Ekspert od komunikacji internetowej wypunktował Derpienski. "To jest niezły wał"
- 22-latka dotychczas była zdecydowanie lepiej znana w Stanach Zjednoczonych niż w Polsce. Teraz ma swoje "5 minut"
- Popularność i zasięgi Caroline Derpienski od kilku dni są podawane w wątpliwość
- Ekspert od komunikacji internetowej przyjrzał się jej profilowi na Instagramie
- To, co pokazał, jednych dziwi, a drugich wcale. Niektórzy już wcześniej dopatrzyli się dowodów na to, że "kupiła i wymyśliła sobie" karierę
Wojtek Kardyś wypunktował Caroline Derpienski. "To jest niezły wał"
Wojtek Kardyś to znany na rodzimym rynku ekspert w komunikacji internetowej, digital marketingu i personal brandingu. Czujnie śledzi to, co dzieje się na świecie i w Polsce. Na bieżąco dzieli się swoimi przemyśleniami m.in. na platformie LinkedIn czy na Twitterze.
Nie umknął mu szum, który zrobił się w ostatnich tygodniach wokół białostoczanki spełniającej swój "American Dream". Caroline Derpienski to właściwie Karolina Maria Derpieńska.
22-letnia Polka sama określa się jako "najpopularniejsza polska modelka w Miami". Chętnie też opowiada o życiu u boku partnera, 60-letniego amerykańskiego milionera. – Zaręczyliśmy się na gorących Karaibach, to było po drugim rozstaniu. On stwierdził, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. (...) Dla mnie najważniejsze jest, żeby też stać się kobietą sukcesu, która dąży do tego, żeby zarabiać więcej niż partner. Obecnie jestem w pełni niezależną finansowo kobietą i mogę sobie pozwolić na wszystko, co chcę. Lubię zaskakiwać mojego partnera drogimi prezentami – oznajmiła w rozmowie z Pudelkiem. Derpienski rok temu miała 3,4 mln obserwatorów na Instagramie. Dziś jest to już ponad sześć. Ostatnio w naTemat zaprezentowaliśmy głosy znanych osób, w tym Karoliny Korwin-Piotrowskiej oraz internautów, którzy z dużą ostrożnością podchodzą do modelki, szczycącej się na każdym kroku swoimi sukcesami.
Zasugerowano, że celebrytka tworzyła fałszywe okładki. Ponadto wskazano, że artykuły, które ukazały się na jej temat w rozmaitych magazynach, są przez nią opłacone.
Teraz Kardyś wkroczył do akcji i obnażył Derpienski. "Parę osób prosiło mnie bym zrobił audyt, popularnej w ostatnim czasie, Caroline Derpienski. Kochani, to jest niezły wał" – stwierdził na samym wstępie.
"Po pierwsze, liczba like. Praktycznie każde zdjęcie na IGma ok. 100k like. To się nie zdarza. Nawet konta z milionowymi liczbami, mają lepsze bądź gorsze foty. Nie jest możliwe by każde foto miało 'zawsze' okolice 100k serduszek. A w tym przypadku tak jest" – ocenił ekspert.
"Zdjęcia często są wrzucane po 4-5 w ciągu 'jednego dnia' i oczywiście mają równo po 100k like i w większości po ok. 300 komentarzy. To nie ma prawa się zdarzyć na 'normalnym koncie'" – kontynuował.
"Po drugie followersi. Coś tu jest nie tak. Sprawdziłem Modash i wyszło, że 86 proc. followersów to fake. Ja w szoku. Sprawdzam HyperAuditor i okazuje się, że modelka jest bardzo popularna... w Indiach" – oznajmił.
Specjalista pochylił się także nad komentarzami pod zdjęciami i filmikami Derpienski. "Proszę Was. To już jest przesada. Przecież to widać jak na dłoni. Jak media mogły w nią w ogóle uwierzyć? Wystarczyło wejść w jakiekolwiek (!) zdjęcie" – zagrzmiał.
"Podobno jest najpopularniejszą Polską według (jakiegoś) American Tribune, wchodzę w link" – zaprezentował Kardyś, dodając zrzut ekranu ze strony, która nie znalazła wyników dla jej nazwiska.
Ekspert odpowiedział na pytanie obserwatorów o to, ile kosztuje 100 tys. lajków na Instagramie. Stwierdził, że dla zamożnej celebrytki to zapewne "grosze", bo 280 dolarów.
Kardyś zwrócił uwagę na to, że Derpienski odczytała jego wiadomość na Instagramie. To rzadko się zdarza u osób, które naprawdę mają taką liczbę obserwujących - ich skrzynka bowiem pęka w szwach i nie nadążają za "przekopywaniem się" przez setki wiadomości.
"I proszę, 6 mln followersów, a mimo to odczytała i mnie… zablokowała. Klasa" – podsumował Kardyś.
Warto zauważyć, że pod jednym z ostatnich postów Derpienski, w którym pochwaliła się okładką magazynu "Osobowości i sukcesy", rozpętała się prawdziwa burza. Internauci zaatakowali modelkę.
"Czemu na tej okładce jest marzec 2022? Jak już robisz fake okładkę to chociaż popraw datę"; "Ta pani to zdecydowanie eksperyment społeczny"; "Przypadkiem trafiłam na to konto… Ona naprawdę wierzy, że jest sławna i wszyscy jej zazdroszczą tych fake like’ów i sponsorowanego artykułu" – piszą.