Posłowie PiS wyjęli karty do głosowania! Ujawniono kulisy ws. ustawy o SN

Rafał Badowski
13 stycznia 2023, 11:43 • 1 minuta czytania
Sejm przyjął ustawę o zmianach w Sądzie Najwyższym. Rząd uważa, że jest kluczowa w kontekście zaakceptowania Krajowego Planu Odbudowy przez Brukselę. Projekt przyjęto dzięki wstrzymaniu się od głosu dużej części opozycji. Jednak grupa posłów PiS miała wyjąć karty do głosowania w kluczowym momencie.
Posłowie PiS wyjęli karty do głosowania w kluczowym momencie dla ustawy o Sądzie Najwyższym. Fot. Paweł Wodzyński / East News

Za przyjęciem ustawy o Sądzie Najwyższym głosowało 198 posłów Prawa i Sprawiedliwości, dwóch z koła Polskie Sprawy oraz trzech niezrzeszonych. Przeciwko przyjęciu ustawy głosowało 22 posłów klubu PiS. To parlamentarzyści z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, ale także dwóch członków PiS: Sławomir Zawiślak i Teresa Hałas. W głosowaniu nie wzięło także udział ośmiu posłów PiS. Jak ustalił Onet, sześciu z nich wyjęło karty do głosowania mimo obecności w Sejmie. To Antoni Macierewicz, były kandydat na Rzecznika Praw Obywatelskich Bartłomiej Wróblewski oraz Jan Duda, Andrzej Gawron, Grzegorz Gaża i Agnieszka Górska.


Ustawa o Sądzie Najwyższym przegłosowana

Za przyjęciem ustawy głosowało 203 posłów, przeciwko było 52, a 189 wstrzymało się od głosu. Prace nad ustawą będzie prowadzić obecnie Senat. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja, jednak ostatecznie ustawa została przyjęta. Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości, to właśnie ustawa w aktualnym kształcie ma doprowadzić do tego, że Komisja Europejska uzna za wype?łniony jeden z kluczowych kamieni milowych.

Jak twierdził minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk, szybkie przegłosowanie ustawy to droga do uruchomienia procedur związanych z wypłatą pieniędzy z KPO. Takiego samego zdania są także inni politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Pieniądze z KPO nadal zagrożone?

Czy dzięki przyjęciu ustawy pieniądze z KPO faktycznie zostaną odblokowane, to pokaże czas. Pewna tego nie jest natomiast opozycja. Jej politycy zwracali uwagę, że wcale nie ma gwarancji, że założenia ustawy uprawnią Polskę do uruchomienia unijnych miliardów.

Jak informowaliśmy w naTemat, pod ustawą musi złożyć podpis Andrzej Duda, który nie był przychylnie nastawiony do pomysłu PiS, gdy partia rządząca zaproponowała pierwszą wersję projektu.

Projekt ustawy otwarcie skrytykowała także I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska. Jak powiedziała, ustawę w tym kształcie ocenia "jednoznacznie negatywnie".

– Wiem, że czegokolwiek bym nie powiedziała na tej sali, najprawdopodobniej nic to nie zmieni, ale chciałabym zabrać głos – zaczęła swoją wypowiedź, a następnie dodała, że "nie będzie brała udziału w dyskusji szczegółowej nad projektem". – Jednoznacznie negatywnie oceniam ten projekt co do zasady – powiedziała Manowska.

Czytaj też: Andrzej Duda zabrał głos ws. projektu PiS i zwrócił się z apelem. "Nie pozwolę!"

Prezydent Andrzej Duda w grudniu, gdy Prawo i Sprawiedliwość próbowało przeprowadzić przez Sejm pierwszą wersję projektu, zasugerował, że może go zawetować, gdy trafi do niego na biurko. Czy podobny ruch planuje i tym razem? Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta, w rozmowie z TVN 24 nie chciał wprost odpowiedzieć na to pytanie. – Prezydent obserwuje to, co się dzieje od wczoraj w parlamencie (... Jestem zmuszony uchylić się od odpowiedzi – przyznał Szrot w czwartek rano.