Brak rehabilitacji kardiologicznej to błąd w sztuce. "To nie jest tylko poranna gimnastyka"
- Choroby sercowo-naczyniowe to pierwsza przyczyna zgonów w Polsce
- Interwencje w przypadku zawału czy udaru są skuteczne, jednak zbyt mało pacjentów otrzymuje zalecenia rehabilitacji kardiologicznej, która znacząco zmniejsza ryzyko zgonu
- Rehabilitacja kardiologiczna to nie tylko poranna gimnastyka
- Oprócz regularnej aktywności fizycznej niezbędne są odpowiednie leki, zdrowa dieta, utrzymywanie odpowiedniej wagi ciała, balansu psychicznego
We wtorek zainaugurowano kampanię społeczną Akcja Kardioprotekcja. Przedstawiono wyniki ogólnopolskiego raportu na temat prewencji i rehabilitacji kardiologicznej. Nie budzą one optymizmu specjalistów.
Mimo że choroby układu krążenia są najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce i co roku zabijają ponad 90 tys. osób, wciąż brakuje nam wiedzy zarówno na temat profilaktyki chorób serca, jak i konieczności poddania się rehabilitacji po wystąpieniu incydentu sercowo-naczyniowego.
Z najnowszego raportu pt. "Co Polacy wiedzą o kardioprotekcji i rehabilitacji kardiologicznej?" wynika, że z pojęciem rehabilitacji kardiologicznej, nigdy nie zetknęło się aż 2/3 Polaków, a 92 proc. badanych nigdy nie otrzymało zaleceń z tego zakresu.
Ponad 85 proc. Polaków przyznało również, że jak dotąd nie miało przeprowadzonej oceny ryzyka sercowo naczyniowego przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. A powinna być ona standardowo i niezwłocznie zlecana pacjentom po przebytych zawałach serca i udarach.
Rehabilitacja kardiologiczna zbyt rzadko
Podstawą wtórnej prewencji chorób układu sercowo-naczyniowego jest kompleksowa rehabilitacja kardiologiczna. Ma zapobiegać ponownym incydentom sercowo-naczyniowym.
To skuteczna metoda leczenia chorych m.in. z zawałem serca, z przewlekłym zespołem wieńcowym, w chorobach układu krążenia oraz u osób z niewydolnością serca.
Jak podkreśla prof. Ryszard Piotrowicz, ekspert kampanii, kompleksowa rehabilitacja kardiologiczna to procedura, która powinna być wdrożona jak najszybciej i kontynuowana bez przerwy.
Kluczowe jest również, aby była dostosowana do indywidualnej sytuacji klinicznej pacjenta i akceptowana przez chorego oraz jego rodzinę i opiekunów.
Błąd w sztuce lekarskiej
Niestety, jak pokazało badanie, blisko 2/3 badanych nie zna i nie zetknęło się z pojęciem rehabilitacji kardiologicznej. Nie wszyscy chorzy otrzymują też odpowiednią pomoc.
Mimo że przebyty incydent kardiologiczny zgłosiło 13 proc. osób objętych badaniem, zalecenie rehabilitacji otrzymało niecałe 8 proc., przy czym o połowę rzadziej zalecana ona była kobietom.
Zdaniem ekspertów blisko 80 proc. przypadków chorób układu krążenia tj. zawały serca, udary mózgu, czy też niewydolność serca, można by zapobiec poprzez modyfikację czynników ryzyka sercowo-naczyniowego.
Wystarczy zaprzestanie palenia papierosów, zmiana diety, rozpoczęcie aktywności fizycznej oraz regularne badania poziomu cholesterolu, pomiary ciśnienia krwi, utrzymanie prawidłowej wagi, jak również kontrola chorób przewlekłych w tym np. cukrzycy.
Jak podkreśla dr Agnieszka Kapłon-Ciślicka nadciśnienie tętnicze, hpercholesterolemia czy cukrzyca to choroby, które powodują ryzyko udaru, zawału lub niewydolność serca. Jednak to choroby, które "nie bolą" i nie wiemy, nie czujemy tego, że mamy wyższe ciśnienie, nieprawidłowe stężenie LDL czy glukozy. Nie dowiemy się tego bez badań.
Tymczasem sześć na dziesięć osób nie zmierzyło w ciągu ostatniego roku poziomu glukozy (cukru) we krwi, natomiast ponad połowa badanych nie wykonała w ciągu ostatniego roku badania cholesterolu.
Częściej do kontroli
Jednym z kluczowych aspektów jest również włączenie gabinetów lekarzy rodzinnych w kompleksowy program opieki kardiologicznej nad pacjentem. Konieczna jest regularna ocena ryzyka sercowo-naczyniowego przez lekarzy.
Niestety u ponad 8 osób na 10 nie została przeprowadzona ocena ryzyka sercowo-naczyniowego przez lekarza rodzinnego/POZ w ciągu ostatniego roku. Zaledwie 15 proc. badanych miało przeprowadzonych wywiad pod kątem ryzyka chorób serca.