Przerażające krzyki nożownika z Poznania. Tak miał zachowywać się tuż po ataku

redakcja naTemat
18 października 2023, 21:43 • 1 minuta czytania
W środę przed południem w Poznaniu 71-latek dźgnął nożem małe dziecko. Pięcioletni Maurycy nie żyje. Jeden z dzienników dotarł do świadka tej tragedii. Wiadomo, jak mężczyzna miał zachowywać się po ataku i co krzyczał.
Miejsce, gdzie zaatakował w Poznaniu nożownik. Fot. Lukasz Gdak/East News

Wstrząsająca relacja kobiety, która widziała atak na Maurycego

– Ten mężczyzna zachowywał się tak, jakby się cieszył z tego, co zrobił. Zaczął podskakiwać, a później wykrzykiwał: ave Putin – przekazała w rozmowie z "Faktem" Jessica Plecha. Kobieta była świadkiem zatrzymania 71-latka i widziała reanimację małego Maurycego.


W jej ocenie napastnik zachowywał się jak szaleniec. – Nikt normalny nie zrobiłby tego, co zrobił ten mężczyzna – podkreśliła kobieta. I dodała: – Tylko psychopata morduje niewinne, przypadkowe dziecko. Jak można zrobić w ogóle coś takiego dziecku.

Jak podał wcześniej Głos Wielkopolski, przedszkolaki z placówki numer 48 szły na pocztę w związku z Dniem Listonosza. Miały wysyłać pocztówki.

Sprawca został zatrzymany. W czwartek ma usłyszeć zarzuty

Sprawca ataku został szybko zatrzymany. – Nasza policjantka, która była po służbie, zjawiła się na miejscu zdarzenia po kilkunastu sekundach i to ona obezwładniła mężczyznę, który zaatakował chłopca. Pomógł jej mężczyzna, który pojawił się przypadkowo w tym miejscu i wytrącił nóż z jego ręki – powiedział w rozmowie z naTemat.pl Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu.

Tego samego dnia rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał agencji PAP, że zarzuty 71-latkowi zostaną przedstawione w czwartek, kiedy zostanie zebrana całość materiału dowodowego. Nie jest znany motyw jego ataku. Więcej na ten temat piszemy tutaj.

Świadkowie zdarzenia, z którymi rozmawiali z kolei dziennikarze Onetu, są wstrząśnięci. Jedna z kobiet, która mieszka w pobliżu, mówiła, że widziała w przeszłości sprawcę – około dwa lata temu. – Dzisiaj rano zauważyłam, jak stał w kurtce, jakby uciekł z domu, mówił coś do siebie – powiedziała.

Inny świadek opowiedział, że w pewnym momencie usłyszał płacz dzieci. – To był wysoki, starszy facet – stwierdził. – Był wysoki, chudy, w obdartej kurtce, miał na sobie sportowe zniszczone buty. Nic w jego oczach nie widziałam, ale nikt normalny by tego nie zrobił, nie zaatakowałby niewinnego dziecka – mówił kolejny świadek.