Strajk dał hollywoodzkiemu aktorowi w kość. Pracuje na kasie i sprząta mieszkania kolegów
Wbrew powszechnemu przekonaniu, aktorzy z Hollywood to wcale nie sami bogacze. Wręcz przeciwnie – większość z nich musi walczyć, by utrzymać się na powierzchni.
"A-listerzy, czyli gwiazdy pokroju Scarlett Johansson i Toma Cruise'a, stanowią około 0,0002 proc. członków SAG-AFTRA. Z badań Queen Mary University w Londynie, które opublikowano w 2019 roku, wynika, że zaledwie 2 proc. aktorów (w analizie uwzględniono 2,5 mln osób od lat 80. XIX wieku) utrzymuje się z zawodu, a 90 proc. z nich jest przez większość czasu bezrobotna" – pisała w swoim tekście dla naTemat Zuzanna Tomaszewicz.
Trwający właśnie strajk związku aktorów SAG-AFTRA dotyczy m.in. zapewnienia godnych warunków pracy tej grupie zawodowej. Protest ciągnie się już od paru tygodni, co oznacza, że wielu ze strajkujących zostało pozbawionych źródła dochodu. Jednym z nich jest Josh Hooks, aktor znany m.in. z niewielkich ról w takich tytułach, jak "Moneyball" z Bradem Pittem czy "American Crime Story" twórcy serialu Netfliksa "Dahmer".
43-letni Hooks na jednym z kont ma zadłużenie na 320 dolarów, na innym znajduje się 35 centów, a na karcie kredytowej debet tylko rośnie. Codziennie dzwonią do niego firmy windykacyjne, a ponadto aktor ma jeszcze do zapłacenia czynsz za kawalerkę wynajmowaną w zachodniej części Los Angeles.
By przetrwać, Hooks podejmuje się dorywczych prac, m.in. pracuje na kasie i sprząta mieszkania znajomych. – Opinia publiczna widzi blichtr i przepych, ale rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej – stwierdził aktor.
Pomimo przeciwności losu, Hooks stara się z nadzieją patrzeć w przyszłość. – Zawsze wiedziałem, że będzie ciężko. Ale nic nie sprawi, że przestanę. Od zawsze mam tak pozytywne nastawienie – dodał.
O co chodzi w proteście SAG-AFTRA?
Przypomnijmy, że najważniejszymi postulatami strajku SAG-AFTRA są:
- wyższe tantiemy za tytuły dostępne na platformach streamingowych,
- wzrost stawki minimalnej, która w rzeczywistości spadła przez inflację,
- ogólna poprawa warunków pracy,
- wzrost stawki mini,
- uregulowanie zasad korzystania ze sztucznej inteligencji (głównie chodzi o prawa do wizerunku).
Dodajmy, że w tym samym czasie strajkują także scenarzyści. Ostani raz do takiej samej sytuacji doszło w 1960 roku, kiedy szefem SAG był Ronald Reagan. Ostatni protest samej Gildii aktorów miał natomiast miejsce w 1986 roku.