Tyle Krzysztof Ibisz płaci co miesiąc na ZUS. Ta kwota może niektórych zaskoczyć
Krzysztof Ibisz zaczynał w Telewizji Polskiej. Następnie miał krótki "romans" z TVN-em. Ostatecznie w 2000 roku podjął współpracę z Polsatem i tak od ponad 20 lat można go oglądać na antenie stacji. Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych prezenterów telewizyjnych w Polsce.
Wielu doskonale pamięta go z roli prowadzącego w takich programach, jak: "Awantura o kasę", "Jak oni śpiewają" czy "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Ma także swój talk-show "Demakijaż" na antenie Polsat Café, do którego zaprasza rozmaite osobowości świata show-biznesu.
Ibisz i emerytura
Mimo niemal 60 lat na karku nie planuje przechodzenia na emeryturę. – Nigdy nie przejdę na emeryturę, wszyscy, którzy mnie znają, to wiedzą. Mam ciągle w głowie nowe pomysły, wciąż czegoś nowego mi się chce i wciąż nowych rzeczy chcę się uczyć. Lubię aktywność, a każdy dzień przynosi mnóstwo pomysłów, wyzwań, które realizuję. Więc nie sądzę, żebym kiedyś sobie usiadł przy kominku i tylko wspominał – wyznał prezenter w rozmowie z "Faktem".
Mimo tego Ibisz woli się zabezpieczyć. Ujawnił, ile wynosi jego składka ZUS: – Płacę wysokie składki. Jestem przedsiębiorcą, więc płacę wszystko. Co miesiąc przelewam na ZUS około 2650 zł. Wiem, że kiedyś mogę być niemile zaskoczony wysokością emerytury, ale płacę, bo myślę o przyszłości.
Ibisz dla naTemat o kulcie pracy
Kilka miesięcy temu Krzysztof Ibisz udzielił wywiadu Kamilowi Frątczakowi w naTemat. Opowiedział wówczas, jak ważna jest dla niego praca. Wrócił również do słów, które wypowiedział na antenie programu "Demakijaż" w trakcie odcinka z Cezarym Żakiem i Arturem Barcisiem. Panowie debatowali na temat zakończenia kariery. Wtedy Ibisz podkreślił, że na razie nie myśli o zaprzestaniu działalności. "Zaprogramowałem się na 120 lat dokładnie. Nie wiem, czy to dla Państwa dobra wiadomość..." – zażartował były uczestnik programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Zapytany o dalszą część wypowiedzi, że chciałby umrzeć, prowadząc program na żywo, Ibisz odpowiedział: – To był żarcik. Taki prezenter totalny, który – nawet gdy umiera – to patrzy, żeby się nie zmarszczyć i spogląda czy jest dobrze oświetlony. Taki żarcik branżowy – kontynuował.
W trakcie rozmowy nawiązał również do kultu pracy, w którym się wychowywał. Ibisz przyznał, że nigdy nie wciela się "w role" tylko stara się "być całym sobą" i dawać z siebie najwięcej, ile może.
– Staram się nie być w roli, staram się być. Jak prowadzę programy, to staram się nie być w roli prowadzącego tylko całym sobą prowadzić. (...) Ja wyrosłem w kulcie pracy i wydaje mi się, że kiedyś jakoś inaczej traktowało się pracę. Dla mnie praca była wartością i zawsze starałem i staram się iść w życiu tam, gdzie jest najtrudniej. Pracoholik to może ciężkie słowo, ale uwielbiam pracę, uwielbiam zadania i zawsze staram się dać temu, kto mi zleca, dużo więcej niż to, co powinno być – mówił.