Szelągowska dodała zaskakujący post. Pokazała nagie zdjęcie, a opis daje do myślenia
- Od kilku lat Dorota Szelągowska wiedzie prym w polskim show-biznesie
- Swoją popularność bardzo często wykorzystuje, by mówić o sprawach społecznych i pomagać ludziom
- Tym razem projektantka wnętrz w najnowszym poście na Instagramie dodała nagie zdjęcie. Fotografia okazała się tylko prowokacją, a najważniejsze zamieściła w opisie posta
Dorota Szelągowska bardzo aktywnie prowadzi swoje social media, gdzie pokazuje tajniki swojego życia zawodowego, ale również angażuje się w wiele akcji charytatywnych. W sieci nie brakuje roznegliżowanych zdjęć znanych osób, co bardzo przykuwa uwagę opinii publicznej. To właśnie one zdobywają największą liczbę reakcji i komentarzy.
Projektantka wnętrz, mając tę wiedzę poszła tym śladem i opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie, na którym widać, jak roznegliżowana leży na plaży. Jednak bardzo szybko wyjaśniła, że to tylko prowokacja. "Jakby co wykorzystuję własne cycki w celu atencyjnym, bo podobno podpisy pod zdjęciami są nieważne, ale liczę, że się komuś ześlizgnie wzrok" – podkreśliła.
Szelągowska opublikowała nagie zdjęcie. Opis zdecydowanie daje do myślenia
Jak się okazało, nagie zdjęcie gwiazdy TVN miało tylko przyciągnąć uwagę internautów na to, co znajduje się w opisie fotografii. W swoim wpisie Szelągowska nawiązała do ważnego problemu, z którym się borykała. Mianowicie chodziło o zdrowie psychiczne i problemy z nim związane.
"Gdy 20 lat temu nerwica lękowa i ataki paniki sprawiły, że przestałam wychodzić z domu, szukałam jakiejkolwiek iskierki nadziei, że to się może skończyć. Wszędzie szukałam. I było średnio z efektami. Po to te cycki i po to to piszę. Bo jeśli dotrze to do choć jednej osoby, która myśli, że z tego nie ma wyjścia to warto" – poinformowała prezenterka.
Więc jeśli jesteś właśnie w podobnym stanie, to chcę Ci powiedzieć, że to się kończy, można z tego wyjść, może być lepiej. Po prostu, że jest nadzieja. Gdyby ktoś te dwadzieścia lat temu powiedział mi, że kiedykolwiek będę leżeć na maleńkiej tajskiej wyspie – nie uwierzyłabym. Zresztą nie uwierzyłabym też, że pojadę pociągiem do Krakowa, albo autobusem do centrum. Wyjdę z psem, pójdę do sklepu...
Projektantka wnętrz podkreśliła, że w najtrudniejszym momencie jej życia nawet najmniejsza aktywność była dla niej ogromnym wyzwaniem, a lęki towarzyszyły jej niemalże na każdym kroku. Pomimo tego strach z każdym kolejnym krokiem staje się coraz mniejszy.
"Teraz śmigam. Nadrabiam. Czasem ostrożnie, czasem mniej, potykam się, ale jestem mega szczęśliwa. Bywam – i to jest ok. Dzięki ciężkiej pracy nad sobą. I zaufajcie mi, tego nie załatwia ani bycie córką sławnej pisarki, byłą żoną znanego muzyka, ani kasa czy liczba followersów na Instagramie. Jedyną drogą jest dobra terapia i odpowiednio dobrane leki" – podsumowała Szelągowska.