W sieci wybuchła awantura Saramonowicza z córką Kaczmarskiego. "Pretensje do kata, nie ofiary"

Maja Mikołajczyk
31 marca 2023, 09:44 • 1 minuta czytania
Andrzej Saramonowicz wstawił na swój profil na Facebooku post upamiętniający urodziny Jacka Kaczmarskiego. Obserwatorzy jego konta w komentarzach przypomnieli, co o poecie swego czasu zdradziła w wywiadach jego córka Patrycja Volny. Reakcja twórcy "Lejdis"? Zaatakował ofiarę przemocy w wiadomościach prywatnych.
Andrzej Saramonowicz zaatakował córkę Jacka Kaczmarskiego. Fot. TRICOLORS/ East News/ Mateusz Jagielski/ East News

Andrzej Saramonowicz wspomniał Jacka Kaczmarskiego

Jacek Kaczmarski obchodziłby urodziny 22 marca. Z tej okazji o polskim bardzie postanowił wspomnieć Andrzej Saramonowicz – polski reżyser znany z takich filmów jak "Lejdis" czy "Bejbis".

"Gdyby Jacek Kaczmarski żył, obchodziłby dziś 66. urodziny. Dla mnie na zawsze pozostanie jednym z najważniejszych artystów, którzy mnie ukształtowali. Poniżej wiersz-piosenka z tych mniej znanych – piękny, mądry tekst i w każdym słowie 'mój'" – napisał Saramonowicz i wstawił tekst "Rozmowy" poety.

Wiele osób zauważyło w komentarzach, że chociaż Kaczmarski genialnym poetą był, nie powinno się wynosić go na piedestały ze względu na to, jak traktował swoją rodzinę.

"Ahhhh, gitara, mury i za***anie żonie to idealne połączenie. Panie Saramonowicz, ludzie pokroju Kaczmarskiego powinni siedzieć w więzieniu/leczyć się, na pewno nie powinno się ich wynosić na piedestał" – czytamy w jednym z nich.

"Wrzuciłem go razem z Michelem Jacksonem do pudełka artyści krzywdzący i słucham prawie wcale lub przypadkiem", "Cóż z tego, że katował żonę i córkę, łojąc wódę na umór i urządzając w domu piekło, ale jak pięknie grał na gitarce" – pisali inni.

Pod postem przypomniano też fragmenty wywiadów, których udzieliła córka Kaczmarskiego, czyli Patrycja Volny. Reakcja reżysera "Lejdis"? Uderzył w ofiarę przemocy w wiadomościach prywatnych.

Patrycja Volny pokazała wpisy od Saramonowicza

Córka Jacka Kaczmarskiego pokazała wiadomości prywatne, jakie otrzymała od Saramonowicza. "Za*ebałaś ojca dokumentnie. Nie wiem, czy to chciałaś osiągnąć, opowiadając o nim to, co opowiadałaś, ale efekt jest jednoznaczny. (...) Żal" – czytamy w wiadomości od reżysera.

"Pretensje adresować do kata, nie do ofiary. Tyczy się do wszystkich przypadków – publicznych i prywatnych" – skomentowała wymownie Volny słowa Saramonowicza.

To jednak niestety nie koniec. Polski reżyser zaatakował ponownie, gdy zobaczył, że córka Kaczmarskiego opublikowała wiadomości od niego.

"(...) Myślę, że się zupełnie pogubiłaś. I straciłaś kompas, co przyzwoite, a co nie. Nie neguję i nigdy nie negowałem twojej prawdy o ojcu. Ale to nie jest jedyna prawda o Nim. Był wielkim artystą i jego twórczość powinna zostać wśród ludzi. Swoją nastoletnią histerią, której nigdy w dorosłym wieku nie zanegowałaś, zrobiłaś polskiej kulturze wielką przykrość" – napisał reżyser w kolejnych wiadomościach do Volny, które również zostały przez nią upublicznione.

Twórca "Lejdis" się broni

Saramonowicz opublikowanie wiadomości przez Volny skomentował również na swoim profilu, w którym broni się tym, że zostały one "wyrwane z kontekstu". Reżyser dodał także, że z Volny zna się od lat, więc nie jest dla niej "nieznanym typem", który "nagle ją napada".

"Z Patrycją Volny i jej matką spotykaliśmy się wielokrotnie. Wszyscy byliśmy zainteresowani filmem biograficznym o Kaczmarskim, nikt z nas nie chciał zrobić okolicznościowej laurki. To miała być rzecz o wielkim artyście i mrocznym człowieku. Obie panie opowiadały mi z detalami o życiu z Jackiem Kaczmarskim, niczego nie ukrywając: o jego alkoholizmie, niedojrzałości, stanach depresyjnych i epizodach alkoholowej agresji" – czytamy we wpisie reżysera.

"Wszystko szło zatem w dobrym kierunku, niestety, później w moim życiu osobistym wydarzyło się szereg nieszczęść, wpadłem w depresję i na wiele lat odsunąłem się od produkcji filmowej. W międzyczasie obserwowałem z boku coraz dziwniejsze wywiady Patrycji Volny o ojcu, w których jego 'potworność' rosła do rozmiarów nieznanych mi z wielogodzinnych rozmów z nią czy z jej matką" – kontynuował Saramonowicz.

"To wszystko nakładało się na atmosferę czasów, w których żyjemy, którą można określić jako infantylny maksymalizm etyczny czy neopurytanizm, gdzie cały skomplikowany wszechświat, jakim jest indywidualny człowiek, zostaje sprowadzony do kilku cech, głównie negatywnych. I tak oto Jacek Kaczmarski stał się wyłącznie agresywnym alkoholikiem, a widziana wyłącznie przez taki pryzmat jego twórczość: całkowicie nieważna" – stwierdził dalej.

Reżyser opublikował także kolejny wpis, w którym twierdzi, że nie miał zamiaru negować ciemnej strony Kaczmarskiego.

"O tym, jaki jest mój stosunek do agresywnych zachowań wobec niej i jej matki, Patrycja Volny wie bardzo dobrze, bo rozmawialiśmy o tym nie raz, nie dwa. Każdej przemocy – także przemocy rodzinnej – powinno się dawać zdecydowany odpór i karygodnym jest jej ukrywanie" – pisał Saramonowicz.

"Był to wyłącznie mój żal o to, że – wbrew swoich deklaracjom z niektórych wywiadów – Patrycja Volny zaniechała wysiłków na rzecz sprawiedliwego potraktowania twórczości Jacka Kaczmarskiego. Można i, moim zdaniem, należało znaleźć właściwe proporcje między jej osobistym doświadczeniem z Kaczmarskim jako człowiekiem (z pewnością słabym, niedojrzałym, egoistycznym, nikt tego nie neguje) a Kaczmarskim jako wybitnym twórcą" – stwierdził reżyser.

Saramonowicz nawet nie przeprosił

Najbardziej uderzające we wpisach Saramonowicza jest to, że reżyser ani razu nie przeprosił Volny publicznie za skierowane do niej wpisy. Stwierdził co prawda, że "przeprosiłby", gdyby odpisała mu, że się zagalopował, ale to wszystko.

I to jest największy problem. Reżyser poświęca tysiące znaków na temat tego, że jego zdaniem Kaczmarskiemu należy się należyta pamięć, a nie tylko łatka przemocowca i alkoholika. I do tej opinii ma swoje prawo – każdy ma bowiem swoją wrażliwość i moralność.

Wypisywanie do ofiar przemocy to jednak inny kaliber i na to nie ma żadnego wytłumaczenia. Saramonowicz zasłania się swoją wieloletnią znajomością z Volny, jednak z jego opisu była ona przede wszystkim zawodowa, być może o jakimś zabarwieniu towarzyskim, jednak rozmowy toczyły się głównie na temat filmu o Kaczmarskim.

Ponadto Volny napisała na swoim profilu, że z reżyserem nie rozmawiała od trzech lat. A ten, ni z gruszki, ni z pietruszki (Volny nie udzielała nawet wywiadu w ostatnim czasie) postanowił pouczyć ją, jak powinna mówić w mediach o swoim ojcu.

Reżyser polskich komedii ponadto wytyka, że w rozmowach z nim mówiła o Kaczmarskim coś innego. Nie wiadomo, na co to ma być dowód, gdyż wiadomo, że ofiary przemocy często po czasie przypominają sobie szczegóły oraz kaliber zdarzeń, których doświadczyły.

Postawę Saramonowicza chyba najlepiej opisuje komentarz pod jednym z jego wpisów. "Wielki bard, mały człowiek. Nie pierwszy taki 'pomnik' w polskiej historii/kulturze. Saramonowicz wierzga ze złości, bo mu kurtyna opadała nie tam, gdzie zaplanował, i okopuje się na pozycjach dziaderstwa. Wstyd". Chyba nie da się tego lepiej podsumować.