"Idol" inspirowany życiem Seleny Gomez? Podobieństw jest za dużo, by był to przypadek
O czym jest "Idol"?
"Idol" to kontrowersyjny serial Sama Levinsona ("Euforia", "Malcolm i Marie"), który stworzył we współpracy z Ablem "The Weekndem" Tesfayem oraz Rezem Fahimem. Jeszcze przed jego premierą pojawiły się anonimowe informacje z planu produkcji, że z projektu mającego opowiadać historię z feministycznej perspektywy, twórcy nakręcili wielogodzinną "fantazję o gwałcie".
Tak też pierwszy odcinek serialu HBO Max oceniła dla naTemat Ola Gersz. "Serial próbuje nas przekonać, że to wszystko w imię kobiecego upodmiotowienia i seksualnej świadomości Jocelyn, ale to pic na wodę: w ogóle nie chodzi tutaj o kobiety, one są tylko erotyczną atrakcją" – przeczytacie w jej recenzji.
Podobieństwo Jocelyn do Seleny Gomez
Jak The Weeknd powiedział podczas konferencji prasowej na festiwalu w Cannes, gdzie serial miał premierę, "Idol" nie jest oparty na życiorysie konkretnej gwiazdy pop, a inspirowany "doświadczeniami innych artystów, których był świadkiem".
Część osób zaczyna podejrzewać, że Tesfaye posunął się w swoich inspiracjach za daleko, gdyż historia Jocelyn (Lily-Rose Depp) z odcinka na odcinek zaczyna łudząco przypominać tę Seleny Gomez. Oto najważniejsze podobieństwa.
Odwołana trasa koncertowa
Kiedy poznajemy Jocelyn w pierwszym odcinku "Idola" okazuje się, że z powodu załamania nerwowego odwołała swoją trasę koncertową. Tak samo Gomez w 2016 roku poinformowała fanów, że nie ruszy w Revival tour ze względu na problemy natury psychicznej.
"Odkryłam, że niepokój, ataki paniki i depresja mogą być efektami ubocznymi tocznia, które mogą stanowić osobne wyzwanie" – powiedziała wówczas piosenkarka w rozmowie z magazynem "People". "Chcąc być aktywna i skupić się na utrzymaniu zdrowia i szczęścia i zdecydowałam, że najlepszym sposobem, by to osiągnąć w przyszłości, jest trochę wolnego" – dodała.
Naga sesja na okładkę płyty
W tym samym pierwszym epizodzie widzimy, jak Jocelyn robi sesję zdjęciową na okładkę swojego albumu. W serialu to ona naciska na to, żeby fotografie ukazały jak najwięcej nagości, choć koordynator intymności twierdzi, że w kontrakcie ma zapisane coś innego.
Tymczasem w 2015 roku Selena zapozowała całkowicie nago na okładce płyty "Revival". W 2022 roku w wywiadzie z "The Hollywood Reporter" przyznała, że żałuje zrobienia tej sesji zdjęciowej.
"Zrobiłam tę okładkę, ale było mi naprawdę wstyd"– stwierdziła. "To był wybór, z którego niekoniecznie byłam zadowolona, ale myślę, że przynajmniej zrobiłam, co w mojej mocy. Próbowałam być sobą" – tłumaczyła dalej.
Jak się jednak okazuje, wizerunek, który przedstawiono na okładce, nie był kompatybilny z tym, kim sama się czuje. "Nie jestem nadmiernie seksualną osobą, czasami lubię czuć się seksownie, ale to nie znaczy, że jeśli coś pasuje komuś innemu, będzie też dobre dla mnie" – dodała.
Szpitalna bransoletka
W tej samej wspomnianej wyżej sesji Jocelyn ma na nadgarstku szpitalną bransoletkę, którą zostawiła po pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Z taką samą przepaską Selena pozowała, gdy w 2017 roku promowała swój singiel "Bad Liar". Artystka miała ją jednak po hospitalizacji związanej z leczeniem tocznia, o czym mówiła zresztą w wywiadach.
Artystka po przejściach
Właściwie już na początku serialu dowiadujemy się, że Jocelyn ciężko przeszła stratę matki, która zmarła na nowotwór. Co więcej, ich relacja nie była zdrowa, gdyż kobieta znęcała się nad córką psychicznie i fizycznie.
Z kolei Gomez od lat mierzy się z toczniem, czyli przewlekłą chorobą autoimmunologiczną, która atakuje m.in. serce, nerki, płuca oraz skórę. W 2015 roku wokalistka musiała przejść chemioterapię, a w 2017 roku dokonała przeszczepu nerki.
Dziecięca gwiazda
Zarówno Jocelyn, jak i Selena swoje kariery zaczynały jako dziecięce gwiazdy. W jakim programie występowała ta pierwsza, nie wiemy, natomiast Gomez zaczynała w popularnym w USA formacie "Barney i przyjaciele" oraz była gwiazdką Disneya znaną z takich tytułów, jak "Czarodzieje z Waverly Place" oraz "Program ochrony Księżniczek".
W związku z powyższym obie artystki obawiają się, że przez to, jak zaczęły się ich kariery, nikt nie będzie traktował ich poważnie. Jocelyn mówi o tym m.in. w rozmowie ze swoją asystentką, a Selena bardzo otwiera się na ten temat w dokumencie Apple TV+ o niej samej, czyli filmie "Selena Gomez: Nic o mnie beze mnie".
Mówienie w wywiadach o Bogu
W pierwszym odcinku Jocelyn rozmawia z dziennikarką "Vanity Fair". Gdy ta pyta, przed kim piosenkarka odpowiada, z uśmiechniętych ust piosenkarki słyszymy "Przed Bogiem". Dialog, z którego wielu internautów się śmiało, może mieć jednak "głębsze" znaczenie.
Nie kto inny bowiem, jak właśnie Selena, często opowiada w wywiadach o swojej relacji z Bogiem (artystka była kiedyś Świadkinią Jehowy). Nawet na początku tego roku powiedziała, że to "Bóg dał jej siłę w jej najmroczniejszych momentach".
Asystentka-przyjaciółka
Grana przez Lily-Rose Depp Jocelyn ma asystentkę (w tej roli znana m.in. z "Shiva baby" Rachel Sennott). Leia nie tylko dla niej pracuje, ale jest też jej powierniczką i przyjaciółką, z którą artystka pracuje także nad marką kosmetyczną.
Z kolei asystentką Gomez była Theresa Mingus, z którą gwiazda się przyjaźniła i pomogła jej w rozwinięciu jej marki kostiumów kąpielowych La'Mariette.
Załamanie nerwowe w mediach społecznościowych
W czwartym odcinku serialu Tedros namawia Jocelyn, żeby opowiedziała o swojej traumie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gwiazda pop zgadza się na to i nagrywa relację na żywo, w której płacze i tłumaczy, dlaczego wcześniej odwołała swoją trasę koncertową. Zgadnijcie, kto w 2017 roku zrobił coś podobnego?
Sam Levinson i The Weeknd nie mają wstydu
Podobieństw wydaje się zbyt wiele, by można mówić o przypadku – szczególnie że nie kto inny, jak właśnie The Weeknd w 2017 roku spotykał się z Gomez przez dziesięć miesięcy. Fani są zażenowani, jednak póki co ani twórcy, ani Selena (zgodnie z plotkami ma być ona zniesmaczona całą sytuacją) nie skomentowali sprawy, którą żyją fani artystki.
W serialu można dopatrzeć się oczywiście innych inspiracji (jak chociażby Britney Spears czy Madonną), jednak fabuła zdaje się rzeczywiście bazować na traumatycznych (i nie tylko) doświadczeniach wyciągniętych wprost z życiorysu Gomez.
Wielu artystów inspiruje się prawdziwymi wydarzeniami czy osobami, jednak to, co najprawdopodobniej zrobili twórcy "Idola", zakrawa na zwyczajną eksploatację czyjegoś życiorysu, by napchać sobie kieszenie i wywołać kontrowersje. Jednak czego spodziewać się po osobach, które w 2023 roku zaprezentowały światu historię, której główna bohaterka nie jest niczym więcej niż lalką w ich erotycznej fantazji?
Wcielająca się w "Idolu" w Destiny Da'Vine Joy Randolph ("Zbrodnie po sąsiedzku", "Zaginione miasto") twierdzi, że po zobaczeniu finału, wszyscy zmienią zdanie o serialu Levinsona, lecz nie pokładałabym w jej słowach zbyt gorących nadziei, gdyż raczej nic nie będzie w stanie wymazać niesmaku po tym, co zobaczyliśmy na ekranie do tej pory.