Patricia Kazadi domaga się refundacji tego zabiegu. Zaapelowała o pieniądze do rządu
- Patricia Kazadi cierpi na endometriozę.
- Aktorka w rozmowie z Pomponikiem opowiedziała, co powinno być robione dla kobiet cierpiących na tę chorobę.
- Kazadi domaga się m.in. refundacji operacji, które są niezwykle kosztowne.
Patricia Kazadi apeluje do rządu
Patricia Kazadi już jakiś czas temu ujawniła, że cierpi na endometriozę. W ostatniej rozmowie z Pomponikiem aktorka skomentowała działania rządu we wspieraniu kobiet w walce z tą przynoszącą wiele bólu chorobą.
– Wszelkie działania, które propagują wiedzę, działanie, refundację, leczenie i wszystko, co dotyczy endometriozy, jest na plus – skomentowała. Kazadi dodała również, że niezwykle ważna jest również edukacja w tym zakresie.
– Im więcej rozmów na ten temat, im większa świadomość, im więcej kompetentnych osób będzie się wypowiadało na ten temat, tym lepiej. Mało tego doszły mnie już słuchy, nie wiem, czy mogę o tym mówić, że trwają już prace nad lekiem na endometriozę. Więc mam nadzieję, że za 5, 10, 15 lat kobiety nie będą musiały już tak cierpieć – stwierdziła.
Reporterka Pomponika spytała także aktorkę, jakich konkretnych działań oczekiwałaby od rządu w tym zakresie. Kazadi nie ukrywała, że potrzebne są przede wszystkim pieniądze.
– Operacja na endometriozę kosztuje parędziesiąt tysięcy złotych. To są kwoty, na które praktycznie nikt nie może sobie pozwolić. Plus drogie leczenie. Potem jeszcze hormonoterapia, musisz brać hormony do końca życia, to też kosztuje – wyliczała Kazadi.
– Wszelkie wsparcie finansowe, oczywiście też wsparcie w edukacji lekarzy. To jest bardzo ważne, żeby jak najwięcej lekarzy było przeszkolonych w kierunku endometriozy – dodała.
Kazadi o endometriozie
Kazadi ujawniła, że zmaga się endometriozą w rozmowie z Wirtualną Polską. "Notorycznie słyszałam, że taka moja uroda i to nawet, gdy byłam jeszcze nastolatką. Miałam bolesne miesiączki, pojawiał się okropny, promieniujący ból w krzyżu. To są ewidentne objawy endometriozy, które były przez lekarzy lekceważone, zrzucane na karb genetyki. To nieprawda. Żadna kobieta nie powinna cierpieć podczas miesiączki do tego stopnia, że uniemożliwia jej to normalne funkcjonowanie" – powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.
O swoich zmaganiach z nierozpoznaną chorobą opowiedziała również w wywiadzie udzielonym "Wysokim Obcasom".
"Ból był już taki, że z sypialni do kuchni czołgałam się na łokciach. Ciągnął w dół uda albo promieniował w górę, odbierał oddech. Był uporczywy, jakby ktoś zaciskał mi klatkę piersiową, albo czułam kłucia tak mocne, aż traciłam równowagę. Myślałam, że mam zawał. Kilka razy jeździłam na ostry dyżur. A to podejrzenie wyrostka, a to przepukliny, a to zapalenie trzustki. Chcieli mnie rozcinać. Nie zgodziłam się" – przytoczyła.
Dopiero przyjaciółka zasugerowała Kazadi, że jej cierpienie może być wywołane niezdiagnozowaną endometriozą. Poleciła jej specjalistę. Miała rację.