Lewandowski i Zieliński ocenili mecz z Czechami. "Siedli na nas"
Wyraźną porażką zakończył się debiut trenera Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Na otwarcie eliminacji ME 2024 Biało-Czerwoni przegrali 1:3 (0:2) na wyjeździe z Czechami.
Mecz rozpoczął się fatalnie dla Polaków. Trener Santos mógł przecierać oczy ze zdumienia, jak proste błędy popełniali jego podopieczni. Ladislav Krejci już w... 28. sekundzie rozpoczął strzelanie w spotkaniu. Pomocnik Sparty Praga nic sobie nie zrobił z ustawienia Polaków, ofensywnie wparowując i pakując głowę tam, gdzie akurat nikogo nie było.
Efekt? Szok w polskim zespole i 0:1. Niestety, dwie minuty później było już 0:2. Tym razem Tomas Cvancara wykorzystał to, co popsuł... Karol Linetty. Środkowy pomocnik zaliczył poważną w skutkach stratę w okolicach 30 metrów przed bramką Wojciecha Szczęsnego.
W 64. minucie było już 3:0 dla Czech. Alex Král dośrodkował piłkę z lewej strony, a Jan Kuchta z bliskiej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego. Na szczęście mecz w Pradze nie skończy się do "zera". W 87. minucie spotkania Polacy zmniejszają straty. Po centrze Michała Skórasia piłkę do siatki wpakował Damian Szymański.
Zieliński i Lewandowski komentują
Jak reprezentanci Polski tłumacza tak fatalną postawę? Dziennikarze zapytali Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego.
– Ciężko to wytłumaczyć, bo drużyna z takimi zawodnikami nie może wyjść na spotkanie i po trzech minutach przegrywać 2:0. Można było więcej wyciągnąć z tego spotkania. Należy przeanalizować błędy, (...) tak jak weszliśmy w to spotkanie i z Albanią inaczej zagrać lepszy mecz – powiedział na gorąco po meczu Piotr Zieliński.
– Dwie minuty to jeszcze została kupa czasu, ale 15, 20 minut po tym, jak strzelili nam te bramki, siedli na nas, nie mogliśmy skleić fajnych akcji. Trzeba nad tym popracować, więcej aktywności. (...) Katastrofalne 2:0 po dwóch minutach – dodał Zieliński.
A jak ocenił poziom gry reprezentacji Polski w spotkaniu z Czechami kapitan drużyny?
– Ciężko oceniać poziom, jak tracisz dwie bramki w 3 minuty i trudno jest wrócić do pewnego poziomu. (...) Po prostym graniu traciliśmy bramki, po wyrzucie z autu – stwierdził Robert Lewandowski.
Pytany, na co uczulał ich trener Fernando Santos nasz snajper oznajmił, że właśnie na takie stałe fragmenty gry, jak wyrzuty z autu.
– Mówił, że trzeba uważać na wrzutki, nie mieliśmy czasu tego przećwiczyć, a teoria a praktyka to dwie różne rzeczy. Zespół czeski był po prostu skuteczny. Rozmawialiśmy, że rzuty z autu są ich mocną stroną – dodał kapitan reprezentacji Polski. Zaznaczył, że drużyna starała się powrócić do gry, ale było to trudne po takim "gongu" na początku spotkania.