Mobbing, brak przyjaźni, trudności w związkach. Gwiazdy mówią nam, co jest prawdą o ich świecie

Kamil Frątczak
14 stycznia 2023, 08:47 • 1 minuta czytania
Mówi się, że show-biznes rządzi się swoimi prawami. Plotki nieustannie cieszą się dużą popularnością, a najbardziej znane nazwiska nie znikają z nagłówków. W branży rozrywkowej nie ma przyjaźni, kobiety są gorzej traktowane niż mężczyźni, mobbing jest na porządku dziennym, a prawdziwe uczucie pojawi się tylko między dwojgiem artystów – to najczęstsze zarzuty wobec świata show-biznesu. Postanowiliśmy sprawdzić, co jest prawdą, a co fałszem.
Mobbing, brak przyjaźni. Co jest prawdą, a co mitem o showbiznesie? Fot. natemat.pl

"Mój Agent" to najnowsza produkcja telewizji TVN i platformy player.pl, która pozwala zajrzeć widzom do świata show-biznesu. I chociaż scenariusz w większości nie jest oparty na autentycznych historiach, to możemy zobaczyć prawdziwe oblicze tej skomplikowanej branży. Poruszane tematy to najczęstsze zarzuty, psujące wizerunek tego światka. Mimo że ten zawód niewiele różni się od pozostałych, dla przeciętnego Polaka zdaje się wyjątkowy. 

Choć aktorzy po części są "osobami publicznymi", jak każdy z nas mają prawo do prywatnego życia czy popełniania błędów. Jednak wszystko, co robią, odbija się w mediach szerokim echem, dzięki czemu mają wpływ na zachowania społeczne.

Niestety może to się również wiązać z szeroko pojętym niezrozumieniem, a nawet hejtem. Razem z obsadą serialu "Mój Agent" rozmawiamy na tematy społeczne, a także sprawdzamy, co jest prawdą, obalając przy okazji kilka mitów.

1. Przyjaźń w świecie show-biznesu NIE istnieje

Często słyszy się, że przyjaźnie w świecie show-biznesu są niemożliwe z powodu panującego w nim "wyścigu szczurów". Od lat wiele gwiazd rodzimego rynku wielokrotnie udowadniało, że to nie prawda. Mimo zdobytej popularności potrafią zawiązać relacje oparte na zaufaniu z osobami z branży.

Niektóre zawiązały się jeszcze w dzieciństwie, inne w trakcie studiów, jeszcze inne w trakcie pracy na planie. Jak się okazuje, "przyjaźń w show-biznesie nie istnieje" to tylko utarty frazes, który wciąż powtarzany jest w sieci i mediach. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. I, rozmawiając z aktorami, obalamy ten mit.

– Ja bardzo poważnie traktuję przyjaźń. Taką osobę, która jest na dobre i na złe, w biedzie i w szczęściu. Na palcach jednej ręki mogę policzyć takich ludzi. I nie liczę na to. Ci przyjaciele, którzy są przy nas, kiedy świat z różnych powodów dla nas brzydnie, ich jest bardzo mało. I tych trzeba przytulać, pielęgnować, bo oni są bardzo potrzebni – mówi Ewa Szykulska.

Anna Cieślak bez zastanowienia zaprzecza plotkom. Aktorka przyznaje, że takie przyjaźnie istnieją. – Chociaż nie jestem z branży biznesu, a bardziej branży podwykonawców, tak mi się wydaje. Przyjaźnie istnieją w moim przypadku, jak i w przypadku mojego męża – stwierdza.

Bardzo często społeczeństwo zapomina, że wspomniana wcześniej rywalizacja występuje praktycznie w każdym zawodzie. "Walkę" aktorów o rolę można byłoby porównać do rekrutacji kilku pracowników na to samo stanowisko. Choć Aleksandra Pisula wykonuje zawód aktorki, a jej przyjaciółki pracują w tej samej branży, to – jak mówi – nie podkładają sobie nóg, wręcz przeciwnie – mogą nieustannie liczyć na swoje wsparcie.

Kolejnym mitem jest miłość pomiędzy dwojgiem ludzi z tej samej branży. To, że artystę zrozumie tylko inny artysta, nie ma kompletnie pokrycia z rzeczywistością. Pisula sama przyznaje, że jest w relacji z osobą spoza branży i nie wiąże się to z brakiem zrozumienia. Jedyny problem pojawia się przy planowaniu wspólnego czasu, ze względu na nienormowany czas pracy w zawodzie aktora.

– Mam partnera spoza środowiska i tworzymy szczęśliwy długoletni związek. Myślę, że to jest kwestia jakiejś równowagi po prostu. Dzielenie wspólnego czasu jest dosyć trudne. Zdaje sobie z tego sprawę, że są takie nazwiska w naszej branży, które z planu czy ze sceny nie schodzą i to może być dosyć kłopotliwe – mówi.

2. Mobbing jest na porządku dziennym

To zdecydowanie najgłośniejszy temat od pewnego czasu. Coraz częściej gwiazdy rodzimego show-biznesu decydują się na wyznania, że padły ofiarą mobbingu. Jednak stwierdzenie, że "zachowania mobbingowe są na porządku dziennym", jest bardzo odważne. Ogromnym plusem jest natomiast coraz większa świadomość społeczeństwa i pewnego rodzaju wyczulenie na ten temat.

– Świat w ogóle się orientuje – to nie tylko dotyczy gwiazd, aktorów, naszego środowiska – ludzie się orientują, że przemoc, wywieranie nacisku na drugiego człowieka w sposób przekraczający jego granice wolności i godności jest niedobre. Uczymy się dopiero stawiania granic i mówienia drugiemu człowiekowi, że nie powinien ich przekraczać. Łagodnością i dobrą energią można osiągnąć zdecydowanie więcej, niż jakimkolwiek działaniem przemocowym – podkreśla Ewa Kaim.

Ewa Szykulska wraca pamięcią do dawnych czasów, które były zupełnie inne. Reżyserzy mogli sobie wtedy pozwolić na znacznie więcej "w imię sztuki". Artystka przyznaje, że aktorzy byli traktowani jak pewnego rodzaju "zwierzątka", z pełnym przyzwoleniem. W rozmowie z naTemat wspomina też przykre doświadczenie, kiedy jej mąż uderzył ją w twarz. Mimo wszystko nie ma mu tego za złe.

– Ja zapomniałam, wyrzuciłam to z głowy, że Kondratiuk (reżyser, były mąż aktorki – red.) w trakcie kręcenia jednej ze scen "Dziewczyn do wzięcia" uderzył mnie w twarz (...). Potem sobie uświadomiłam, dlaczego to zrobił. A no dlatego, że zbyt dobrze mnie znał. W rezultacie nie mam urazy – wyznaje aktorka.

Czytaj także: Były mobbingowane, ale nie bały się o tym mówić. Te gwiazdy ujawniły porażające przykłady nadużyć

3. Kobietom w tej branży jest trudniej niż mężczyznom

Niestety te plotki wielokrotnie się potwierdziły. Jednym z podstawowych aspektów, dlaczego kobiety w tej branży mają trudniej, jest fakt, że płci pięknej aktywnie działającej w branży aktorskiej jest znacznie więcej.

– Kiedy zdawałem do szkoły teatralnej, było nas 300 chłopaków i 550 dziewczyn. Z czego dostało się 16 chłopaków i 14 dziewczyn. I tak jest później na każdym kolejnym etapie. Plus myślę, że nasza branża nie jest w żadnym razie wyjątkowa pod tym względem, że jeszcze mamy sporo do zmiany, jeżeli chodzi o traktowanie kobiet w ogóle. Jestem feministą – mówi Maciej Maciejewski.

Ewa Szykulska przyznaje natomiast, że nigdy nie odczuła, aby była gorzej traktowana od mężczyzn. Zdradza jednak, że w tym wszystkim między innymi taki odbiór może być spowodowany zróżnicowanymi zarobkami.

– Jeżeli chodzi o apanaże, być może tak. Otoczenie jako takie jest bardzo sympatyczne. Myślę, że główna sprawa polega jednak na tychże wynagrodzeniach, co – zdaje mi się – dla niektórych jest rzeczą bardzo ważną – mówi.

Kolejnym ważnym aspektem wśród płci pięknej jest szeroko pojęty ageizm. Powszechnie wiadomo, że w branży aktorskiej mężczyźni szczyt kariery osiągają w wieku 40-50 lat. Niestety kobiety mają znacznie gorzej, gdyż ich "złote lata" to czas, kiedy mają 20-30 lat. Uwagę na to zwracają reprezentantki żeńskiego grona obsady serialu.

– Myślę, że jesteśmy w procesie zmiany. Fakt jest taki, że my mamy duże szczeliny w branży. Najpierw grają bardzo młode dziewczyny, potem bardzo długo nie gramy, a potem gramy matki, żony, babcie, takie postaci funkcyjne w stosunku do głównych bohaterów. Myślę, że to się zmienia. Dużo się stawia na kobiety i na mocne, silne charaktery, więc jest nadzieja na to, że będzie coraz ciekawiej – przyznaje Aleksandra Pisula.

Ewa Kaim mówi o wymaganiach, jakie są stawiane wobec aktorek nie tylko ze strony producentów, ale ogólnie postrzeganego otoczenia. Nawiązuje również do zachodniego rynku filmowego i finansów.

– Świat jest teraz nastawiony na nieustające piękno i młodość. Na to, że musimy nadążać za tym pędem. Nie zmieniać się, nie mieć zmarszczek, a przede wszystkim mieć sto lat doświadczenia, dzieci, rodzinę i tysiące innych obowiązków. My nie mamy tak dobrze, jak gwiazdy na zachodzie, które mają czas na przygotowanie się do filmu, które mogą się poświęcić swojej pracy zawodowej tylko i wyłącznie z przyjemnością i pełnym luzem, chociażby ze względów finansowych – uważa.

Z kolei Anna Cieślak wyznaje, że nigdy na swojej drodze zawodowej nie spotkała się z sytuacją, w której byłaby gorzej potraktowana od swoich kolegów. – Może jestem po prostu tą, która miała szczęście – mówi.

Ewa Szykulska temat złego traktowania kobiet w show-biznesie podsumowuje cytatem z kultowego filmu "Seksmisja" w reżyserii Juliusza Machulskiego: – Chciałabym, żeby faceci z racji siły nie demonstrowali swojej przewagi. I tyle. No końcu to ja w "Seksmisji" mówiłam: "Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi".