Nowe fakty ws. wypadku syna Sylwii Peretti. Ujawniono, jak szybko jechał Patryk P.
Kraków. Nowe informacje ws. wypadku Patryka K.
Na jaw cały czas wychodzą nowe ustalenia śledczych dot. przebiegu wypadku w Krakowie, w którym zginęły cztery osoby, w tym syn znanej z "Królowych życia" celebrytki Sylwii Peretti. Zaledwie wczoraj wyszła na jaw informacja o tym, że znajdujący się pod wpływem alkoholu Patryk P. usiadł za kierownicą samochodu mniej więcej kilometr przed miejscem zdarzenia, zamieniając się z trzeźwym kierowcą.
Teraz szef badającej sprawę Prokuratury Okręgowej w Krakowie zdradził najnowsze informacje o prędkości, z jaką poruszało się żółte renault prowadzone przez Patryka P.
– Samochód pokonał ostanie 500 metrów dokładnie w 12 sekund. To się przekłada na kwestię przyspieszania, ewentualnego hamowania w ostatniej fazie. Przeliczenie tego – wstępne – wskazuje, że średnia prędkość na tym dystansie wynosiła 150 km na godz. – powiedział w rozmowie z Onetem prokurator Rafał Babiński.
Rola pieszego w wypadku syna Sylwii Peretti
Prokurator Babiński odniósł się też do informacji o roli, jaką w wypadku mógł odegrać pieszy, którego uchwyciły kamery monitoringu. Na nagraniu widać, jak przekracza on jezdnię w niedozwolonym miejscu – jednak na widok pędzącego auto cofa się, co prawdopodobnie ratuje jego życie.
Jedna z teorii dot. przyczyn wypadku głosiła, że widok przechodnia mógł być bezpośrednią przyczyną wypadku. – Po obejrzeniu zdjęć wydaje mi się, że kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec – mówił Krzysztof Hołowczyc w rozmowie z Joanną Stawczyk z naTemat.pl
Szef krakowskiej Prokuratury Okręgowej zdradził jednak, że kierowca już wcześniej zaczął tracić panowanie nad autem. – Samochód był już w poślizgu na kilkadziesiąt metrów przed miejscem, w którym znajdował się pieszy. Pieszy stał w takim miejscu, że gdy samochód wpadał w poślizg, myślę, że nie był widoczny dla kierującego – powiedział.
Patryk P. prowadził samochód pod wpływem alkoholu
W piątek rano prokuratura oficjalnie potwierdziła, że na cztery ofiary wypadku w Krakowie, aż trzy z nich były pijane w chwili zdarzenia.
Według ustaleń biegłych Patryk P. miał we krwi 2,3 promila alkoholu, zaś w moczu – 2,6 promila. Dwóch z trzech pasażerów również znajdowało się pod wpływem alkoholu. Jeden z nich miał we krwi 1,3 promila, a w moczu - 1,6 promila. W drugiego badania wykazały 1,4 promila alkoholu we krwi i 1,2 w moczu
Trzeci pasażer samochodu był trzeźwy. Wstępne ustalenia wskazują, że to właśnie on prowadził wcześniej Renault Megane RS, natomiast oddał kierownicę Patrykowi P. na chwilę przed wypadkiem.