Wojciechowska o najgorszym momencie. "Upadłam na dno. Nie chciałam żyć"
Wojciechowska: Nie widziałam powodu, żeby rano wstać z łóżka
Choć mogłaby się wydawać, że życie Martyny Wojciechowskiej jest pełne sukcesów i powodzeń, także i ona przeżywała porażki. Jedna z nich wydarzyła się w 2004 roku. Wtedy dziennikarka straciła nawet chęć do życia.
– W dniu, w którym zginął mój przyjaciel, operator kamery, a ja złamałam kręgosłup. Upadłam na samo dno, myślałam, że już nigdy się nie podniosę – wyznała na łamach Vivy.
Przyznała, że nie mogła pogodzić się ze śmiercią przyjaciela. – Nie mogłam pogodzić się z myślą, że Rafał osierocił trójkę dzieci. Miałam złamany kręgosłup, ale nikomu nie mówiłam, że mam złamaną psychikę. Nie widziałam powodu, żeby rano wstać z łóżka. Nie chciałam żyć. Słyszałam: "Martyna się skończyła". Mama wpakowała mnie razem z wózkiem inwalidzkim do samochodu, zawiozła do sanatorium i zamieszkała tam ze mną – opowiadała.
Lekarze nie dawali jej szans na powrót do pełnej sprawności. Jednak Wojciechowska się nie poddała. – Któregoś dnia – nadal byłam w fatalnym stanie, na wózku – lekarz powiedział, że nie wrócę już do pełnej sprawności i muszę się nauczyć żyć inaczej. Słyszałam to już jako młoda dziewczyna, kiedy przeszłam dwie ciężkie operacje i chemioterapię, ale wtedy, w sanatorium coś we mnie pękło – powiedziała.
– Odpowiedziałam mu, że w przyszłym sezonie zdobędę Mount Everest. I tak się stało. A potem dokończyłam projekt "Korona Ziemi", na który składa się siedem najwyższych szczytów na siedmiu kontynentach. To była walka o siebie. Patrząc z perspektywy czasu na swoje życie, mam wrażenie, że najgorsze momenty były dla mnie najbardziej przełomowe. Jestem stworzona z porażek, z tego, co mi w życiu nie wyszło albo co sama spieprzyłam – podsumowała Martyna.
Martyna Wojciechowska dla naTemat o swoim życiu
Ostatnio na konferencji ramówkowej TVN, która odbyła się w Sopocie z Martyną Wojciechowska, porozmawiał nasz dziennikarz Kamil Frątczak.
– Czuje, że jestem w najlepszym momencie mojego życia. Już wiem, o co chodzi, czuję się dojrzała, czuję się spokojna. A jednocześnie wciąż mi się chce, bardzo, bardzo. Naprawdę jestem głodna różnych nowych wrażeń, nowych doświadczeń. I też dlatego z taką energią jeździmy na te krańce świata, po to też, żeby przywozić Wam drodzy widzowie kolejne tematy i kolejne inspirujące historie – mówiła prowadząca.
Przypomnijmy, że niebawem startuje kolejny sezon "Kobiety na krańcu świata". Pierwszy odcinek będzie miał premierę już 3 września o 11:30 na antenie TVN oraz w Playerze.