Syn Peretti nie prowadził cały czas. Wiadomo, kiedy dokładnie siadł za kierownicą

redakcja naTemat
23 lipca 2023, 07:49 • 1 minuta czytania
Cztery osoby zginęły w zeszłym tygodniu w wypadku w Krakowie, w tym syn Sylwii Peretti. Mężczyzna jechał z ogromną prędkością. Był też pijany. Z ustaleń służb wynika, że na 1300 metrów przed tragedią doszło jednak do zamiany kierowców – to wtedy Patryk P. siadł za kółkiem.
Auto po wypadku w Krakowie. Fot. Policja Kraków

Według ustaleń biegłych Patryk P. miał we krwi 2,3 promila alkoholu, zaś w moczu – 2,6 promila. Dwóch z trzech pasażerów również znajdowało się pod wpływem alkoholu. Jeden z nich miał we krwi 1,3 promila, a w moczu - 1,6 promila. W drugiego badania wykazały 1,4 promila alkoholu we krwi i 1,2 w moczu. Trzeci pasażer samochodu był trzeźwy.


Patryk P. nie kierował cały czas. Zamienił się z kolegą

To nie wszytko. W rozmowie z Radiem Zet prokurator Rafał Babiński powiedział, że początkowo auto prowadził pasażer, który był trzeźwy. 

Ale śledczym udało się też ustalić, co wydarzyło się na 1300 metrów przed miejscem tragedii. Wtedy za kierownicą usiadł Patryk P., właściciel pojazdu, który doprowadził do wypadku. Przypomnijmy: do tragicznego doszło przed tygodniem, w nocy z 14 na 15 lipca w Krakowie. Na nagraniach z monitoringu widzimy, jak sportowe renault pędzi po ulicach miasta – według ustaleń śledczych, miało ono aż trzykrotnie przekroczyć dozwoloną prędkość. Nagle auto wpada w poślizg, zaczyna ścinać kolejne przeszkody, po czym dachuje, zatrzymując się dopiero na betonowym murze.

W wypadku zginęło czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat, w tym Patryk P., syn znanej z "Królowych życia" celebrytki Sylwii Peretti. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci całej czwórki były wielonarządowe obrażenia ciała, zwłaszcza głowy i kręgosłupa.

Patryk P. w przeszłości chwalił się bardzo szybką jazdą

Co więcej, w tym tygodniu portal brd24.pl dotarł do materiałów, które miał publikować Patryk P. przed wypadkiem w Krakowie. Wynika z nich, że mężczyzna często przechwalał się jazdą samochodem z ogromną prędkością.

Jak czytamy na stronie serwisu, dziennikarze dotarli do materiałów z jego mediów społecznościowych (teraz są już niedostępne, ale można je zobaczyć na stronie portalu). "Są wstrząsające. Pokazują bowiem jazdę z prędkością 270 km/h, jazdę z prędkością ponad 240 km/h przez Wieliczkę, czy uszkodzenia na rondzie przez które – jak podawał kierowca – jechał 130 km/h" – czytamy na stronie brd24.pl.

Z tego, co ustalił portal, wynika, że te wpisy instagramowe wskazują także, że Patryk P. za swoją jazdę był zatrzymywany przez policję, w tym przed swoim domem po czyimś zgłoszeniu. "Już z pod domku mnie zwinęli nawet (pisownia oryginalna – red.)" – pisał na Instagramie.