Domańska przejmująco o świętach spędzonych w szpitalu. "Usłyszałam znany głos z korytarza"
- Domańska relacjonuje w mediach społecznościowych swój pobyt w szpitalu
- Nie ukrywa, że tęskni za synkiem i rodziną. W nowej publikacji opisała, jak wyglądały odwiedziny synka. Przyszła do niej też inna znana artystka
Domańska poinformowała ostatnio swoich fanów, że trafiła do szpitala. Musiała więc rozdzielić się ze swoimi najbliższymi. Najbardziej przeżywała rozłąkę z synkiem. Nadal jednak pozostanie w kontakcie ze swoimi fanami na Instagramie.
We wcześniejszej publikacji podzieliła się swoimi refleksjami na temat rodziny i miłości. Wspomniała o "nieudanej próby stworzenia pełnej rodziny".
Naga zeszłam do swojego prywatnego piekła. Nie lubimy patrzeć na babrzące się rany. Rana po nieudanej próbie zbudowania pełnej rodziny. Przecież nie tak to miało wyglądać. Mieli żyć długo i szczęśliwie! Gruzy życia, które znałam i które już nie wróci. I kim ja teraz w sumie jestem? Strach zwykłej dziewczyny, która chce udowodnić wszystkim, że przecież hej! Daję sobie radę (to nic, że za mną płonie mój dom, jest ok, ja to ogarniam). O, są tu też te części mnie, które potrafią zadać bardzo głębokie rany innym ludziom. Czyli nie jestem jednak idealna? Tak, jesteś zraniona, ale ty też ranisz. I teraz najtrudniejsze: zmiłuj się nad sobą.
Potem odpowiedziała też na kilka pytań od internautów. Opisała, m.in. jak zaczęły się jej problemy zdrowotne.
- Trafiłam do tego szpitala po dwóch SOR-ach, w innych szpitalach, w których mnie wypisali, przez 6 tygodni leżałam z błędną diagnozą rwy kulszowej, a w międzyczasie choroba się rozwijała i trafiłam do tego szpitala. Tutaj zajmują się mną same kobiety, co też jest dla mnie symboliczne... - mówiła.
Domańska o świętach w szpitalu. Odwiedziła ją Katarzyna Nosowska i rodzina
Teraz Domańska wspomniała, jak wyglądała jej tegoroczna Wielkanoc. Na święta też została w szpitalu. Pokazała kilka kadrów z odwiedzin bliskich. Zajrzała do niej m.in. Katarzyna Nosowska.
"Jakem żyję, to było najpiękniejsze świętowanie zwycięstwa życia nad śmiercią. Dzień zaczęłam od kawy z kobietą, z którą zanurkowałam w głębokie wody ludzkiej egzystencji. Cóż to była za uczta! Ach" - opisała odwiedziny artystki.
W dalszej części wpisu bardzo emocjonalnie zrelacjonowała wizytę synka. "Później, leżąc w sali z otwartymi drzwiami, usłyszałam dobiegające z korytarza, głośne i najsłodsze: ŁAAAAŁ!!! Uklękłam na podłodze i czekałam, aż moje dziecko wpadnie mi w ramiona. Tak się nie stało, ale powolutku, wspólnie, odnaleźliśmy drogę do siebie. Mur runął i zaczęliśmy tarzać się w zabawie jak lwica ze swoim młodym" - napisała.
"Na skwerku przemiły Pan wręczył A smycz i swego psa. Bez strachu. Odkryliśmy też mnóstwo kowali bezskrzydłych, co widać na załączonym wideo!!! Rozstanie przebiegło świetnie. Nikt nie płakał. Zdawało się, że wszyscy mamy dziś serca w miejscu spokojnym i bezpiecznym. Dziękuję Rodzino" - dodała na koniec.