Stuhr podsumował zachowanie ojca. "Nienawidzę, że mój stary wsiadł za kółko po kielichu"

Weronika Tomaszewska-Michalak
26 kwietnia 2023, 07:22 • 1 minuta czytania
Maciej Stuhr w najnowszym wywiadzie poruszył wątek zachowania swojego ojca, który "wsiadł za kółko po kielichu". Choć z jednej strony nie kryje żalu, to powiedział też, za co go kocha. Ujawnił, jak teraz wygląda życie seniora.
Maciej Stuhr powiedział, co myśli o postępowaniu ojca. Fot. VIPHOTO/EAST NEWS

Przypomnijmy, że 17 października w Krakowie Jerzy Stuhr, prowadząc samochód, zahaczył pojazdem o ramię motocyklisty. Na szczęście mężczyzna nie doznał poważnych obrażeń. Pomimo tego i tak trafił na badania. Okazało się, że aktor miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Syn Jerzego Stuhra, Maciej podczas gali rozdania Orłów nawiązał do przewinień ojca: – Znam aktora, który znakomicie podłożył kiedyś głos pod osiołka. Państwo się domyślają, o kim mowa. Można powiedzieć: najsłynniejsze zero siedem w historii polskiego kina od czasów porucznika Borewicza. Któż z was nie chciałby zagłosować na niego w kategorii: "osioł roku".

Maciej Stuhr: "Nienawidzę, że mój stary wsiadł za kółko po kielichu"

Tym razem o zachowaniu ojca Maciej Stuhr porozmawiał z Juliuszem Ćwieluchem z Polityki. Nawiązał do wspomnianego żartu, który padł podczas gali. Aktor wytłumaczył, że nie chciał w ten sposób atakować ojca, on sam zresztą nauczył go śmiać się z siebie. Jednocześnie przyznał, że "narobił głupot", ale i tak kocha go za inne rzeczy.

– Nienawidzę, że mój stary wsiadł za kółko po kielichu, ale kocham, że mnie tyle nauczył i w dużym stopniu ukształtował. Atakując ojca, atakowałbym samego siebie. Dziś jest już starszym i bardzo schorowanym panem, który po wielu latach zawodowej szarpaniny, osiadł w domu i to jest trudne i dla niego, i dla rodziny – powiedział aktor.

Jerzy Stuhr zabrał głos po stłuczce

Dodajmy, że 75-letni artysta niedługo po zdarzeniu na profilu swojego syna opublikował specjalne oświadczenie, w którym okazał skruchę i przeprosił za zaistniałą sytuację.

"Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – napisał.

Poniesie konsekwencje?

Stuhr już dwa miesiące temu usłyszał wyrok ws. stłuczki i jazdy pod wpływem alkoholu. Dostał wówczas zakaz prowadzenia pojazdów przez 3 lata. Zasądzono karę grzywny w wysokości 12 tys. złotych. Stuhr został też zobowiązany do wpłaty 6 tysięcy na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Penitencjarnej.

Pod koniec kwietnia media obiegła jednak informacja o tym, że prokuratura złożyła apelację i domaga się wyższej kary, czyli 45 tysięcy złotych grzywny i 25 tysięcy złotych wpłaty na rzecz Funduszu. – Prokuratura uzasadnia apelację tym, że kara wymierzona przez Sąd Rejonowy jest niewspółmierna do stopnia winy, niewspółmierna do stopnia społecznej szkodliwości czynu i nie spełnia celu kary w zakresie prewencji indywidualnej i generalnej – objaśniała Beata Górszczyk, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie.