Policja nieudolnie śledziła Kołodziejczaka. Rzeczniczka AgroUnii pokazała nagranie
Warszawscy policjanci po konferencji przed budynkiem TVP śledzili polityków AgroUnii, w tym Michała Kołodziejczaka. Nagranie pokazała rzeczniczka partii Natalia Żyto. Widzimy na nim, że policjanci próbują ją przekonać, że "otrzymali zgłoszenie", ale nie są w stanie nic więcej powiedzieć.
Policja śledziła Kołodziejczaka po konferencji przed budynkiem TVP
– Dzień dobry. Dlaczego państwo nas śledzą? – zapytała policjantów Natalia Żyto z AgroUnii. Policjant wtedy odparł: – Tutaj zgłoszenie jakieś mieliśmy.
Natalia Żyto jednak nie dawała za wygraną i powtórzyła: – Nie. Chodzicie za nami od TVP.
Policjant i dwie policjantki są wyraźnie zakłopotanie. Udali zatem, że odchodzą, ale po kilku minutach Kołodziejczak i Żyto nagrywają ich, jak wychodzą na nich "całkiem przypadkiem" zza rogu kolejnej ulicy.
Nagrywani jednak cofają się i znów udają, że wracają w tę samą stronę, z której przyszli. Policja znów coś zaczyna mówić o zgłoszeniu w pobliżu.
Kołodziejczak: Przypadkowo ciągle policja za nami chodzi, kiedy jesteśmy w Warszawie
– Proszę państwa, absurdalna sytuacja. Przypadkowo ciągle policja za nami chodzi, kiedy jesteśmy w Warszawie na konferencji – skomentował całe zajście Michał Kołodziejczak. I dodał: – Gdyby powiedzieli, że chodzą za nami, bo może nam się coś stać albo jesteście narażeni, to ja bym to rozumiał. Ale nie potrafią powiedzieć, że chodzą za nami od kilku minut.
To nie pierwszy raz, kiedy władza "używa" policji do własnych celów. Na początku tego roku Lotna Brygada Opozycji w miesięcznicę smoleńską znów postawiła policję na równe nogi.
Chodzi o to, że w styczniu 2022 roku aktywiści zupełnie zmienili strategię. Zamiast protestować na ulicy, wynajęli mieszkanie leżące w pobliżu Placu Piłsudskiego, gdzie miał być prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z tego też powodu funkcjonariusze zaglądali do ich okna ze strażackiego wysięgnika. – Jesteśmy tutaj dla państwa bezpieczeństwa – przekonywali.
Z kolei latem 2017 roku "Gazeta Wyborcza" pokazała nagranie, na którym słychać, jak policjanci przekazują sobie informacje, gdzie obecnie przebywa Ryszard Petru (ówczesny przewodniczący Nowoczesnej) oraz liderzy Obywateli RP. Petru opuścił Sejm", "dawaj za nim ogon" – padało na tym nagraniu. Policjanci twierdzili wówczas, że chodziło o zabezpieczenie Sejmu.