Mieszkance Sosnowca zebrało się na "żart" na lotnisku. Za karę... nie wsiadła do samolotu

redakcja naTemat
15 czerwca 2023, 19:20 • 1 minuta czytania
Starsza mieszkanka Sosnowca postawiła na nogi służby na lotnisku w Katowicach. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy podeszła do odprawy biletowo-bagażowej. Żart z granatem niestety nie wypalił i zamiast na urlop w Albanii, kobieta została w Polsce. Musi też zapłacić mandat.
Mieszkanka Sosnowca przez głupi żart nie poleciała na wakacje do Albanii Fot. Tomasz Kawka / East News

66-letnia mieszkanka Sosnowca chciała polecieć z lotniska w Pyrzowicach do stolicy Albanii – Tirany. Podczas odprawy biletowo-bagażowej kobieta postanowiła jednak zażartować. Powiedziała, że w bagażu rejestrowanym ma granat.


Mieszkanka Sosnowca przez głupi żart nie poleciała na wakacje do Albanii

Do zdarzenia doszło 12 czerwca. Jej żart był jednak mocno nietrafiony, bo służby na katowickim lotnisku potraktowały sprawę bardzo poważnie.

"Na miejsce udali się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych, którzy niedoszłą pasażerkę wylegitymowali oraz sprawdzili posiadane przez nią bagaże pod kątem ujawnienia przedmiotów niedozwolonych" – poinformował w komunikacie zespół prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.

Ostatecznie w bagażu 66-latki nie znaleziono ani granatu, ani niczego innego, co mogłoby spowodować zagrożenie na podróżnych i pracowników lotniska. Cała akcja nie doprowadziła także do opóźnień operacji lotniczych ani utrudnień w odprawie granicznej.

Mieszkankę Sosnowca spotkały jednak konsekwencje. Jak informuje straż graniczna, kobieta popełniła wykroczenie z art. 210 ust. 1 pkt 5a ustawy Prawo lotnicze, za co została ukarana mandatem w wysokości 500 zł.

Co więcej, kapitan samolotu, którym miała lecieć na wakacje, odmówił jej wejścia na pokład. Zamiast na upragniony wypoczynek, kobieta została więc w Polsce.

Straż Graniczna przypomina i apeluje

Do podobnych zdarzeń na katowickim lotnisku doszło także na początku maja. Najpierw nietrzeźwa para z Rybnika, która chciała polecieć do Turcji, zażartowała, że w bagażu rejestrowanym trzyma bombę.

Następnego dnia 37-letni mieszkaniec Suchej Górnej (woj. dolnośląskie), który również czekał na lot do Turcji, oświadczył, że w bagażu ma dwie bomby. Na żartownisiów nałożono mandaty i również nie mogli oni wejść na pokład samolotów.

Straż graniczna kolejny raz przypomina także, że traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych.

"Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie" – informują pogranicznicy.

I dodają: "Zabrania się wnoszenia na teren lotniska, bez stosownego zezwolenia, broni i materiałów niebezpiecznych lub innych przedmiotów, mogących stanowić zagrożenie, np. kastetów, pałek, noży. Dotyczy to wszystkich osób przebywających na terenie lotniska. W razie stwierdzenia posiadania przedmiotu, który może zostać uznany za niebezpieczny, posiadacz musi liczyć się ze stanowczą reakcją funkcjonariuszy Straży Granicznej".