Wrocławska policja tłumaczy się ws. katowanego Ukraińca. Reakcja po ujawnieniu nagrań
W środę rano Onet opublikował nagrania z interwencji w izbie wytrzeźwień we Wrocławiu, w czasie której zmarł Ukrainiec Dmytr Nikiforenko. Do tej doszło w lipcu 2021 roku, po przewiezieniu do ośrodka mężczyzny. Na nagraniach widać, że był on bity i podduszany przez funkcjonariuszy policji i pracowników. Na nagraniu widać także moment reanimacji mężczyzny.
Policja nie zajmowała się sprawą Nikiforenki?
W artykule Onetu pojawiły się informacje, że działania wyjaśniające ws. skatowanego 25-latka ruszyły dopiero po tym, gdy "Gazeta Wyborcza" ujawniła kulisy brutalnego działania policjantów. Ponadto w publikacji przekazano, że pracownicy izby wytrzeźwień starali się zatuszować ślady przestępstwa.
W odpowiedzi na doniesienia Onetu KMP we Wrocławiu wydało oświadczenie, w którym stanowczo zaprzecza takiej narracji.
"W przypadku interwencji funkcjonariuszy, mającej miejsce w dniu 30 lipca 2021 roku, na polecenie Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu niezwłocznie zostały wszczęte czynności wyjaśniające. Wbrew twierdzeniom Autora zostały one wszczęte zanim pojawił się wówczas artykuł oraz doniesienia w lokalnych mediach. Zebrany w trakcie prowadzonych czynności materiał dał podstawy do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy biorących udział w interwencji" – czytamy w komunikacie policji.
"W tej sprawie Policja utrzymywała stały kontakt z Prokuraturą prowadzącą postępowanie, która na podstawie m. in. zebranych przez nas materiałów przedstawiła zarzuty funkcjonariuszom oraz pracownikom izby wytrzeźwień, a po zakończeniu śledztwa skierowała do sądu akt oskarżenia wobec m.in. interweniujących funkcjonariuszy i pracowników izby wytrzeźwień. Nie może być więc żadnej mowy i zarzutów o próbie zatuszowania tej sprawy" – podaje KMP we Wrocławiu.
Oświadczono także, że biorący udział w interwencji funkcjonariusze zostali zwolnieni ze służby. Artykuł jest w trakcie aktualizacji.