Nowe fakty po wypadku na A1. Jest wniosek o zmianę kwalifikacji czynu
– Taki wniosek trafił dzisiaj do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, która wydała list gończy za Sebastianem Majtczakiem, który spowodował wypadek – powiedział w rozmowie z "Wydarzeniami" pełnomocnik rodziny z Myszkowa mec. Łukasz Kowalski.
– To nie był wypadek, to było zabójstwo – twierdzą cytowani przez Polsat członkowie rodzin ofiar wypadku.
List gończy za Sebastianem Majtczakiem
Nowe informacje podał Polsat News. Kierowca BMW podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku poszukiwany jest listem gończym. Jak pisaliśmy w naTemat, to Sebastian Majtczak, czyli łódzki biznesmen.
Sebastian Majtczak podejrzany jest o to, że w dniu 16 września tego roku, około godz. 19:54 na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Sierosław (woj. łódzkie), jadąc lewym pasem drogi w kierunku Katowic, naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Swoje BMW miał prowadzić z prędkością wynoszącą nie mniej niż 253 km/h, w miejscu, gdzie obowiązywała dozwolona prędkość 120 km/h. Jego auto miało uderzyć w samochód marki kia, który zjechał na pas awaryjny i rozbił się o barierki ochronne.
Skutkiem wypadku był pożar, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletnie dziecko.
Kim jest Sebastian Majtczak?
Kierowca BMW miał po wypadku nie zostać nawet przesłuchany. Z relacji świadków wynika, że nie podszedł on też do samochodu ofiar wypadku. Pojawiło się sporo wątpliwości na temat rzetelności pracy policji oraz ewentualnych koneksji Majtczaka ze służbami. Ostatecznie mężczyznę zaczęto poszukiwać listem gończym. Znalezienie go może nie być jednak takie proste.
Jak informowaliśmy, z doniesień medialnych wynika, że kierowca BMW może przebywać za granicą, a pomagać mu ma pozycja finansowa. Jest on biznesmenem z branży kawowej, posiada niemieckie obywatelstwo, a przed wypadkiem miał kupić niemiecką spółkę, której nazwę zmienił potem na podobną do nazwy jego kawowej firmy z Łodzi.
Polska policja odcięła się od zarzutów, z których wynika, że Majtczak miał najbliższą rodzinę w policji. Takie ustalenia poczynili wcześniej internauci.
"Nie jest prawdą, że kierujący BMW jest powiązany rodzinnie z policjantami lub politykami jakiejkolwiek partii, a więc stanowczo podkreślamy, że nie jest to policjant, syn czy siostrzeniec lub bratanek policjanta (tutaj można dodać, że wbrew osobom manipulującym informacjami w tej sprawie, kierujący BMW nie ma cioci czy wujka policjanta, który miałby być bratem ojca, a i warto na marginesie dodać, że ojciec kierowcy BMW w ogóle nie ma brata)" – czytamy w komunikacie policji.