Jakimowicz o domniemanych wiadomościach od Rachonia. "Moja żona się popłakała"

Weronika Tomaszewska-Michalak
23 sierpnia 2023, 15:43 • 1 minuta czytania
Jarosław Jakimowicz w nowej publikacji w mediach społecznościowych uderza w Michała Rachonia. Choć jeszcze niedawno występował w jego programie, to teraz ma mu dużo do zarzucenia. Twierdzi, że "widział wiadomości" od dziennikarza. – Moja żona się popłakała, gdy jej to pokazałem – przekonuje.
Jakimowiczowi chce mi się płakać przez Rachonia. Fot. Instagram/@jaroslaw.jakimowicz69 // Fot. Kamil Piklikiewicz/East News

Wokół zachowania Jarosława Jakimowicza w programach na antenie TVP huczało już od dawna. W połowie lipca zapadła jednak stanowcza decyzja. Zarządzający telewizją publiczną nie zamierzali dłużej pobłażać jego postawy, która wielokrotnie miała być niekulturalna i niestosowna.


"W związku z licznymi przykładami pana nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet, podjąłem decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z panem. Pana postawa odbiega od obowiązujących w Spółce standardów oraz ogólnie przyjętych norm społecznych" – cytuje słowa szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michała Adamczyka Onet.

Od momentu odsunięcia Jakimowicza od programów w Telewizji Polskiej, sam zainteresowany regularnie wraca do tematu współpracy z innymi pracownikami stacji.

Jakimowicz o Rachoniu

Tym razem wrzucił na instagramowe konto nagranie, w którym "rozprawia się" z Michałem Rachoniem. Przypomnijmy, że Jakimowicz w jego programie "#Jedziemy", był niegdyś regularnym komentatorem.

Z relacji byłego gwiazdora TVP wynika, że relacja z Rachoniem miała się ochłodzić po procesie ws. Komitetu Obrony Demokracji. Sąd wówczas orzekł, że Jakimowicz "pomówił i poniżył Komitet Obrony Demokracji oraz znieważył członkinie i członków Komitetu Obrony Demokracji".

Chodziło o sytuację z jednego z odcinków programu "#Jedziemy!", gdzie były już pracownik TVP Info przekonywał m.in., że "Komitet Obrony Demokracji płaci 150 zł uczestnikom organizowanych przez siebie protestów".

– Mój adwokat, Artur Wdowczyk, przyjaciel Rachonia, nie stawił się w sądzie i nie odwołał sprawy. Zapadł wyrok. Pokłóciliśmy się, Wdowczyk skończył ze mną współpracę. Poprosiłem Michała, żeby porozmawiał z nim. Palcem nie ruszył. Powiedział mi: "Co mnie to obchodzi, to są twoje sprawy" – relacjonuje Jakimowicz na nagraniu.

Według niego Rachoń miał mu też pomóc w kwestii petycji Fundacji Basta, kierowanej przez Barta Staszewskiego, która dotyczyła usunięcia Jakimowicza z TVP Info.

– Wtedy mi powiedział. Słuchaj: petycje robi przecież Ryszard Majdzik, twój kumpel, opozycjonista. Rzeczywiście, był taki wzór. Nawet go umieszczałem w internecie. Tam mieliśmy dopisać jakieś tam zdania... Michał mi mówił: "Ty się nie martw, jest wszystko dobrze, Majdzik pisze tę petycję, będziemy grali nią". Za chwilę Majdzik przesyła mi SMS-y, które wysyłał Michał ze swoim wydawcą Krystianem do niego – wyznał.

– Mam te SMS-y. Teraz chce mi się płakać. Moja żona również się popłakała, gdy jej to pokazałem – dodał.