Tak kandydatka Konfederacji zareagowała na pytanie o aborcję. "Jaki wstyd!"

Katarzyna Florencka
24 września 2023, 22:09 • 1 minuta czytania
Kandydatka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik została zapytana podczas debaty wyborczej w TVN24 o kwestię aborcji. Pierwszą jej reakcją na pytanie zadane przez Aleksandrę Gajewską z KO było... obrażenie posłanki.
Ewa Zajączkowska-Hernik próbowała obrazić w TVN Aleksandrę Gajewską z KO Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Debata wyborcza. Skandaliczna reakcja posłanki Konfederacji.

W niedzielę wieczorem w TVN24 Monika Olejnik poprowadziła debatę wyborczą z udziałem przedstawicielek pięciu komitetów wyborczych (z wyjątkiem PiS, które nie przysłało przedstawicielki). Duże poruszenie w internecie wywołał zwłaszcza jeden moment debaty.


Podczas pytań wzajemnych kandydatek Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji otrzymała pytanie o aborcję, zadane przez posłankę Koalicji Obywatelskiej Aleksandrę Gajewską.

– Państwo chcą zmuszać kobiety do nieludzkich czasami dla nich decyzji, żeby urodzić dziecko chore bądź stracić życie. Państwo chcą zmusić kobiety do rodzenia dzieci z gwałtu i kazirodztwa. Co powiedziałaby pani swojej córce, co powiedziałaby pani swojej siostrze, kiedy byłaby w takiej sytuacji – zmuszając ją, żeby się tego podjęła. Proszę nie zasłaniać się liderami, ja się pytam o panią, jakie jest pani zdanie w tej sprawie – powiedziała Gajewska.

Kiedy Monika Olejnik przekazywała głos kandydatce Konfederacji, słychać było głośne, zirytowane westchnięcie. 

Tak się rozmawia z blondynką – stwierdziła Ewa Zajączkowska-Hernik przewracając oczami. Obecne w studio kobiety zaczęły protestować.

"Taki wstyd" – skomentował na X (dawnym Twitterze) działacz PO Łukasz Olejnik, który zamieścił nagranie z całej sytuacji.

Gajewska często jest ofiarą seksizmu

Zaledwie rok temu Aleksandra Gajewska opowiadała w rozmowie z Interią o osobistych doświadczeniach związanych z seksizmem. Przyznała, że kiedyś nie potrafiła sobie z tym radzić, ale już to przepracowała i "jest już inaczej".

– Teraz, gdy słyszę te "niewinne komplementy", bardzo szybko reaguję. Staram się też zwracać na to uwagę innym. Wciąż jest wielu ludzi, którym wydaje się, że nic takiego nie zrobili, starali się być mili, rzucili sympatycznym komplementem – stwierdziła Aleksandra Gajewska.

Gajewska dodała też, że z seksizmem w polityce spotyka się dosyć często. – Kiedy idę na mównicę i słyszę z ław pisowskich komentarze na temat mojego wyglądu, to wiem, po co są rzucane. Po to, żeby mnie zbić z tropu. To podprogowe metody, absolutnie niesprawiedliwe, żeby osłabiać kobiety – stwierdziła.

Posłanka nieraz słyszała na przykład, że powinna zająć się modelingiem, a nie polityką. Niektóre komentarze są jednak prymitywne i chamskie.

– Jeden z posłów PiS, gdy wchodziłam na mównicę w trakcie debaty o legalnej aborcji, krzyknął: "Chodź, blondyna, dam ci syna!" – powiedziała. 

I dodała: – Nie dalej niż w środę inny polityk, w odpowiedzi na moje słowa w Radomiu, że "władza nosi krawat, a bieda spódnicę" powiedział, że on się chętnie rozbierze z krawata i z innych rzeczy też. Tego jest mnóstwo.

Innym razem, podczas tzw. wizyty w terenie, burmistrz jednego z miasteczek powiedział do niej: "Szkoda, że nie wiedziałem, że jest tu pani od wczoraj, bo bym się panią odpowiednio zaopiekował". Posłanka podkreśliła jednak, że przejawy seksizmu, z którymi spotyka się na co dzień, nie mają barw partyjnych.