojnę trwającą na terytorium Ukrainy
- Amerykański think tank stwierdził, że istnieje małe prawdopodobieństwo, że Łukaszenka zdecyduje się na inwazję na Ukrainę
Analitycy Instytutu Badań nad Wojną (Institute for the Study of War) podali, że Ukraiński Sztab Generalny 7 grudnia poinformował o funkcjonariuszach straży granicznej Białorusi i żołnierzach białoruskich sił zbrojnych, którzy są coraz bardziej niezadowoleni z działań kierownictwa wojskowego i politycznego państwa. Ma to związek z rosnącą groźbą, że Białoruś mogłaby przystąpić do wojny trwającej w Ukrainie.
"Białoruscy żołnierze są z pewnością świadomi znaczących strat ponoszonych przez Rosjan w Ukrainie"
ISW powołał się także na doniesienia przedstawicieli wywiadu Ukrainy, którzy na początku listopada informowali o wewnętrznej notatce krążącej między białoruskimi oficerami, w której jest mowa o licznych skargach ze strony białoruskich żołnierzy dotyczących napięć między nimi, a Rosjanami.
Jeszcze w październiku CNN informował o tym, że w czasie działań wojennych na północnych terenach Ukrainy do białoruskich szpitali trafiało wielu rannych rosyjskich żołnierzy. Amerykański think tank ocenił więc, że "białoruscy żołnierze są z pewnością świadomi znaczących strat ponoszonych przez Rosjan w Ukrainie i prawdopodobnie nie chcą doświadczyć tego samego".
Jak dodano, białoruskie jednostki ćwiczące z elitarnymi rosyjskimi jednostkami, które doświadczyły ciężkich strat w czasie walk na terytorium Ukrainy, najpewniej są również świadome skali strat ponoszonych przez rosyjską armię. ISW uważa też, że niektóre oddziały białoruskich sił zbrojnych mogłyby odmówić wykonania rozkazów, gdyby Alaksandr Łukaszenka podjął decyzję o włączeniu się Białorusi w wojnę.
Mało prawdopodobne, by Białoruś dokonała inwazji na Ukrainę
Analitycy think tanku z USA twierdzą, że jest to mało prawdopodobne, by Białoruś dokonała inwazji na Ukrainę ze względu na "wewnętrzną dynamikę sytuacji w kraju". Oceniają, że Łukaszenka nie chce dołączać do wojny, obawiając się niepokojów społecznych. Ma to również związek z sytuacją aparatu bezpieczeństwa w jego kraju, który byłby jeszcze bardziej osłabiony kosztowną wojną w Ukrainie.
W analizie podano także, że "Łukaszenka jest również prawdopodobnie świadomy, że najazd na Ukrainę podważyłby jego wiarygodność jako przywódcy suwerennego państwa i byłby dowodem, że starania Rosji o poddanie Białorusi pełnej kontroli powiodły się". Według ISW, Białoruś przyłączyłaby się do wojny, tylko gdyby miałoby to skutkować wyłącznie tymczasową koniecznością przerzutu przez Ukrainę części sił z obecnych linii frontu na północ kraju.
Instytut zauważył, że białoruska armia byłaby niewielką siłą, która nie byłaby w stanie osiągnąć znaczącego sukcesu operacyjnego. Już wcześniej pojawiały się szacunki, które mówiły o tym, że rosyjska i białoruska ofensywa z terytorium Białorusi nie byłaby w stanie przeciąć ukraińskich szlaków zaopatrzenia z Zachodu bez wtargnięcia wgłąb Ukrainy. Eksperci dodają, że "białoruska inwazja nie mogłaby być w stanie tego dokonać, ani poważnie zagrozić Kijowowi".
Łukaszenka boi się presji Rosjan?
Już wcześniej CNN przytaczał słowa analityków mówiące, że Alaksandr Łukaszenka "tworzy informacyjne tło, by odeprzeć wywieraną przez Rosję presję w sprawie przystąpienia do wojny przeciwko Ukrainie twierdząc, że NATO przygotowuje atak na Białoruś".
Białoruski przywódca oskarżył wówczas Ukrainę i NATO o "rosnącą liczbę prowokacji przy granicy białorusko-ukraińskiej" i stwierdził, że Ukraina próbuje wciągnąć siły NATO w wojnę.