Kubacki postawił sprawę jasno. Wyznał, co dalej z jego karierą na skoczni
- W marcu żona Dawida Kubackiego trafiła do szpitala z poważnymi problemami kardiologicznymi i lekarze walczyli o jej życie
- Skoczek odsunął na dalszy plan startowanie w zawodach i skupił się na wspieraniu żony w tym trudnym czasie
- W połowie kwietnia sportowiec przekazał dobre wieści. Marta wróciła do domu. Czeka ją jednak długa rehabilitacja
- Teraz Kubacki może powoli wracać do treningów. Opowiedział, jak obecnie wygląda jego rzeczywistość
Dawid Kubacki w ostatnich tygodniach doświadczył naprawdę trudnych momentów. Niedługo przed końcem sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich jego żona Marta wylądowała w szpitalu z poważnymi problemami kardiologicznymi.
Skoczek nie miał wątpliwości, co w tej sytuacji jest dla niego ważniejsze. Postanowił przedwcześnie zakończyć rywalizację i być blisko żony. Choć stracił przez to miejsce na podium w końcowej klasyfikacji, to najbardziej trapił go stan zdrowia ukochanej.
Mijały tygodnie i na szczęście stan zdrowia Kubackiej się poprawiał. W końcu wyszła ze szpitala, a skoczek ponownie wrócił do treningów. Z najnowszych medialnych doniesień wynika, że "brązowy medalista mistrzostw świata w Planicy zjawił się na obozie przygotowawczym w Spale".
W rozmowie z Eurosportem ujawnił, jak ten powrót jest dla niego ważny.
– Zarówno mi, jak i żonie oraz całej naszej rodzinie brakowało tego, żeby zbliżyć do normalności i do niej trochę wrócić. Po tym, co się działo, to jest najlepszy wyznacznik tego, że to idzie w dobrą stronę. Bo gdyby nie szło, mnie by tu po prostu nie było. Musiałbym się zajmować czymś innym, może nie mógłbym jeszcze rozpocząć treningów – przyznał.
– Musimy normalnie żyć, funkcjonować, cieszyć się życiem, a to jest pierwszy krok do tego – dodał.
Jednak tegoroczne przygotowania do skoków nie będą tak łatwe dla Kubackiego. Marta Kubacka funkcjonuje teraz z rozrusznikiem serca i jej powrót do pełnej sprawności może jeszcze trochę potrwać. Skoczek musi być przygotowany na to, że może się tak zdarzyć, iż jego obecność w domu będzie niezbędna.
– Podtrzymuję zdanie, że chciałbym przygotowywać się z chłopakami w normalnym reżimie treningowym. Nadal nie wiem, czy będę miał możliwość zrobić to w całości i tutaj być może będę potrzebował odrobiny elastyczności ze strony sztabu szkoleniowego. Ale nawet jeśli tak miałoby się stać, to wierzę, że mądre podejście pozwoli mi wyciągnąć z tej sytuacji także coś dla siebie – powiedział.
Na ten moment skoczek jest bardzo szczęśliwy, że w końcu wychodzą na prostą. W minioną majówkę obchodził z żoną czwartą rocznicę ślubu. – Udało się jej wrócić nawet wcześniej, na swoje urodziny. Majówkę też spędziliśmy wspólnie, na spokojnie, podobnie jak rocznicę i to jest najważniejsze – podsumował.