Macron o Rosji na igrzyskach w Paryżu. Oto, co chce zrobić z flagą kraju
Emmanuel Macron nie chce rosyjskiej flagi na igrzyskach
- Nie ma na nią miejsca w czasie, gdy popełnia zbrodnie wojenne – zaznaczył Emmanuel Macron w wywiadzie, mając na myśli rosyjską flagę. W rozmowie z "L'Equipe" prezydent Francji otworzył się na temat tego, co myśli o obecności rosyjskich sportowców na igrzyskach olimpijskich, które mają się odbyć w Paryżu.
Zapytany o ewentualną obecność Rosjan na przyszłorocznej imprezie prezydent odpowiedział: "Chciałbym, aby była to świadoma decyzja świata olimpijskiego". Co ciekawe Emmanuel Macron podkreślił, że to nie państwo gospodarz, czyli Francja, ma decydować o tym, co Międzynarodowy Komitet Olimpijski ma zrobić.
– Prawdziwym pytaniem, które świat olimpijski będzie musiał rozstrzygnąć, jest to, jakie miejsce dać tym rosyjskim sportowcom, którzy mogą być ofiarami tego reżimu – powiedział Macron francuskiej gazecie.
Dodał, że "prawdziwym pytaniem" jest to, jak odróżnić rosyjskich sportowców, którzy wspierają działania wojenne Putina, od tych, którzy są ofiarami reżimu. - To jest prawdziwe pytanie i dlatego właśnie tutaj środowisko olimpijskie ma, zgodnie ze swoim sumieniem, swoją opinię do wyrażenia i gwarancje do określenia – powiedział francuski prezydent.
– I to musi być zrozumiane przez Ukraińców (...) To jest próba wyważenia, którą będziemy musieli przeprowadzić – dodał.
Przypomnijmy, że 28 marca Komitet Wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zalecił, aby rosyjscy i białoruscy sportowcy mogli brać udział w międzynarodowych zawodach, jednak pod pewnym warunkiem. Startować mieliby tylko jako neutralni sportowcy i tylko ci, którzy nie popierali publicznie inwazji wojskowej na Ukrainie oraz w żaden sposób nie są związani z siłami zbrojnymi lub klubami resortów siłowych.
Polska strona potępia udział Rosji w igrzyskach
Dodano również, że rosyjscy i białoruscy sportowcy nie powinni być reprezentowani w sportach zespołowych. To jednak tylko rekomendacja, do której część związków sportowych się nie zastosowała. Brak jednak nadal ostatecznej decyzji w sprawie udziału rosyjskich oraz białoruskich sportowców w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Ma ona zostać podjęta w późniejszym terminie.
Jak już informowaliśmy w naTemat, w styczniu do decyzji MKOL odniósł się Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, tym samym stając się antybohaterem rosyjskiego portalu Sports.ru.
"Andrzej Kraśnicki – prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego – poinformował, że jego zdaniem do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden rosyjski i białoruski sportowiec nie powinien brać udziału w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych – także igrzyskach olimpijskich."
"Potrzebny, jednoznaczny głos prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego" – skomentował na Twitterze minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Polityk Partii Republikańskiej szybko znalazł się antybohaterem we wschodnich portalach, traktujących o sporcie i nie tylko. Bortniczuk przekazał zresztą poprzez Twittera jeden z komentarzy skierowany w sprawie sprzeciwu Polski wobec stanowiska MKOl.