Uczniowie z Torunia zszokowani głośnymi rekolekcjami. "Nie wiem, co mam powiedzieć"
Rekolekcje w Toruniu. Uczniowie reagują
Prawdziwą burzę w internecie wywołało nagranie z rekolekcji w kościele pw. Maksymiliana Kolbego w Toruniu, które odbyły się w poniedziałek. Tuż po ich zakończeniu w mediach społecznościowych zaczęły krążyć nagrania przedstawiające mężczyznę publicznie poniżającego młodą kobietę. Prowadzący rekolekcje m.in. zdjął jej spodnie, szarpał za włosy, ściskał kark, ciągnął po podłodze, a w końcu zamknął ją w klatce. Wszystko to działo się przed ołtarzem.
We wtorek miał miejsce drugi dzień kontrowersyjnych zajęć. Wówczas właśnie dziennikarzom Onetu udało się porozmawiać z częścią ich uczestników: licealistów z różnych toruńskich szkół, uczęszczających na katechezę.
– Ja tego nie nagrywałam, bo z wrażenia nie mogłabym nawet sięgnąć po telefon: w poniedziałek siedziałam w kościele w drugiej ławce – mówi jedna z uczennic III LO.
Jak wspomina, scenę zagrano nagle, w połowie trwających dwie i pół godziny zajęć. – Po niej, bez żadnego tłumaczenia, przeszli do kolejnych, ale już nie tak mocnych. Ja nie wiem, o czym to było: ten cały scenariusz i ta scena. Nikt z nami tego jeszcze nie "przegadał". Koleżanka mówi, że ta klatka to symbol wygodnego życia w grzechu, ale naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Drugiego dnia było już "normalnie": śpiewy i rozważania o drodze krzyżowej – dodaje.
Okazuje się jednak, że interpretacja kontrowersyjnych scen została koniec końców przekazana uczniom – na początku drugiego dnia rekolekcji.
– Główny ksiądz prowadzący nasze rekolekcje wytłumaczył, że ta scena miała symbolizować różne nałogi oraz chwile słabości, kiedy tracimy wiarę, które mogą nas wtrącić do "klatki grzechu" – opowiada inny nastolatek. – Ale, jak mówił ksiądz, scena była dla młodzieży zbyt niezrozumiała i on nas za nią przeprasza. A dzisiaj grupa rozważająca i śpiewająca o drodze krzyżowej była już inna – podkreśla.
Diecezja i kuratorium o kontrowersyjnych rekolekcjach
W rozmowie z naTemat dyrektor toruńskiej delegatury kuratorium oświaty w Bydgoszczy Krzysztof Bylicki powiedział, że urzędnicy o rekolekcjach w Toruniu mają wiedzę taką, jak większość opinii publicznej.
– Widzieliśmy tylko to, co pojawiało się w internecie. Wizytatorzy nie uczestniczyli w tych rekolekcjach. Nie widzieliśmy na własne oczy, co tam się działo. Dysponujemy tylko tym, co uczniowie i co opisał serwis tylkotorun.pl – stwierdził.
To jednak nie oznacza, że kujawsko-pomorskie kuratorium lekceważy sprawę. – My na pewno będziemy dążyć do tego, żeby zdobyć pełną wiedzę na temat tego wydarzenia. Jednak nie jesteśmy organem nadzorczym ani wobec Kościoła, ani wobec kurii. Nadzorujemy dyrektorów, ale oni nie mają wpływu na to, co zostało zaproponowane – dodał.
– Wyjaśnimy sytuację i będziemy rozmawiać z przedstawicielem kurii. Przypuszczam, że z ks. Mariuszem Wojnowskim – podsumował przedstawiciel oświaty.
Na prośbę naTemat głos zabrał także rzecznik Diecezji Toruńskiej ks. Paweł Borowski. Zapewnił on, że grupa ewangelizatorów, która prowadziła rekolekcje, już została odsunięta od kontynuowania zajęć z młodzieżą.
– Za chwilę na stronie kurii pojawi się oficjalne oświadczenie, ale na razie mogę powiedzieć, że grupa, która prowadziła rekolekcje, została odsunięta od ich prowadzenia. Obecnie robią to nasi księża i katecheci – poinformował duchowny.