To dlatego Szpila miała odrzucić nagrodę. Doszło do zgrzytu przed galą Grand Press
– Stoję tu przed państwem i jest to dla mnie chyba najtrudniejsze zadanie w ciągu ostatnich kilku lat, ponieważ tydzień temu wydarzyło się wokół tej nagrody w moim życiu coś tak bardzo nieprzyjemnego i przemocowego, że dziękując jury, dziękując wszystkim państwu za przeczytanie tego tekstu, niestety nie mogę tej nagrody przyjąć – mówiła Agnieszka Szpila podczas finałowej gali Grand Press 13 grudnia.
Oświadczenie, które publicystka wygłosiła ze sceny, było krótkie i dość enigmatyczne, o czym pisaliśmy już wcześniej w naTemat. Później sama też nie ujawniała szczegółów dotyczących jej decyzji o odrzuceniu nagrody. Tymczasem swoją wersję wydarzeń przedstawiła redakcja "Press".
Dlaczego Szpila nie przyjęła nagrody Grand Press?
Jak czytamy, po informacji, że została nominowana do nagrody, Agnieszka Szpila dwukrotnie dzwoniła do przewodniczącego jury Grand Press Andrzeja Skworza z prośbą, że chce mieć więcej czasu na scenie niż pozostali laureaci. Tłumaczyła, że chce "w związku z transmisją telewizyjną przekazać polskim dziennikarzom siedem najważniejszych tematów związanych z osobami z niepełnosprawnością".
Szpila miała dostać odmowną odpowiedź z argumentacją, że żaden z laureatów nie będzie w tej kwestii faworyzowany. W związku z tym, że publicystka zrezygnowała z przyjęcia nagrody, 5 tysięcy złotych ma zasilić konto stowarzyszenia pomagającego rodzinom dzieci ze spektrum autyzmu.
Wyjaśnijmy, że Agnieszka Szpila została nagrodzona za swój tekst dla portalu Krytykapolityczna.pl w kategorii "Publicystyka". Chodzi o materiał zatytułowany "Gdzie są te dzieci? W dupie!". Nawiązała w nim do swoich doświadczeń ws. dodatku, na jaki w Polsce mogą liczyć osoby opiekujące się niepełnosprawnymi dziećmi.
"Chodzi o kwotę 2119 zł, którą rząd przyznaje na jedno dziecko, bez względu na to, ile dzieci z niepełnosprawnością urodziłam czy wychowuję. Kwotę, która nie starcza nawet na opłacenie neurologa, dziecięcego psychiatry, terapii i leków" – czytamy w tekście publicystki.
Do decyzji Szpili odniosła się już prezeska fundacji Grand Press, Weronika Mirowska. – Jako organizatorka gali żałuję, że nie wykorzystała czasu, jaki dajemy wszystkim laureatom na poruszenie istotnych dla nich tematów, ale rozumiem, czemu wybrała taką formę ekspresji. Sama, jako matka dziecka ze spektrum autyzmu, wiem, że problem jest istotny, dlatego wierzę, że nie tylko "Press", ale też inne media w Polsce poświęcą mu należytą uwagę – podkreśliła.