Skandal z Adamczykiem. Tak "Wiadomości" ograły jego zniknięcie z anteny
Czwartkowe wydanie "Wiadomości" TVP poprowadziła Danuta Holecka. Pierwszym tematem był bon szkolny, a potem pojawił się materiał o liczebności polskiego wojska i kolejnego sprzętu, jakie ono otrzymuje.
Przez cały serwis "Wiadomości" słowem nie wspomniały o Michale Adamczyku
W tym wydaniu "Wiadomości" po raz kolejny poruszono wątek zakazu importu zbóż z Ukrainy oraz nadano relację z udziału prezydenta Andrzeja Dudy w Forum Biznesu Inicjatywy Trójmorza w Bukareszcie. Następnie był krótki materiał o środowej obniżce stóp procentowych o 0,75 pkt proc. i bieżącym odczycie inflacji w Polsce.
W połowie serwisu pojawił się temat tego, że w niedzielę w Markowej odbędzie się beatyfikacja rodziny Ulmów zamordowanej przez hitlerowców w 1944 roku za ukrywanie żydowskiej rodziny. W programie informacyjnym telewizji publicznej były jeszcze materiały atakujące opozycję, w tym głównie PO.
W jednym z nich pracownik TVP starał się przekonać widzów, że wszystkie problemy wynikające z prywatyzacji firm po zmianie ustroju w Polsce to wina tylko i wyłącznie rządów Platformy. W innym zarzucano KO brak programu w wyborach i granie na emocjach.
Tym samym przez całe "Wiadomości" Holecka nie wspomniała ani jednym słowem o sprawie skandalu z Michałem Adamczykiem. Widzowie nie dowiedzieli się zatem, że nie zobaczą w najbliższym czasie na swoich ekranach.
Skandal z Adamczykiem. O co w nim chodzi?
Przypomnijmy, że dziennikarz Onetu, Mateusz Baczyński, opisał, że 20 lat temu Michał Adamczyk, twarz Wiadomości TVP, miał zostać oskarżony o brutalne pobicie swojej kochanki i usłyszeć prokuratorskie zarzuty. A sąd uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości.
"Rzucił mnie na łóżko i przytrzymał ręce kolanami, tak że nie mogłam się ruszać. Usiadł mi na klatce i zaczął na mnie pluć. Kosmyki moich włosów owijał wokół palców i kolejno je wyrywał. Błagałam, żeby przestał" – wynika z zeznań kobiety. Jeszcze tego samego dnia podano, że Michał Adamczyk znika z anteny TVP. On sam uważa, że "czyny opisane w artykule nie miały miejsca".
Wydał nawet oświadczenie w tej sprawie. "W związku z publikacją portalu Onet na mój temat, oświadczam, że czyny opisane w artykule nie miały miejsca. Pracując na stanowisku dyrektora TAI jestem narażony na ataki, ale w tym przypadku Onet brutalnie wchodzi w moją sferę prywatną i uderza w moich bliskich" – napisał w oświadczeniu przesłanym portalowi wPolityce.pl.
W dalszej części poinformował o krokach prawnych wobec dziennikarza Mateusza Baczyńskiego. "Podjąłem już działania prawne wobec autora tekstu oraz portalu Onet. Termin publikacji artykułu przedstawiającego wydarzenia sprzed 24 lat w sposób całkowicie zmanipulowany wskazuje, że celem ataku jest przede wszystkim mój pracodawca, czyli Telewizja Polska. Złożyłem wniosek o urlop i oddaję się do dyspozycji zarządu TVP" – czytamy w nim.