Wypadek w Krakowie. Wiadomo, dlaczego zaprzeczano, że to syn Peretti prowadził samochód

Dorota Kuźnik
16 lipca 2023, 14:48 • 1 minuta czytania
Menedżer Sylwii Peretti, której syn zginął w nocy z piątku na sobotę w tragicznym wypadku w Krakowie, ponownie zabrał głos. Tym razem Adam Zajkowski odniósł się do informacji policji, które sprzeczne są z pierwotnym oświadczeniem przekazanym przez rodzinę. Jak wynika z tego, co mówią śledczy, auto miał prowadzić syn celebrytki. Temu wcześniej zaprzeczała Peretti. Dziś już wiadomo dlaczego.
Wypadek w Krakowie. Wiadomo, czemu zaprzeczano, że to syn Peretti prowadził Fot. Twitter @Kraków, Instagram @sylwia_peretti

Nadal nie milkną echa tragicznego wypadku, do którego w sobotę nad ranem doszło w Krakowie. Pędzący ulicami żółty Renault Megane wypadł z drogi, czego skutkiem była śmierć wszystkich osób, które jechały samochodem. Zdarzenie nagrały kamery monitoringu miejskiego.


Niedługo po tragedii okazało się, że autem jechał m.in. syn celebrytki Sylwii Peretti, znanej z programu "Królowe życia". Menedżer kobiety zabrał wówczas głos w sprawie. W oświadczeniu padło, że Patryk P. był jedynie pasażerem, ale to okazało się sprzeczne z informacjami policji. Śledczy podali do wiadomości, że kierowcą był najprawdopodobniej właśnie syn bohaterki telewizyjnego show.

Drugie oświadczenie menedżera Peretti

Po podaniu informacji przez policję do menedżera ponownie z pytaniem zwróciła się Wirtualna Polska. Jak przekazał Adam Zajkowski, ani on, ani Peretti nie chcieli nikogo wprowadzić w błąd.

– To, co przedstawiliśmy w sobotę w komunikacie, wynikało z naszej wiedzy, jaką mieliśmy kilka godzin po wypadku. To wszystko nas zaskoczyło – cytuje Zajkowskiego Wirtualna Polska. Jak dodał, mają świadomość, co ustaliła policja.

– O dotychczasowych informacjach policji i jej ustaleniach wiemy. Zdajemy sobie z nich sprawę. Czekamy na poniedziałek, kiedy będziemy mieli wszystkie szczegóły. Do tego czasu nie komentujemy sprawy – skwitował.

W pierwszym oświadczeniu dla Pudelka z ust Zajkowskiego padło natomiast:

– Patryk jako pasażer samochodu zginął w tragicznych okolicznościach. Jest to tragedia dla Sylwii i dla nas wszystkich. To się zdarzyło dosłownie przed chwilą… Patryk nie kierował, miał doświadczenie. Stracili panowanie nad samochodem. Okoliczności tragedii cały czas są ustalane – czytaliśmy w portalu.

Policja jasno o tym, kto prowadził

Kilka godzin po pierwszym oświadczeniu menedżera celebrytki, swoją wersję przekazała policja. "Wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował samochodem, który w nocy dachował przy moście Dębnickim w Krakowie" – poinformował rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń w rozmowie z RMF FM.

Sylwii Peretti wyciągnięto dość szybko także jej wypowiedzi wskazujące na słabość do szybkich aut, którą dzieli z synem. Na Twitterze jeden z internautów opublikował nagranie, na którym celebrytka przyznaje, że jej syn "zamiast jechać na tor się wybawić, to niestety śmiga po mieście". – Robi, to co ja kiedyś. Za...iście głupio, no bo mi prawko zabrali przy 98 punktach – przyznaje Sylwia Peretti na nagraniu.

Na Peretti wylał się hejt, o czym pisaliśmy już w naTemat, a tę o sprawę zapytany został także jej menedżer. – Nie odnosimy się do tego. Wywiad jest dostępny w całości, można zobaczyć w jakim kontekście te słowa padły. Sylwia nie wypowiedziała ich ani wczoraj, ani dziś – skomentował dla WP Zajkowski.