PiS przez przypadek... przyznał się do porażki. Jedno zdanie mówi wszystko o kluczowym programie

Katarzyna Florencka
05 lipca 2023, 10:06 • 1 minuta czytania
Tego raczej nie było w planach rządu. Jedno zdanie z projektu ws. 800 plus w pełni ukazało skalę porażki jednego ze sztandarowych programów PiS. Choć nie usłyszymy tego w publicznych wypowiedziach polityków obozu rządzącego – program Rodzina 500 plus nie zdołał w żaden sposób rozbroić bomby demograficznej.
Rząd PiS przyznał się po cichu do porażki podstawowego celu 500 plus Fot. Michal Zebrowski/East News

500 plus odniosło porażkę. Rząd PiS sam to przyznaje

W ubiegłym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy ws. świadczenia Rodzina 800 plus. Projekt następnie trafił do Sejmu, gdzie może być procedowany jeszcze na dwudniowym posiedzeniu, które rozpocznie się w czwartek. Równocześnie w internecie pojawiła się treść zarówno samej przyjętej przez rząd ustawy, jak i dokumentów z nią związanych.


Jak się okazuje, w ocenie skutków regulacji znalazł się bardzo ciekawy zapis. Czytamy tam, że "w kolejnych latach jest zakładany spadek wydatków w związku ze zmniejszającą się populacją dzieci w wieku 0-17 lat, wynikającą ze zmniejszającej się liczby urodzeń".

– Czyli rząd mruga do rodaków: nie ma co się martwić kosztami 800 plus, bo na szczęście Polki nie będą rodzić i wydatki spadną. To wywieszenie białej flagi w walce o demografię i przyznanie się przed PiS, że jego polityka demograficzna to porażka – mówi "Gazecie Wyborczej" dr Łukasz Wacławik z AGH.

Tymczasem, jak przypomina "Wyborcza", uzasadnieniem wprowadzenia w 2016 roku 500 plus była konieczność zwiększenia liczby urodzeń. Zupełnie inaczej przedstawia się to w nowym projekcie, zwiększającym świadczenie o 300 zł. Czytamy w nim, że w przyszłym roku w Polsce będzie niemal 6,7 mln dzieci mogących je pobierać, w 2025 roku – 6,6 mln, w 2027 – 6,3 mln, a w 2029 roku – trochę ponad 6 mln.

Od kiedy 800 plus?

PiS chce, by nowa kwota świadczenia zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 2024 roku. Tymczasem rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec zapowiedział już, że opozycja złoży poprawkę, która wprowadzi 800 plus już od 1 czerwca 2023 roku.

– PiS próbuje grać wszystkimi ważnymi społecznie kwestiami w kontekście wyborów, mówiąc "oni wam zabiorą, a my po wyborach wam damy, jak na nas zagłosujecie" (...). Powiedzenie: "uchwalmy to od 1 czerwca, niech ludzie to dostaną, niech poczują to w kieszeniach, nie wiążcie tego z wyborami", jest obnażeniem intencji PiS-u – powiedział Jan Grabiec w TVN24.

Polityk PO stwierdził, że za decyzją Zjednoczonej Prawicy, która chce podwyższyć 500 plus od 2024 roku, nie muszą stać rzekome przeszkody techniczne. Według Grabca krążące w Sejmie plotki wskazują na zupełnie inny powód: kiepski stan budżetu państwa. Co więcej, relacjonuje rzecznik PO, spekuluje się, że PiS ma zabrać 800 plus tuż po ewentualnym zwycięstwie w jesiennych wyborach do Sejmu.

– (Mówi się, że rządzący) chcą to uchwalić przed wyborami od 1 stycznia, żeby, jeśli im się uda wygrać, po wyborach odebrać ludziom 800 plus. Tym bardziej to sprawdzenie polityczne tego, co oni opowiadają, ma sens – tłumaczył Grabiec w TVN24.

Jeśli finanse publiczne są w tak dobrym stanie, jak twierdzi PiS – przekonuje Grabiec – obóz władzy nie powinien mieć problemu z tym, by poprzeć 800 plus z wyrównaniem od 1 czerwca 2023 roku. – Chcemy ich sprowokować do powiedzenia prawdy. Nie mogą jednocześnie mówić, że mają mnóstwo kasy i mówić, że nie mają na nic pieniędzy – powiedział rzecznik Platformy Obywatelskiej.