Wendzikowska dosadnie oceniła pracę w "M jak Miłość". Wspomniała o braku szacunku
Anna Wendzikowska przez lata była dziennikarką "Dzień dobry TVN", gdzie przeprowadzała wywiady z polskimi i zagranicznymi gwiazdami szklanego ekranu. Prezenterka w 2022 roku wyznała, że była ofiarą mobbingu w miejscu pracy. Wówczas stwierdziła, że była poniżana, gnębiona, a z biegiem czasu każdego dnia bała się o swoją przyszłość. Jej słowa odbiły się szerokim echem w sieci.
Odchodząc ze stacji dziennikarka zyskała sporo czasu, aby odbudować swoje zdrowie. Na dodatek teraz postanowiła wrócić na salony ze swoją książką. Jest to poradnik dotyczący zdrowego i spełnionego życia. Mimo wszystko nie zabrakło w niej oczywiście wątku zawodowego. Dziennikarka wspomniała o "bardzo popularnym serialu". Mimo że nie podała tytułu, wiadomo, że chodzi o "M jak Miłość" TVP, w którym grała przez pięć lat.
Anna Wendzikowska ostro o pracy na planie 'M jak Miłość' TVP
Jak się okazało, Wendzikowska nie wspomina dobrze pracy na planie serialu. W swojej biografii wspomniała o braku szacunku i godzinach bezczynności. Co ciekawe, mimo że dziennikarka trzykrotnie oblała egzamin na Akademię Teatralną, zaliczyła siebie do grona aktorów.
Wcale tego nie lubiłam. Męczyły mnie długie godziny bezczynności na planie przeplatane od czasu do czasu ujęciami — bo na tym w dużej mierze polega praca aktora. Nie podobała mi się atmosfera braku szacunku do ludzi. Nie czułam się dobrze, wykonując polecenia w pracy, która okazała się bardziej odtwórcza, niż sądziłam, bo aktor jest tylko trybikiem w filmowej machinie — wcale nie najważniejszym. W sumie niewiele od niego zależy. Staje tam, gdzie mu każą. Gra to, co mu powiedzą, słowami, które ktoś mu napisał. Takie były moje odczucia, ale grałam dalej. W końcu zawsze o tym marzyłam, to co? Mam teraz zrezygnować? No jak?
Oprócz tego dziennikarka bardzo dobitnie wypowiedziała się na temat wywiadów, które często przeprowadzała. Poniekąd została wykreowana na ekspertkę świata Hollywood, nawet napisała książkę, w której obsmarowała Brada Pitta czy Jennifer Aniston. W jednym z wywiadów zdradziła, że żałuje wywiadu chociażby z Jennifer Lopez. Teraz w swojej biografii podkreśliła, że te rozmowy nie należały do najlepszych.
"Robiłam wywiady z największymi gwiazdami kina i początkowo to było wspaniałe, ekscytujące, bardzo rozwijające. Byłam w tym dobra i kochałam to. Ale po kilkunastu latach byłam zmęczona ciągłym byciem w drodze. Raz w tygodniu Londyn, raz w miesiącu Los Angeles. W domu małe dzieci" – zdradziła.
"Czułam, że się nie rozwijam, prowadząc czterominutowe rozmowy, w których nie było łatwo wejść głębiej, i przez tyle lat w sumie ciągle z tymi samymi aktorami. Byłam przytłoczona negatywną atmosferą w pracy. Jednocześnie nęciło mnie zrobienie kroku naprzód. Ale z każdej strony słyszałam: 'Nie wymyślaj. Masz najlepszą pracę na świecie'" – podsumowała Anna Wendzikowska.