Przez lata walczyła o wolność dla syna. Kim jest matka Tomasza Komendy?

redakcja naTemat
29 marca 2023, 12:57 • 1 minuta czytania
Kiedy cała Polska żyła sprawą Tomasza Komendy, ona stała na pierwszej linii i walczyła o sprawiedliwość dla swojego syna. Tym bardziej zaskakujące są nowe informacje o tym, że mężczyzna miał odciąć się od swoich bliskich. Kim jest Teresa Klemańska?
Matka Tomasza Komendy przez lata walczyła o sprawiedliwość dla syna. Fot. Jacek Dominski/REPORTER

"Kiedy zapadł wyrok skazujący jej dziecko na 25 lat więzienia, jej świat się rozsypał. Jednak nie poddała się i walczyła o syna – Tomasza Komendę – do ostatniej łzy, do momentu, kiedy usłyszała, że jest niewinny. Teraz walczy o jego codzienność i uczy, jak żyć w świecie, który tak bardzo się zmienił" – czytamy w opisie książki Grzegorza Głuszaka "Walka przez łzy. Matka Tomasza Komendy Teresa Klemańska", wydanej w 2019 roku.


To było już w momencie, kiedy Tomasz Komenda był na wolności. Przypomnijmy, Sąd Najwyższy w 2018 r. uchylił wyroki skazujące mężczyznę, stwierdzając, iż jest niewinny, a dowody w sposób jednoznaczny wykluczają jego sprawstwo.

Kim jest matka Tomasza Komendy?

Od pierwszego momentu, kiedy media szerzej pokazywały sprawę Tomasza Komendy, jego matka, Teresa Klemańska była kluczową postacią w walce o wolność niesłusznie skazanego mężczyzny. Cztery lata temu w "Uwadze" TVN opowiadała, jak wyglądał czas, kiedy cała rodzina Komendy musiała bezradnie czekać na jakiś przełom w sprawie.

– Miałam momenty załamania. Wtedy najbardziej pomogła rodzina. Wytłumaczyli, że zaglądanie do kieliszka to nie jest dobra droga. Chcę im za to dziś podziękować. Byłam już w takim momencie, że chciałam otruć się tabletkami. Zostawiłam nawet list pożegnalny, ale syn, który wcześniej wrócił do domu, znalazł mnie i uratował – przyznawała kobieta.

Przejmujący był też sam moment wyjścia Komendy na wolność. Wszyscy pamiętają chwilę, kiedy opuszczał budynek w towarzystwie rodziny. Dziennikarze prosili o kilka słów komentarza, jego matka stała obok, robiąc przejście dla syna. To były pierwsze momenty, kiedy mogli się spotkać już normalnie, poza murami zakładu karnego.

Przez lata spędzone w więzieniu matka była dużym wsparciem dla Komendy. Ten o niej pamiętał, wysyłał kartki na Dzień Matki. Kobieta wspominała dobrą relację z synem w wywiadzie dla Gazeta.pl, nawiązując do ciepłych zwrotów, których używali wobec siebie. – Tak było zawsze! On do mnie nigdy "mama" albo "matka" nie powiedział – przekonywała.

(...) Kiedy przychodziłam do Tomka do więzienia, sam najczęściej mówił mi tak: "Mamuś, głowa do góry. Maszerujemy". To było jego powiedzonko. Pisał mi też w listach: "Zobaczysz, że jeszcze wyjdę i będziemy szczęśliwi". Odliczałam dni, miesiące bez niego. (...)Matka Tomasza KomendyFragment wywiadu dla Gazeta.pl z 2019 r.

Klemańska w tym wywiadzie była dopytywana, czy jej syn po wyjściu z więzienia nadal z nią mieszka. – No mój skarb. Gdzie miałby mieszkać?! – odpowiedziała. Na sugestię, że to jest ta "odcięta pępowina", odpowiedziała żartobliwie: "No pewnie, bo ja do niego do pokoju nie wchodzę!".

Relacje matki z Tomaszem Komendą

Kiedy Komenda walczył o odszkodowanie po wyjściu na wolność, jego matka zapewniała o dobrych relacjach z synem. W innym wywiadzie nie wspominała już jednak o mieszkaniu pod jednym dachem.

– Mamy bardzo dobry kontakt. Jak nie przychodzi, to do siebie dzwonimy, jeden dzień on, jeden dzień ja. Proszę go tylko, żeby nie robił z siebie celebryty, bo nim nie jest, żeby pozostał normalnym Tomkiem. To ciągłe zainteresowanie mediów wcale mu nie służy – podkreślała dla Onetu w 2019 r.

W lutym 2021 r. stało się jasne, że Komenda dostanie od państwa 12 mln zł zadośćuczynienia i ponad 811 tys. zł odszkodowania. Jego matka w rozmowie z Onetem została zapytana, czy pieniądze mogą zmienić jej syna.

– Mogą i to bardzo. Boję się, że pójdzie to w złą stronę, że je szybko roztrwoni, że będzie miał złych doradców albo że odbije mu palma. Ludzie już teraz dzwonią i proponują mu jakieś spółki, inwestycje. Chcą go wykorzystać. A on nie jest przygotowany na duże pieniądze. Dlatego powiedziałam mu, żeby inwestował w mieszkania. Najwięcej w życiu, ile ja miałam, to 60 tysięcy. Dla mnie to była fortuna – stwierdziła.

Wiele razy mogliśmy usłyszeć, że historia Komendy to gotowy scenariusz na kinowy ekran. I taka produkcja rzeczywiście powstała – film "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" miał swoją premierę w 2020 r. Tomasz Komenda podczas oficjalnej uroczystości zdradził, że jego ówczesna partnerka, Anna Walter jest w ciąży i oświadczył się jej na oczach publiczności.

Co się dzieje z Tomaszem Komendą? Nowe informacje

Pięć lat po wyjściu Komendy na wolność jego relacje z najbliższymi mają nie wyglądać już tak dobrze, jak wcześniej. Wiadomo było, że wcześniej rozstał się z narzeczoną, ale pojawiły się doniesienia, że mężczyzna ma izolować się także od swojej matki, Teresy.

Taką wersję wydarzeń w rozmowie z "Super Expressem" przedstawiła niedawno Anna Walter. Powiedziała: "Tomek zerwał kontakt praktycznie ze wszystkimi. Z częścią rodziny utrzymuje, a część rodziny odrzucił, w tym właśnie mamę".

Tomasz Komenda od dłuższego czasu nie udziela się już publicznie. – Może być tak, że pieniądze zawrócą mi w głowie, nie ukrywam tego. Na szczęście mam przy sobie ludzi, którzy pomogą mi w tym, żeby mi nie odwaliło – mówił w "Uwadze" TVN po tym, jak otrzymał zadośćuczynienie i odszkodowanie. Wtedy jeszcze planował przyszłość ze swoją partnerką i dzieckiem.

– Chcę, aby ta sprawa zamknęła się już raz na zawsze. Żeby ludzi zaczęli żyć własnym życiem, a nie moim. Chcę wyjechać, kupić dom i żyć, bo wszystko, co chciałem mieć, to mam. Mam rodzinę, syna, kobietę – dodawał.