Wypadek Tekielego oczami wybitnego himalaisty. "Kacper chyba popełnił błąd"

redakcja naTemat
23 maja 2023, 07:21 • 1 minuta czytania
Wybitny wspinacz Krzysztof Wielicki skomentował możliwe przyczyny wypadku, w którym zginął Kacper Tekieli. Alpinista, a prywatnie mąż Justyny Kowalczyk mógł jego zdaniem popełnić błąd, który kosztował go życie. Jak wskazał, mogło chodzić o narty, które wywołały lawinę. Problemem było też ubogie wyposażenie ratunkowe Kacpra Tekielego, które mogło mu uratować życie już po wypadku.
Czemu zginął Kacper Tekieli? Wielicki powiedział, co mogło być przyczyną Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

Krzysztof Wielicki skomentował w rozmowie z "Faktem" wypadek Kacpra Tekielego. Jak wskazał, wyprawa była oparta o dużą dozę rozsądku, ale podobnie jak inni wspinacze, w tym on sam, Tekieli popełnił jego zdaniem błąd.


"Niestety, Kacper chyba popełnił błąd, nartami przeciął stok. Czasem na stoku robią się łachy. Gromadzi się warstwa śniegu i być może wjechał w nią. Być może podciął właśnie deskę śnieżną nartami. Nie wiem, co by było, gdyby nie miał nart. Może by jej nie podciął. To jest gdybanie" – wskazał ekspert.

Narty problemem Tekielego

Krzysztof Wielicki podkreślił, że wyprawa Tekielego była oparta o dużą dozę rozsądku. Jak wskazał, "nie przystawał na różne propozycje. Miał własną drogę. Nie poddawał się wpływom innych. Miał swój plan i go realizował". Wielicki powiedział również, że Jungfrau, z którego spadł Kacper Tekieli, to bardzo proste wejście.

"Jeśli chce się samemu wchodzić, nie można wybierać trudnych tras. Patrząc na poprzednie dokonania Kacpra, o wiele trudniejsze, to była lekka ucieczka w rodzinę. Przebywanie w górach, ale na inny, łatwiejszy, sposób. Miał rodzinę koło siebie i mógł spełnić swoje marzenie. Do historii alpinizmu takie wyzwanie niczego nie wnosi" – powiedział.

Jak skomentował, wyzwanie było oparte również o nowe życie, w tym rodzinę, którą Tekieli założył z Justyną Kowalczyk.

"Fajnie to sobie wymyślił. Mógł przemieszczać się z rodziną. Nie był narażony na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. A tymczasem, jeden błąd... Po cholerę on te narty brał, to nie wiem. Może chciał szybciej wrócić do żony" – czytamy w wywiadzie.

Tekieli nie miał ze sobą plecaka, który ratuje życie w lawinie

Jak wskazał wybitny polski wspinacz, błędem Kacpra Tekielego mógł być również brak fachowego sprzętu, który ratuje życie.

Inną sprawą był brak plecaka lawinowego, który jest ze specjalną poduszką. Gdy pociągnie się za rączkę, sprężone powietrze powoduje, że robi się balon nad głową, który wyciąga do góry i robi przestrzeń wokół głowy. Były badania, które pokazywały, że w 90 procentach przypadków taki balon ratował życie. Taki balon w lawinie unosi człowieka nad nią albo robi przestrzeń. A w lawinie śnieg tak człowieka zalepia, że nie może niczym ruszyć, jakby był zamurowany. Mógł ten plecak wziąć...Krzysztof Wielicki – wspinaczRozmowa dla "Faktu"

Do wypadku Kacpra Tekielego doszło podczas próby wejścia na 82 czterotysięczniki w jak najkrótszym czasie. Jak wskazał Wielicki w rozmowie z gazetą, to jednak nie groziło wielkim niebezpieczeństwem. Co więcej, młody wspinacz właśnie jego zdaniem "obniżył tym poprzeczkę" i jak skomentował, "to nie był program ekstremalny".

Nie chodzi o szybkie wspinanie się, tylko zdobycie ich w krótkim czasie. To był początek projektu i na pewno w grę nie wchodziło zmęczenie. Szybkość jest dobra. Im mniej czasu człowiek spędza na ścianie, tym mniejsze jest ryzyko niespodzianek. Gdy człowiek idzie do góry, trudno spowodować deskę śnieżną. Natomiast zjeżdżając na nartach, nie bardzo czuje się śnieg. I mogła pójść lawina. Zmiana warunków na stoku mogła go zaskoczyć. Był świeży śnieg, który się nie związał.Krzysztof Wielicki – wspinaczRozmowa dla "Faktu"

Kacper Tekieli, prywatnie mąż Justyny Kowalczyk i ojciec niespełna dwuletniego syna, został znaleziony pod lawiną 18 maja. Był wyczynowym alpinistą i instruktorem wspinaczki sportowej z tytułem nadanym przez Polski Związek Alpinizmu.