Tusk zapowiedział marsz po historii Joanny. Kobieta ma dla niego zaproszenie
Pani Joanna z Krakowa na swoim Instagramie podzieliła się fragmentami wywiadu, którego udzieliła stacji radiowej TOK FM. "Jak setki tysięcy kobiet w Polsce brałam udział w protestach kobiet o dostęp do aborcji" – w taki sposób zaczęła swój wpis, nawiązując do Strajku Kobiet po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej. Przypomnijmy: zgodnie z życzeniem, które Jarosław Kaczyński wyraził publicznie w 2016 roku, w Polsce nie jest już wykonywana aborcja embriopatologiczna (z powodu ciężkich wad płodu).
Joanna z Krakowa: Kto ma decydować o mojej macicy, jeśli nie ja sama?
W swoim wpisie Joanna dodała: "Kto ma decydować o mojej macicy, jeśli nie ja sama? Trochę się czuję zażenowana, mówiąc te rzeczy, bo przecież to jest takie banalne i oczywiste. Dyskusja na temat tego, kto ma decydować, wydaje się głupawa. No oczywiście, że kobiety".
Podkreśla też, że nie czuje wstydu, że zrobiła aborcję i nie wstydzi się swojej seksualności. "Domyślam się, że przez to jestem ucieleśnieniem koszmarów skrajnej prawicy i policjantów machających pałkami. Wiele rzeczy nie byłam w stanie przewidzieć, bo po prostu nie przyszłoby mi na myśl, że można sięgać po tak niskie środki w walce z kobietami" – zauważyła.
Joanna skomentowała marsz Tuska ogłoszony po upublicznieniu jej historii
W swoim poście krótko odniosła się też do marszu, który na 1 października zapowiedział Donald Tusk. Napisała, że o nim wie i zaprosiła na zapowiedziany na ten wtorek protest przed siedzibą krakowskiej policji.
– Ja nie jestem polityczką. Wiem o marszu Tuska, ale mogę powiedzieć o swoim marszu. Ta cała narracja o trosce. Jeśli się ktoś o mnie troszczy, to chodźcie na ten marsz. Jak Tusk chce, to też niech przyjdzie – mówiła szerzej na ten temat na antenie TOK FM. W zeszłym tygodniu lider PO Donald Tusk poinformował, że odbędzie się Marsz Miliona Serc, w którym Polacy pokażą, że nie chcą już PiS przy władzy. Ogłosił to dzień po tym, jak TVN24 pokazał reportaż o pani Joannie.
– 1 października zorganizujemy Marsz Miliona Serc. Milion w Warszawie da już pewność zwycięstwa. Spotkamy się po to, aby na kilka tygodni przed wyborami już nikt nie miał wątpliwości, że dobrych ludzi jest więcej – przekazał wtedy Tusk.
Krakowianka w miniony weekend dziękowała też za wyrazy wsparcia, które otrzymuje. "Ciągle jeszcze brakuje mi słów, żeby opisać moja wdzięczność. Wszystkie wydają się niewystarczające wobec ogromu wsparcia, który do mnie napływa" – napisała również na IG.
Dodajmy też, że na temat swojej aborcji kobieta rozmawiała także ostatnio z "Faktem". – Ludzie chyba sobie wyobrażają, że ja w jednej chwili wzięłam tabletki aborcyjne, a następnie dzwoniłam do psychiatry, krzycząc "o k*** co ja zrobiłam!" i w międzyczasie próbowałam jeszcze popełnić samobójstwo. To nie było tak – stwierdziła pani Joanna z rozmowie z dziennikiem, dodając, że jej decyzja była głęboko przemyślana i konsultowana. – Ja wzięłam leki aborcyjne po bardzo długich przemyśleniach, po konsultacjach z osobami wykwalifikowanymi medycznie, z farmaceutami, którzy potwierdzili, że obawy o moje życie nie są bezzasadne. Była to dla mnie bardzo ciężka decyzja. Ale ją podjęłam w trosce o rozwój płodu i swoje życie – powiedziała "Faktowi".