Bohosiewicz mówi, dlaczego rzuciła alkohol. "Powinien znikać z przestrzeni publicznej"
- Maja Bohosiewicz koncentruje się na rodzinie, prowadzeniu social mediów oraz firmy
- Ostatnio można ją oglądać także w "Love Never Lies". To pierwsze polskie reality-show na platformie streamingowej Netflix
- Teraz zabrała głos w sprawie wszechobecnego alkoholu. Przyznała, że sama nie pije od jakiegoś czasu
W styczniu o swoim "trzeźwym 2022 roku" pisał w naTemat Alan Wysocki. Zwrócił uwagę na to, że coraz częściej nie tylko osoby uzależnione, ale także w pełni zdrowe zaczynają świadomie rezygnować z alkoholu.
"Widzimy promowanie alternatywnych sposobów spędzania czasu. To, co najważniejsze, nie ograniczają się one do biegania na siłownie i banalnych haseł od wannabe coachów. Możemy zaobserwować zdjęcia z czytania książek, odpoczywania pod kocem z herbatą, spacerów po lasach, wypadów na basen czy na kawę ze znajomymi. Co więcej, w mediach stopniowo zaczyna roić się od influencerów promujących trzeźwy, a nie patologiczny styl życia" – podkreślił.
"Coraz więcej osób chce tworzyć gang trzeźwiaków" – zaznaczył. Na taki styl życia na co dzień zdecydowała się Maja Bohosiewicz, którą ostatnimi czasy możemy oglądać w roli prowadzącej pierwszego polskiego reality show Netflixa - "Love Never Lies".
Maja Bohosiewicz wyznała, dlaczego rzuciła alkohol. Zaapelowała do Polaków
Bohosiewicz jest szczęśliwą mamą i żoną (jej życiowym partnerem jest Tomasz Kwaśniewski, z którym doczekała się dwójki dzieci - Zacharego i Leonii). Na Instagramie nieraz prawiła o tym, jak ważne przy życiu rodzinnym jest także dbanie o własne samopoczucie i wygląd, aby czuć się dobrze.
Właścicielka firmy odzieżowej i influencerka, którą na Instagramie śledzi ponad pół miliona użytkowników wielokrotnie dzieliła się swoimi sposobami na zrzucanie zbędnych kilogramów i dbanie o smukłą sylwetkę. Wówczas przyznała, że jest jej przykro, że nie będzie mogła sączyć "aperolków", ale na czas redukcji konieczne jest odstawienie m.in. alkoholu. Dzisiaj mówi o kwestii niepicia nie tylko po to, by schudnąć. Swoimi refleksjami podzieliła się w najnowszym wpisie.
"Kilka miesięcy temu naszła mnie refleksja, żeby pożegnać z mojego życia alkohol. Na początku spotkania towarzyskie, wakacje, drink z palemką czy wino do kolacji triggerowały mnie. Minęły kolejne tygodnie i chociaż nie mam żadnego twardego postanowienia, że 'już nigdy, przenigdy', to temat alkoholu po prostu jakoś przestał mnie dotyczyć" – wyjaśniła. "Co dziwnego zaobserwowałam? Że alkohol jest wszędzie. Dosłownie wszędzie. Jako rozrywka, jako rozwiązanie problemów, jako najwyższa forma świętowania" – stwierdziła.
Celebrytka przyznała, że duże wrażenie zrobiła na niej wizyta w jednym z domów dziecka, gdzie wielu podopiecznych ma rodziców, którzy walczą z chorobą alkoholową. Bohosiewicz jest za stanowczym i radykalnym rozwiązaniem. "Uważam, że alkohol powinien znikać z przestrzeni publicznej. Przynajmniej z jej wzroku. Powinny znikać kolorowe drineczki, proseczko z przyjaciółkami, a tym bardziej alkohol w kontekście rodziców zajmujących się dziećmi - 'udało się! Dziecko śpi! Korki w górę'. Ta dyskusja jest potrzebna" – zaznaczyła.
Influencerka powołała się na zatrważające statystyki, dotyczące sprzedaży "małpek". "I pewnie tym, którzy z alkoholem mają zdrową relacje, może nie mieścić się w głowie, że trzeba go z przestrzeni publicznej usuwać. Chodzi o to, żeby nie normalizować picia w tym chorym kraju, gdzie sprzedaż "małpek" przed południem wynosi milion dziennie. Milion dziennie buteleczek gorzały kupują Polacy, zanim na stole pojawi się pomidorowa" – zagrzmiała.
"To jest tak smutne. A najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że te małpki niszczą życia na własne życzenie nie tylko pijącym, ale szczególnie ich dzieciom" – dodała Bohosiewcz, kończąc przeprosinami za to, że wcześniej nieraz można było natknąć się na je profilu na posty z napojami wyskokowymi.