Wysiadł z auta i zaatakował kobietę gazem łzawiącym. Okazało się, że to polska triathlonistka
Polska triathlonistka zaatakowana przez kierowcę
Wszystko wydarzyło się w niedzielę o godz. 17.30 na drodze wyjazdowej z Kędzierzyna-Koźla, w okolicach wsi Zalesie Śląskie. Natalia Rypel, która jest utytułowaną zawodniczką triathlonu wykonywała trening, przygotowujący ją do ważnych międzynarodowych zawodów w Poznaniu. To miał być trening generalny, dokładnie symulacja startu, ale wszystko zakończyło się po 57 minutach. – W pewnym momencie wyminął mnie samochód. Był w bardzo niewielkiej odległości, zaczął agresywnie trąbić. To była mocno stresująca sytuacja. Krzyknęłam do niego, żeby się walił. To była taka sytuacja, że nie było tam żadnego ruchu ani korka. Nie blokowałam ruchu, mógł mnie spokojnie ominąć – mówiła w rozmowie z Onetem Natalia Rympel. Następnie kierowca poruszający się mitsubishi wyprzedził kobietę i zahamował do zera. Sportowczyni udało się go wyminąć, a on swój manewr znowu powtórzył. Jak podkreśla Natalia Rympel, kierowca chciał ją zepchnąć na chodnik. Potem kierowca jechał za nią i agresywnie trąbił, zmuszając ją do zjechania na chodnik. Zawodniczka zaczęła nagrywać mężczyznę, a jego trąbienie zaalarmowało przechodniów, którzy również zaczęli nagrywać. Mężczyzna dążył jednak do konfrontacji.
– Gdy zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu, ten pan wyszedł i zaczął się drzeć, czy ja znam przepisy. Ja zapytałam, czy on zna przepisy. On zaczął krzyczeć, że "tam jest ścieżka rowerowa" i "jedź ty stara k..., bo cię zaj...". Mówiłam mu, że nie zna przepisów, a on znowu zaczął grozić, że mnie "zaj...". Krzyknęłam: "no to dawaj" – relacjonuje portalowi.
"Nie mogłam zjechać na ścieżkę rowerową"
Jak podkreśla, nie mogła jechać po ścieżce rowerowej, bo przy takich prędkościach, jakie osiągają kolarze, nie jest to bezpieczne dla przechodniów czy dzieci jeżdżących na rowerach, hulajnogach.
– Ścieżka rowerowa to nie ścieżka kolarska. Wszystko robię z prędkością powyżej 30 km na godz., jestem sportowcem wyczynowym, co widać po moim ubiorze. Nie jeżdżę rekreacyjnie – mówiła.
W pewnym momencie mężczyzna wyszedł z auta i wycelował gaz pieprzowy w twarz kobiety i użył go. –Byłam w szoku. A potem rzucił do mnie: "czy teraz przestaniesz blokować ruch?" – relacjonowała Rympel. Kierowca odjechał, a zawodniczkę do domu zabrał świadek zdarzenia, sportowczyni podkreśla, że czuła "jak płonie jej skóra". Nie miała świadomości, że gaz zmywa się mlekiem, a nie wodą i po zadzwonieniu po karetkę również nie otrzymała takiej informacji. Gdy próbowała zmyć gaz z ciała, do domu świadka zdarzenia przyjechała policja.
– Ja stałam w samym ręczniku, czerwona od tego gazu. Była to mocno niekomfortowa sytuacja. Zapytali mnie o tę sprawę, powołując się na zeznania tego pana. Ja powiedziałam, że to nie jest prawda, chciałam pokazać im filmik. Powiedzieli, że to ich nie dotyczy i że mogę sprawę zgłosić do sądu. Spisali moje dane, dane świadka i odjechali – tłumaczy.
Małgorzata Cisowska z biura prasowego KPP Kędzierzyn-Koźle wyjaśniła w rozmowie z portalem, że policjanci: "podejmowali interwencję, zgłoszenia były z obu stron". Kierowca miał bowiem zgłosić, że kobieta uderzała w jego samochód.
Policjanci wylegitymowali obie strony, poinformowali o możliwościach prawnych złożenia zawiadomienia prywatnoskargowego. Natalia Rypel podkreśliła, że zamierza złożyć zawiadomienie w tej sprawie.