Messi po awansie do finału MŚ zdradził swoje plany. "Cztery dni do końca świata"
- Lionel Messi zaliczył pięć goli i trzy asysty na mundialu w Katarze
- Argentyna po ośmiu latach przerwy ponownie zagra w finale MŚ
- Kapitan Albicelestes we wtorek zagrał swój 25. mecz w historii mundiali
To był wyjątkowy wieczór dla Argentyny oraz Lionela Messiego. Drużyna Albicelestes zapewniła sobie miejsce w finale mundialu, wygrywając bardzo pewnie 3:0 z solidną reprezentacją Chorwacji. Europejczycy nie mieli żadnych argumentów, poza pierwszymi 20. minutami gry, żeby przeciwstawić się rywalowi z Ameryki Południowej.
Sam Messi wyrównał rekord, który przez lata dzierżył Lothar Matthäus. Niemiecka legenda mogła poszczycić się liczbą 25. meczów na mundialu. Od wtorkowego wieczoru tyle samo na swoim koncie ma argentyński geniusz, a już w niedzielę Messi dołoży kolejny, finałowy występ, zostając samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów. Przypomnijmy, że Argentyńczyk występuje w Katarze po raz piąty na MŚ. Wcześniej Messi był zawodnikiem kadry Albicelestes podczas imprez w 2006, 2010, 2014 i 2018 roku.
Messi: Czuję dużo szczęścia
Po wygranym meczu z Chorwacją kapitan Argentyny udzielił wywiadu dziennikarzom "Ole". Słowa Messiego nie pozostawiają wątpliwości, czy będzie jeszcze podkręcał swoje rekordowe osiągnięcie na MŚ, przykładowo na mundialu w 2024 roku.
– Czuję dużo szczęścia z faktu, że mogłem osiągnąć taki wynik na trwających MŚ. Kończę moją podróż w Pucharze Świata, grając ostatni mecz w finale. Wszystko, czego doświadczyłem na tym turnieju, jest ekscytujące. Czego doświadczyli też ludzie, którzy tak bardzo cieszą się z sukcesów Argentyny – nie ukrywał radości Messi.
Jego słowa oznaczają jednak, że to ostatni mundial Argentyńczyka w karierze. Niewykluczone, że po tym spotkaniu zakończy się również reprezentacyjny rozdział genialnego zawodnika w dziejach Albicelestes. Messi jest o krok od tego, żeby dołączyć do Diego Maradony pod względem zwycięstwa na MŚ. Argentyna czeka na taki triumf od 1986 roku.
Messi dopytany, czy to na pewno koniec jego przygody MŚ, dopowiedział jednoznacznie.
– Tak, na pewno tak. Do następnego mundialu jeszcze wiele lat. Nie sądzę, żeby udało mi się dotrwać do tego czasu na odpowiednim poziomie. Takie zakończenie, jak to w Katarze, jest najlepszym momentem – skwitował zawodnik grający na co dzień w Paris Saint-Germain.
"Ole": Cztery dni do końca świata
Argentyńskie media wariują na punkcie swojego kapitana. W mediach społecznościowych można znaleźć zabawny wpis dotyczący odliczania czasu do finału MŚ.
"Cztery dni do końca świata..." – można przeczytać na profilu redakcji dziennika "Ole", a wpis opatrzony jest rzecz jasna zdjęciem z Messim.
Argentyński wirtuoz w czerwcu b.r. skończył 35 lat. Wydaje się, że to odpowiedni czas, żeby faktycznie zakończyć reprezentacyjną przygodę na MŚ. Za cztery lata Messi będzie o krok od czterdziestego roku życia. To, czym zachwyca obecnie świat, może nie był już na odpowiednio wysokim poziomie. O sile przemijania przekonał się w Katarze np. Cristiano Ronaldo. Portugalczyk, dwa lata starszy od Messiego, był cieniem zawodnika sprzed kilku sezonów.
Przykład CR7 wydaje się najdobitniejszym pokazem, że trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. W Argentynie nie wyobrażają sobie, żeby w niedzielny wieczór 18 grudnia Messi nie wzniósł pucharu za MŚ. Do pełni szczęścia potrzeba jednak jeszcze "tylko" jednego zwycięstwa. A rywalem Argentyny będzie zwycięzca drugiego półfinału pomiędzy Francją a Marokiem.