Na brak autobusu, na domek, na trzy kubeczki. Tak Polacy są oszukiwani w Zakopanem
Jadąc na wakacje w turystyczne miejsca, zawsze musimy być przygotowani na to, że ktoś może próbować nas oszukać. Nie dotyczy to tylko zagranicznych kierunków, ale również naszych polskich kurortów, zarówno tych nadmorskich, jak i górskich. Próby naciągnięcia nie omijają również Zakopanego, do którego rocznie przyjeżdża około 700 tys. turystów, a w trakcie najbardziej obleganych weekendów w mieście przybywa jednocześnie aż 250 tys. ludzi.
Choć oczywiste jest, aby trzymać się na baczności na Krupówkach, o tyle nie zawsze podejrzewamy o złe intencje kierowców busów czy taksówkarzy. Jak jednak donoszą osoby odwiedzające Podhale – powinniśmy uważać.
Busiarze i taksówkarze w Zakopanem oszukują na przystankach
Oprócz prywatnych przewoźników w Zakopanem funkcjonuje również komunikacja miejska, która bez problemu i w przystępnej cenie dowiezie nas do większości punktów wartych odwiedzenia. Jak można się domyślić, jest ona sporą konkurencją dla lokalnych kierowców, którzy postanowili nieczysto się z nią rozprawić.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w ostatnim czasie popularnym procederem stało się podjeżdżanie busiarzy na przystanki PKS i informowanie zdezorientowanych turystów, że komunikacja miejska nie działa, a oni stanowią dla niej zastępstwo. Niczego niepodejrzewający ludzie często dają się na to złapać i wsiadają do busów prywatnych przewoźników płacąc zawyżoną cenę.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku taksówkarzy, którzy tym samym argumentem próbują przekonać przyjezdnych do skorzystania z ich usług. Tu jednak ludzie zwykle są ostrożniejsi i nie decydują się tak często na skorzystanie z ich przewozów.
– Taki proceder podbierania klientów jest nie tylko nielegalny, ale i nieuczciwy. Ci, którzy wykonują regularne kursy, mają wykupione koncesje na trasy oraz przystanki, na których się zatrzymują – mówił komendant straży miejskiej w Zakopanem Marek Trzaskoś w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Takie działania nie pozostawiają bez konsekwencji także mieszkańców Zakopanego. Ze względu na puste kursy autobusów miejskich, a co za tym idzie ich małą opłacalność, zmniejszona zostaje ich częstotliwość.
Sami przedsiębiorcy nie mają sobie wiele do zarzucenia, broniąc się tym, że jest to bardzo konkurencyjne i trudne środowisko do pracy i każdy radzi sobie tak, jak może, aby coś zarobić. Nieważne, że nieuczciwie.
Oszustwo "na domek" w Zakopanem
Choć ten rodzaj oszustwa jest o wiele bardziej popularny w sezonie zimowym, tuż przed sylwestrem, to znane są przypadki jego wystąpienia również w wakacje. Na czym polega oszustwo na domek?
Kanciarze swoich ofiar szukają zwykle na portalach takich jak OLX lub na tematycznych grupach na Facebooku. Tam oferują swoje obiekty (często nieistniejące) w bardzo atrakcyjnych cenach. Po skontaktowaniu się z wystawcą w celu rezerwacji ten podaje nam dane do przesłania pieniędzy, a kiedy już je otrzyma, to ogłoszenie zwykle znika.
Problem dotyczy nie tylko Zakopanego, ale także innych miejscowości turystycznych. Aby zapobiegać takim sytuacjom, policja wystosowała do turystów następujący apel:
- Zaliczkę wpłacajmy na konto bankowe, każda propozycja przelania pieniędzy za pomocą alternatywnych form, firm pośredniczących, powinna wzbudzić nasze podejrzenia.
- Zachowujmy całą dokumentację związaną z transakcją, przelewy, e-maile, zarówno te, które wysyłaliśmy, jak i te, które otrzymaliśmy.
- Poprośmy o wystawienie faktury, rachunku lub paragonu za wpłaconą zaliczkę. Opór w wystawieniu dokumentu powinien wzbudzić nasze podejrzenia co do uczciwości oferty.
Oszustwo na trzy kubeczki
Naciągaczy nie brakuje także na Krupówkach i Gubałówce. Jednym z najsłynniejszych sposobów na szybki zarobek za pomocą oszukiwania turystów są tak zwane "trzy kubeczki". Zasady tej gry są zawsze takie same. Turyści zapraszani są do gry, w której muszą wskazać piłeczkę lub inny przedmiot ukryty pod jednym z trzech kubków. Jeśli im się to uda, wygrywają pulę pieniędzy z zakładu. Całość jest jednak tak zorganizowana, że wygrać go może tylko oszust, ale biorący udział w grze nie mają o tym pojęcia.
Zdarza się też, że osoby oferujące zagranie w grę stają się agresywne na widok turystów próbujących nakręcić cały proceder.
Problem z trzema kubeczkami występuje na Krupówkach już od lat, a ludzie, którzy się tym zajmują, działają w zorganizowanych grupach.
Podczas wypoczynku w kurortach, nieważne czy górskich, czy nadmorskich, należy zachować szczególną ostrożność, jeśli nie chcemy zostać oszukani. I choć zwykle są to kwoty rzędu kilkunastu złotych, to lepiej mieć się na baczności, żeby potem móc je wydać na nadmorskiego oscypka, albo górskiego gofra.
Czytaj także: https://natemat.pl/501047,muzulmanscy-turyscie-w-krakowie