Będą nowe odcinki "Miodowych lat"? "Produkcja jest już na zaawansowanym etapie"
Serial "Miodowe lata" od ponad 20 lat ma liczne grono sympatyków. Przypomnijmy, że produkcja trafiła na ekrany pod koniec lat 90. Widzowie mogli śledzić tam losy dwóch zaprzyjaźnionych małżeństw: Krawczyków i Norków.
W roli Karola występował Cezary Żak, a Tadeuszem był Artur Barciś. Pierwszy z nich pracował jako motorniczy, a drugi w miejskiej kanalizacji.
Ostatni nowy odcinek "Miodowych lat" wypuszczono w 2004 roku. Wtedy główni bohaterowie zostali rodzicami. Żona Krawczyka urodziła córkę, a słynna Danusia Norek syna.
Będą nowe "Miodowe lata"?
Tymczasem "Super Express" podał, że od pewnego czasu trwają prace nad kontynuacją "Miodowych lat". "Produkcja jest już na zaawansowanym etapie, ale jeszcze utrzymywana w tajemnicy" – czytamy.
Ponoć na planie znów miał się spotkać kultowy duet aktorów: Cezary Żak i Artur Barciś. Nie wiadomo jednak na razie, kto zagra ich żony. Dodajmy, że na początku w rolę Aliny Krawczyk wcielała się Agnieszka Pilaszewska, którą później zastąpiła prawdziwa żona Cezarego Żaka – Katarzyna Żak. Natomiast rolę Danuty Norek odgrywała Dorota Chotecka.
Barciś wspomina "Miodowe lata" w rozmowie z naTemat
Kamil Frątczak z redakcji naTemat rozmawiał ostatnio z Arturem Barcisiem. Wśród wielu tematów, które poruszyli, był też ten dotyczący "Miodowych lat". – Oj, to była permanentna tragedia z przemocową żoną na czele – wspomniał aktor.
Minęło 25 lat, a "Miodowe Lata" wciąż są na szczycie – zwrócił uwagę dziennikarz.
– Myślę, że kluczową rolę odegrał reżyser i jego podejście, że się nie wygłupiamy na scenie. To serial o stosunkowo biednych ludziach, takich jak wielu z nas. Chcą szybko zarobić pieniądze, idą na skróty, próbują kogoś tam oszukać, wybrnąć z różnych tarapatów. To jest bliskie każdemu. Jest mnóstwo ludzi, którzy by chcieli funkcjonować w taki sposób. Szczególnie w Polsce – na skróty to wszyscy bardzo chętnie (śmiech). Czasami nawet może niezgodnie z prawem, ale co tam. To było zagrane uczciwie, szczerze, dlatego to jest śmieszne w sposób szlachetny. Serial ten był wyjątkowy, ponieważ nagrywaliśmy go przy udziale publiczności. Ten klimat "na żywo" zachował się w tym materiale i to słychać do dziś – mówił serialowy Norek.
A kto na planie wybuchał najczęściej śmiechem? – Prawie w ogóle się nie "gotowaliśmy". Bywało ciężko, ale bardzo się pilnowaliśmy, ponieważ to było na żywo. Jeżeli ktoś wybuchł śmiechem, to musieliśmy tę scenę powtarzać, co było bardzo źle widziane przez producenta, ponieważ publiczność już widziała puentę i nie reagowała tak, jak powinna reagować – zdradził Barciś.