Wyszła prawda o "cudzie" w Parczewie. Już wiadomo, o co chodzi z "objawieniem" na drzewie
W sprawie "cudu" w Parczewie wypowiedział się dla Wirtualnej Polski Mateusz Fieducik z MF Projects. Jak wskazał biegły sądowy w zakresie leśnictwa i dendrologii w warszawskim sądzie "zjawisko to jest efektem naszej wyobraźni, a następnie interpretacji".
Skąd wziął się "cud" na drzewie, w Parczewie?
– Od dawna potrafimy zaobserwować różnego rodzaju obrazy np. w układzie chmur, gwiazd czy na korze drzew. To wszystko jest tworem naszej wyobraźni – mówi Mateusz Fieducik i dodaje, że obraz na drzewie raczej nie pojawił się z dnia na dzień.
– Na pniu drzewa (dąb czerwony) widzimy spękania, otarcia i przebarwienia kory, których układ na tym etapie rozwoju drzewa faktycznie przypomina twarz. To wszystko powstało na etapie rozwoju drzewa, chyba że faktycznie mówimy o objawieniu lub czynniku ludzkim – cytuje eksperta WP.
Biegły przeanalizował zdjęcie drzewa i określił, że obraz najpewniej ulegnie przekształceniom.
– Obraz ten będzie się zmieniać wraz z rozrostem obwodu pnia. Możliwe, że za jakiś czas na korze nie dostrzeżemy już tej twarzy lub zaczniemy widzieć coś innego. Takie spękania i przebarwienia są czymś naturalnym i nie wpływają w żaden sposób na stan zdrowotny drzewa – wyjaśnił w portalu dendrolog.
Wierni przekonani o cudzie
Choć opinia ekspercka nie wskazuje na cud, dokładnie o takim zjawisku są przekonani niektórzy wierni. – Tyle dni i to nie znika. Myślę, że to są rzeczy nadprzyrodzone. Może Jezus woła o modlitwę? Może jakieś objawienie-przestroga? – można usłyszeć w sondzie, którą Wirtualna Polska przeprowadziła w Parczewie.
Jak pisaliśmy w naTemat, do sprawy sceptycznie podchodzą księża katoliccy, którzy przekonują, że każdego dnia przekazywanych są dziesiątki informacji o podobnych zjawiskach, ale tych nie można traktować w kategoriach cudów.