Szykuje się koniec dla Krychowiaka i Glika w polskiej kadrze? "Nie ma świętych krów"
- Trener Fernando Santos już wkrótce rozpocznie przebudowę kadry
- Eksperci chcą pożegnania weteranów i zmian w ekipie Biało-Czerwonych
- Czy to oznacza koniec dla Grzegorza Krychowiaka i Kamila Glika?
Reprezentacja Polski ma nowego selekcjonera i pod wodzą Fernando Santosa już wkrótce czekają nas poważne zmiany. Portugalczyk na dniach stawi się w Polsce, gdzie PZPN wynajął mu apartament i zapewni kierowcę. Trener obejrzy kilka meczów PKO Ekstraklasy, porozmawia z czołowymi kadrowiczami i wybierze po raz pierwszy kadrę. 24 marca w Pradze rozpoczynamy eliminacje Euro 2024, więc czasu nie ma zbyt wiele.
Fernando Santos najpierw musi skompletować sztab Biało-Czerwonych, ale to ponoć tylko formalność i już wkrótce zobaczymy u jego boku m.in. Łukasza Piszczka, Tomasza Kaczmarka, Józefa Młynarczyka, a może też Grzegorza Mielcarskiego. Zdaniem "Przeglądu Sportowego", w ekipie zostaną Hubert Małowiejski, Jakub Kwiatkowski oraz Jacek Jaroszewski, lekarz naszej drużyny narodowej.
Kolejne decyzje to te personalne, na które najbardziej czekają kibice i fachowcy.
- W Santosie podoba mi się to, że nie ma u niego świętych krów. Tak zapowiada i to jest właściwe podejście. Nowy selekcjoner musi dotrzeć do Lewandowskiego i przekonać go do tego, że jako lider musi dać z siebie więcej. Portugalczyk musi rządzić twardą ręką i przekonać Lewandowskiego do innej postawy - stwierdził w rozmowie z TVP Sport były reprezentant Polski Henryk Wawrowski.
Jego zdaniem trzeba podziękować za grę w drużynie narodowej 35-letniemu Kamilowi Glikowi oraz 33-letniemu Grzegorzowi Krychowiakowi i poszukać nowych filarów drużyny narodowej. Eliminacje ME, do tego niezbyt mocna grupa i czas, który ma nowy selekcjoner, powinny sprzyjać takim bolesnym decyzjom. Podobnie uważa Sebastian Mila, dziś ekspert piłkarski, a przed laty reprezentant kraju i bohater meczu z Niemcami (2:0).
- Kadra powinna zostać przebudowana. Wraz z rozwojem powinno odejść kilku piłkarzy, mimo tego, że są oni zasłużeni, że wiele tej kadrze dali, ale jeśli są godni następcy, to powinniśmy postawić na nowe twarze, stworzyć nowych liderów w zasadzie na każdej z formacji. Ale może być też tak, że Santos zobaczy, iż takich następców nie ma, wtedy nie ma wyjścia, trzeba będzie postawić na wspomnianą ewolucję. Ja jednak optowałbym za rewolucją - mówił dziennikarzom Goal.pl, choć nazwisk nie wymienił.
Fachowcy obstawiają jednak, że zmiany dotkną przede wszystkim liderów defensywy i drugiej linii, którzy najlepsze lata mają chyba za sobą. A pod koniec 2022 roku i w trakcie katarskich MŚ w formie nie byli. Czy nadal mogą się jednak przydać drużynie narodowej? - Nie wolno skreślać takich zawodników! Zresztą Fernando Santos tego nie robi. Pamiętajmy, że Pepe podczas mundialu grał u niego, mając 39 lat - przypomniał Jan Tomaszewski.
I faktycznie, doświadczony środowy obrońca grał w pierwszym składzie Selecao, strzelił nawet gola i spisywał się jak za najlepszych lat. Może nasz nowy selekcjoner tchnie nową energię w krytykowanych i odsyłanych na emeryturę weteranów? Jak pamiętamy, w trakcie mundialu Fernando Santos nie wahał się odesłać na ławkę dla rezerwowych samego Cristiano Ronaldo i zbudował ciekawy, młody i ofensywnie grający zespół.
- Nie lubię słowa "ja", a poza tym wierzę w słowo "my". Ale mogę was zapewnić, że będę dawał z siebie wszystko. Liczę na wsparcie wszystkich Polaków, mam wysokie ambicje i zaufanie do was. Każdy sukces wymaga bardzo ciężkiej pracy, szczęście nie spada z nieba, trzeba na nie zapracować. I taka praca nas czeka, a ja wierzę, że osiągniemy sukces i damy wszystkim Polakom wiele radości - mówił na swojej prezentacji Fernando Santos.
Czy podobnie będzie w Polsce? Już 24 marca czeka nas starcie z Czechami w Pradze, trzy dni później w Warszawie (lub Gdańsku) stawimy czoła Albanii i to będą kluczowe dwa pojedynki w grupie eliminacji Euro 2024. Fernando Santos musi szybko zbudować zespół, który będzie w stanie postawić się rywalom i punktować. Być może Grzegorz Krychowiak i Kamil Glik po raz kolejny okażą się Biało-Czerwonym niezbędni.