Lider zespołu Weekend o swoim ślubie: Słabo pamiętam, bo tak byłem zestresowany [TYLKO U NAS]

Weronika Tomaszewska-Michalak
20 stycznia 2023, 10:21 • 1 minuta czytania
Radek Liszewski, czyli lider zespołu Weekend pojawił się ostatnio w filmie pt. "Ślub doskonały". Na uroczystą premierę produkcji Wojtka Pałysa zabrał swoją żonę Dorotę. Małżeństwo Liszewskich trwa już blisko 30 lat. Piosenkarz disco-polo opowiedział nam, czy istnieje przepis na tak udany i długoletni związek. Zdradził też kulisy swojego wesela.
Radek i Dorota Liszewscy są razem od blisko 30 lat. Fot. Mateusz Jagielski/East News

Radek poznał Dorotę w latach 90. na dyskotece w Augustowie. – Byłem wtedy nastolatkiem, ale już wiedziałem, że skradła mi serce i będzie tą jedyną kobietą na całe życie – opowiadał po latach. Stanęli na ślubnym kobiercu 17 kwietnia 1995 roku. Oznacza to, że w tym roku będą świętować 28. rocznicę ślubu.

Liszewski dla naTemat o swoim ślubie i małżeństwie

Mieliśmy okazję porozmawiać z Radkiem Liszewskim na premierze filmu "Ślub doskonały". Za kulisami wspierała go żona Dorota. Poruszyliśmy więc temat ich małżeństwa.

– Tak, to już 28. rok razem. Nie wiem, kiedy to zleciało. Nie mam przepisu na ślub doskonały ani długie małżeństwo. Po prostu my się tak z żoną dobraliśmy, że cudownie nam się żyje, że się rozumiemy i dobrze nam ze sobą. Wszystkim tego życzę – powiedział Liszewski w rozmowie z naTemat.pl

Ma jedną radę dla przyszłych nowożeńców: – Na samą uroczystość weselną poradziłbym dużo dobrej zabawy i dobrego humoru.

A jak lider zespołu Weekend wspomina swój ślub i wesele? – Szczerze, to ja tak naprawdę słabo pamiętam, bo byłem tak zestresowany. To był rok 1995. Dla mnie to tak wszystko szybko przeleciało – przyznał.

– Jeszcze wtedy były kasety, nie płyty DVD. Na kasetach VHS oglądało się ślub. To wtedy sobie przypominałem, że różne sytuacje się wydarzyły. Też później, jak nas na wspominki brali i mówili: 'A pamiętasz, jak ktoś Dorocie buta ukradł i trzeba było wykupić, z tego bucika się szampana napić'. A mnie to w ogóle gdzieś umknęło – zwierzył się.

– To, co jest piękne, co ja dobrze wspominam, to całe szykowanie, tę całą akcję, bo my nie wynajmowaliśmy sali. To były lata 90., samemu się salę stroiło. Dużo rzeczy było trzeba załatwić. Nie miałem menadżera i nie przyjechaliśmy na gotowe – zwrócił uwagę.

Czytaj także: Radek i Lenka odpadli z "Tańca z gwiazdami". Oburzeni fani wskazują, kto bardziej na to zasługiwał

– Były trochę inne czasy i my za tym wszystkim chodziliśmy. Salę ubieraliśmy ze znajomymi. Można powiedzieć, że miałem wieczór kawalerski codziennie. Oczywiście Dorotka też była, bo miała panieński co wieczór. A po naszym święcie tę salę rozbieraliśmy, więc można powiedzieć, że to wesele trwało dwa tygodnie – dodał na koniec piosenkarz.