Dron ze Wschodu w kurorcie kraju NATO. Miał na pokładzie uzbrojoną bombę
Jak donosi bułgarski portal btvnovinite.bg, w okolicach miejscowości Tyulenovo, ok. 70 km od granicy z Rumunią, znaleziono drona, który miał ładunek wybuchowy. Na wniosek lokalnych władz na miejsce przybyło wojsko. Według ekspertów, na których powołuje się portal, bezzałogowiec "jest albo rosyjski, albo ukraiński".
"Na otrzymany sygnał żołnierze przeprowadzili inspekcję terenu, podczas której stwierdzono, że do wraku drona przymocowany jest 82-mm pocisk moździerzowy. Oceniono, że ze względu na poważne uszkodzenia, przeniesienie i przetransportowanie amunicji na poligon lub inne odpowiednie miejsce utylizacji, jest niemożliwe – tłumaczyło przywództwo MON.
– Podjęto decyzję o zniszczeniu amunicji do pocisku moździerzowego na miejscu, poprzez kontrolowaną eksplozję w bezpiecznym obszarze o promieniu 150 m" – przekazało bułgarskie Ministerstwo Obrony.
– Można przypuszczać, że dron w pobliżu Tyulenovo ma związek z wojną, którą Rosja rozpoczęła przeciwko Ukrainie – dodał minister obrony Todor Tagariew.
Dron z bombą w Bułgarii. Skąd się wziął?
Z najnowszych informacji wynika, że jedną z najbardziej prawdopodobnych hipotez dotyczących pojawienia się drona jest ta, że wpadł on do morza, które wyrzuciło go na brzeg. Minister powiedział, że służby nie wiedzą jednak kiedy i czy tak dokładnie dron trafił do Bułgarii. Z jego słów wynika również, że nie można wykluczyć tego, że wleciał on do kraju.
Co prawda powiedział, że "nie został on poinformowany, żeby taki obiekt wleciał do Bułgarii", ale jak dodał, są to trudne cele dla standardowego systemu radarowego obrony powietrznej, ponieważ "mówimy o samolocie (dronie – przyp.red.) o bardzo małej powierzchni, prawdopodobnie na małej wysokości".
Drona w Bułgarii znalazł przypadkowy świadek
Dron został znaleziony przez Radosława Rusewa, który jest menedżerem pobliskiego hotelu. Swoje znalezisko udokumentował w mediach społecznościowych.
"Tyulenovo nie jest środkiem świata, ale kiedy ukraińsko-rosyjskie drony lądują na naszym wybrzeżu… sytuacja staje się inna. Ta bomba jest nadal aktywna. Nie powiem głośno, jak pod numerem 112 zareagowali na mój telefon".
Zdaniem świadka dron miał wielkość od 3 do 3,5 m. Do niego był przymocowany ładunek wybuchowy o wielkości od 50 do 60 cm. Obszar wokół znaleziska, włącznie z pobliskimi hotelami i restauracjami, został zabezpieczony.
Były wiceminister obrony narodowej Walentin Radew wyjaśnił, że po zdetonowaniu mina, korą znaleziono na dronie, jest niebezpieczna w odległości 100 metrów, a w przypadku odłamków około 300 metrów.
Wojsko poinformowało, że do wysadzenia ładunku już doszło, a komunikat w tej sprawie pojawił się 18 września przed południem.