Igor Kwiatkowski wbił szpilę koledze z kabaretu Paranienormalni. Teraz przeprasza: "Ulało mi się"
- Igor Kwiatkowski nie przeszedł obojętnie wobec wypowiedzi Roberta Motyki o ich "przyjaźni" i kulisach odejścia z kabaretu Paranienormalni
- Komik szybko jednak pożałował swojego komentarza i przeprosił
Przypomnijmy, że niespełna dwie dekady temu Robert Motyka i Igor Kwiatkowski założyli razem kabaret Paranienormalni. Po 13 latach współpracy jeden z nich postanowił, że będzie kontynuował karierę w pojedynkę.
W 2017 roku pojawiła się informacja, że Kwiatkowski odchodzi z grupy i chce działać sam.
– Wszystko zaczęło się kręcić w tę fatalną stronę w 2017 r. (...) Z moim przyjacielem Igorem przeżywaliśmy sukcesy i tragedie.(...) Nagle w styczniu 2017 r. mój przyjaciel mówi, że on odchodzi z tego projektu i będzie robił teraz karierę solową. (...) Mieliśmy wspólne plany, a w styczniu okazało się, że to jest koniec – powiedział ostatnio Motyka w "Dzień dobry TVN".
Kwiatkowski odpowiedział Motyce. Teraz przeprasza za swój komentarz
Wywiad Robert odbił się szerokim echem w mediach. W swoich social mediach odniósł się Igor. Nie omieszkał wbić szpili komikowi.
"Muszę się odnieść do wywiadu, którego udzielił Robert Motyka pani Dorocie Wellman. Szczerze mu współczuję, że spotkały jego rodzinę takie traumatyczne doświadczenia. To bardzo przykre. No, ale pierwsze pięć minut było o mnie" – przyznał.
Powiedziałem o mojej decyzji kolegom. Nikogo nie zostawiłem na lodzie. Był czas, żeby się ogarnąć finansowo i zdecydować co dalej. (...) Robert zna wszystkie powody, tylko nie chce ich przyjąć. (...) Życzę Robertowi spełnienia wszystkich zawodowych marzeń, bo wtedy jest szansa, że da mi spokój i się odczepi.
Internauci zaczęli komentować słowa byłego członka kabaretu Paranienormalni. Wielu osobom nie spodobała się reakcja gwiazdora.
"Niby 45 lat a mentalnie dalej dzieciak. Życzę doceniania bliskich osób, bo ten wywiad to wołanie bliskiej osoby o coś, co było dla niej cenne"; "Naszła mnie taka refleksja, że nadal brakuje między wami szczerej, męskiej rozmowy. Wtedy nie będzie mowy o pretensjach, pomówieniach czy odczepianiu się" - pisali.
Następnego dnia Kwiatkowski dodał kolejny wpis, w którym przeprosił i przyznał, że tamta publikacja była zbędna. "Po przemyśleniu sprawy przyznaję, że poprzedni post był niepotrzebny. 'Ulało mi się', bo był to drugi wywiad z kolei, który Robert przedstawiał mnie w dziwnym świetle pomijając pewne fakty... A ja bez podania tych faktów dokładam do pieca... No głupie. Nadal ich nie podam, bo to faktycznie sprawa między nami. Mój błąd. Straszna podstawówka. Więcej tego nie zrobię" - napisał.