Ekspert od mowy ciała wziął pod lupę film Dubiela. "Sztuczne i niespójne"
Ekspert od mowy ciała wziął pod lupę nowy film Dubiela
W czwartek wieczorem Marcin Dubiel zamieścił na YouTube kolejny film, w którym odpowiada na zarzuty Sylwestra Wardęgi. – Nagrywam ten film, żeby pokazać Wam, że nie jestem pedofilem, ani nigdy nie próbowałem kryć pedofila – powiedział.
Zniszczono nie tylko mnie, ale także moich bliskich, moją rodzinę, młodsze rodzeństwo i moją mamę, do której dzwonią znajomi, pytając, jak to jest wychowywać pedofila. Ludzie wydali na mnie wyrok, a zostały im pokazane zmanipulowane fragmenty rozmów. Doradzano mi, żebym się nie odzywał i najpierw udowodnił prawdę w sądzie, ale mam dość tego, że boję się wychodzić na ulicę. Nie jestem winny! Nie jestem pedofilem i w życiu nie umiałbym kolegować się z pedofilem! Zostałem wrzucony do jednego wora ze Stuartem i użyty do tego, żeby zebrać więcej wyświetleń.
Kontynuował, odnosząc się do filmów, na których Wardęga przedstawił między innymi jego korespondencję z 14-letnią dziewczyną. Dubiel zapewnił, że dziewczyna była tylko jego znajomą i nie zachodziły między nimi żadne bliższe relacje. Youtuber również oznajmił, że nie był świadomy treści wiadomości, które Stuu wymieniał z dziewczynami.
– Nie wiedziałem, że mój przyjaciel ukrywa przede mną podwójne życie. Gdybym wiedział, to w życiu bym go nie bronił – zapewnił.
Na nowy film Dubiela szybko zareagował Wardęga, który stwierdził, że prokuratura posiada pełne zapisy rozmów.
– Ja wolałem poczekać, by zobaczyć, jak się zachowasz i jakich tłumaczeń oraz manipulacji użyjesz, bo jakby nie było, wiem, kto odpowiada za twój PR, a to bardzo skuteczna i szanowana w branży osoba, której odpowiedzi się obawiałem – powiedział twórca kanału Wataha.
– Gdy teraz opublikowałeś oficjalną odpowiedź, mogę całkowicie zdemaskować twoją rolę, jaką odegrałeś przy sprawie Stuu – powiedział wymownie Wardęga. Dubiel nie omieszkał odpowiedzieć na Instagramie: "Joker bije asa Sylwestrze. Let the game begin ("niech gra się rozpocznie" - red.). Chyba nie masz sobie nic do zarzucenia?".
Nowe nagranie Dubiela szybko przyciągnęło uwagę internautów. Na prośbę Plejady, Łukasz Kaca, ekspert od mowy ciała, dostarczył profesjonalną ocenę wystąpienia Marcina.
– Nie ma w nim spójności gestów, widać, że wszystko jest w nim sztywne i kanciaste, ale rozumiem, że to może wynikać z poruszanego tematu – powiedział na wstępie.
– Widać, że to wystąpienie miało sporo powtórzeń, a jeśli nie, to jest po prostu mocno sztuczne i mocno niespójne. Widać ten stres, a gesty, które wykonuje Dubiel, są nieadekwatne do tego, co on mówi. Zazwyczaj gesty wspierają stwierdzenia, o których opowiadamy, czyli są z nimi spójne. Natomiast na filmie było dużo takich sytuacji, gdzie te ręce zachowywały się nieadekwatnie do tego, co mówił Dubiel, tak jakby nie były spójne z tym, co on mówił – zwrócił uwagę.
Kaca podkreślił, że to nie musi od razu wskazywać na kłamstwa. – Podobne sytuacje następują w momencie, kiedy mamy kogoś zestresowanego, kto już napisał sobie cały scenariusz i chce to teraz opowiedzieć, ale bardziej się skupia na tym, co powiedzieć. Wtedy często właśnie występuje sytuacja, w której gesty są trochę niespójne – wyjaśnił.
– Myślę, że taki filmik totalnie naturalny wyglądałby lepiej – ocenił ekspert. I dodał: "Ok, te patrzenia w kamerę, by powiedzieć: "Nie wiedziałem", a także przerzucanie kamery, robią wrażenie. Ale przez tę sztuczność, to zamiast wciągnąć widza w historię, to go tym trochę wybija, to wszystko sprawia wrażenie niepotrzebnej teatralności".
Kaca wspomniał o Boxdelu. – Starał się nagrywać "z wnętrza" i choć to też było wyreżyserowane, to było widać więcej emocji. U Dubiela emocje są trochę zagrane. Nie twierdzę, że one są nieprawdziwe, tylko że na tym konkretnym filmie wyglądają na tak wiele razy "zgrane" przy próbach, że przed kamerą widać pewną sztuczność, pewną teatralność – tłumaczył.
– Wydźwięk filmu może być ogólnie ok, ale nie jest to nagranie, które może kupić emocje, a myślę, że to był najważniejszy cel tego filmu, by widzowie pomyśleli sobie: "Kurczę, że go oceniłem". I o ile argumenty są przedstawione racjonalnie i "wybielają" Dubiela, o tyle emocjonalnie ten film - moim zdaniem - nie za bardzo przekonuje – podsumował Łukasz Kaca.