Oficjalnie otwarto igrzyska w Mińsku. Stek bzdur i zaklinanie rzeczywistości przez Łukaszenkę
Łukaszenka otworzył igrzyska w Mińsku. Absolutna propaganda
Może zacznijmy od tego, czym są igrzyska Wspólnoty Niepodległych Państw? Po inwazji na Ukrainę rosyjscy sportowcy zostali zawieszeni niemal we wszystkich rozgrywkach. Ich los podzielili także Białorusini, bowiem ich kraj aktywnie wspiera Rosję w działaniach wojennych. Niewykluczone, że na przyszłorocznej olimpiadzie w Paryżu z powodu wykluczenia nie pojawią się przedstawiciele obu państw.
W związku ze sportową banicją Rosja i Białoruś postanowiły stworzyć olipmiado-podobny twór, który nazwali igrzyskami Wspólnoty Niepodległych Państw. W zawodach biorą udział zawodnicy z dawnych republik ZSRR, min. Turkmenistan, Kazachstan czy Azerbejdżan.
To właśnie tą sportową imprezę zainaugurował białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka. W trakcie swojej przemowy odwołał się do aktualnej sytuacji na arenie sportowej. Jak twierdził, Zachód tylko czekał na pretekst do wykluczenia sportowców z Białorusi i Rosji, bo zwyczajnie się ich boi.
– Zachód stara się skreślić silnych konkurentów ze świata sportu, ale my mamy przed sobą świetlaną przyszłość. Bo ta przyszłość jest w naszych rękach. Bez względu na to, jak bardzo ten świat stara się to nam odebrać – majaczył Łukaszenka.
– To zabijanie ducha sportu i znaczenia ruchu olimpijskiego. To oznaka słabości, strachu, rozgoryczenia i bezsilności. Jestem przekonany, że teraz nas oglądają, słuchają i wyciągają wnioski. To uznanie siły naszych wartości, które podziela zdecydowana większość ludzi na tej planecie, w tym zwykli Europejczycy i Amerykanie – mówił dyktator, którego przemówienie z dumą transmitowała reżimowa telewizja w Białorusi.
– Wszyscy zobaczą nowoczesne areny, silnych sportowców, czystą rywalizację i nowe rekordy. A co najważniejsze: wielkie międzynarodowe zainteresowanie tymi igrzyskami, bo żadne sankcje czy intrygi polityczne nie pozbawią nas tego święta – grzmiał Łukaszenka.
Na uroczystym otwarciu imprezy nie pojawił się Putin, jednak za pośrednictwem swojego biura prasowego wystosował oficjalne pismo. Oczywiście w oświadczeniu rosyjskiego zbrodniarza pełno było stwierdzeń, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością.
"Cieszy fakt, że pierwsze igrzyska krajów WNP, które odbyły się w 2021 roku z inicjatywy Rosji, odniosły sukces, otrzymały wszechstronne wsparcie i stały się ważnym wydarzeniem w sportowym kalendarzu" – możemy przeczytać w piśmie Putina, które opublikował Kreml.
"Jestem przekonany, że II igrzyska WNP posłużą rozwojowi międzynarodowej współpracy humanitarnej, wzmocnieniu kontaktów międzyludzkich i oczywiście przyczynią się do popularyzacji sportu, propagowania słusznych wartości i aktywnego tryb życia zwłaszcza wśród młodzieży" – przekazał w dokumencie rosyjski dyktator.
Szef MKOl nie zamyka drzwi przed Rosją i Białorusią
Oczywistym jest, że w przyszłorocznej olimpiadzie w Paryżu nie powinni się pojawić sportowcy z Rosji i Białorusi. Inne zdanie na ten temat ma jednak Thomas Bach, szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jak informowaliśmy w naTemat, w lutym br. Thomas Bach stwierdził, że nie wyklucza obecności sportowców z krajów prowadzących otwarte działania wojenne z Ukrainą.
– Historia pokaże, kto robi więcej dla pokoju. Ci, którzy starają się utrzymywać otwarte linie, komunikować się, czy ci, którzy chcą izolować lub dzielić. Staramy się znaleźć rozwiązanie, które odda sprawiedliwość misji sportu – powiedział kilka miesięcy temu niemiecki szef MKOl.
Bach podkreślił również, że decyzje w sprawie ew. występu sportowców z Rosji i Białorusi, w wersji neutralnej, są na etapie "badania ścieżki". I tak naprawdę "nie zostały nawet jeszcze szczegółowo przedyskutowane".