Zaginięcie małżeństwa z Warszawy. Ekspert postawił nową tezę ws. ich dzieci
Zaginione małżeństwo z Warszawy – nowa teoria o dzieciach
Wiele mówi się o motywach działania 44-letniej Anety i 49-letniego Adama. Para opuściła swój dom, a dzieciom zostawiła tylko kartkę z napisem: "Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni". Internauci snuli teorię na temat tego, że para mogła pozostawić dzieci z powodu ich złego zachowania. Eksperci kategorycznie sprzeciwiali się takim ocenom.
Jeden z psychologów powiedział natomiast w rozmowie z portalem Gazeta.pl, że zachowanie rodziców może mieć swoją genezę w czynnikach chorobowych.
– Wraz z chorobą jednego z członków choruje cały system rodzinny – stwierdził psycholog dziecięcy Igor Wiśniewski, wyjaśniając, że można założyć wystąpienie u jednego z rodziców psychozy urojeniowej. Zastrzegł przy tym, że z dużym prawdopodobieństwem "różne zaburzenia w postaci rodzicielstwa miały miejsce już dużo wcześniej". Psycholog ocenił, że trudno mówić o zerwaniu więzi i porzuceniu dziecka, jeśli w grę nie wchodzi czynnik chorobowy. Podobna z teorii mówi natomiast, że para mogła chcieć, żeby dzieci im odebrano i sama postanowiła do tego doprowadzić zdecydowanymi krokami.
– Gdyby przyjąć założenie, że rodzice "starają się", aby dzieci im odebrano, ale system nic nie robi, to "biorą sprawy w swoje ręce" – zauważył psycholog. Ekspert zaznaczył jednak, że informacji jest jednak oczywiście zbyt mało, żeby postawić jednoznaczną tezę.
Podkreślił jednak, że porzucone dzieci mogły doświadczać w domu już innych trudnych sytuacji w przeszłości. Psycholog przywołał też swoje doświadczenie z dziećmi z placówek opiekuńczo-wychowawczych, wskazując, że zniknięcie rodziców w tamtych środowiskach nie jest wcale nietypowym zachowaniem.
Dlaczego zaginione małżeństwo Jagłów wciąż nie zostało odnalezione?
Jak już informowaliśmy w naTemat, na to pytanie odpowiedział Andrzej Mroczek, były policjant oraz ekspert ds. przestępczości zorganizowanej i terroryzmu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
– Policja nie jest nieporadna, tylko ma niewiele możliwości działania. Żyjemy wciąż w państwie prawa, a prokuratura nie postawiła im żadnych zarzutów. Nie można ich poszukiwać takimi samymi metodami, co przestępców – wyjaśnił.
Zdaniem eksperta pomocne w poszukiwaniach zaginionego małżeństwa byłoby postawienie ich w stan oskarżenia. Wówczas Aneta i Adam Jagło mogliby być ścigani metodami pozwalającymi na ujęcie przestępców, jednak prokuratura ma za mało dowodów, by przedstawić im zarzuty. – Teoretycznie można ich zaocznie oskarżyć o porzucenie małoletniego. Ale dotyczy to tylko jednego z dwóch synów, tego, który ma mniej niż 15 lat. To nie jest porzucenie niemowlęcia, które bez opieki umrze z głodu. Prokuratura musiałaby stwierdzić, że np. para zostawiła list synom, ale nie mieli nic do jedzenia, rachunki nie były opłacone. W tym momencie waha się, czy postawić zarzuty – podsumował.