Zaraz miną dwa lata od śmierci Durczoka. Była żona wspomina go, publikując stare zdjęcie
Marianna Dufek wspomina Kamila Durczoka. Pokazała archiwalne zdjęcie
W latach 80. niewiele wskazywało na to, że Kamil Durczok stanie się jedną z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych postaci w polskim dziennikarstwie. Mimo iż ambicje młodości kierowały go ku służbie w kościele lub straży pożarnej, to ostatecznie to dziennikarstwo stało się jego powołaniem.
Swoją ścieżkę zawodową rozpoczął w TVP, gdzie w 1993 roku dołączył do zespołu TVP Katowice. Tam też spotkał Mariannę Dufek - doświadczoną dziennikarkę, która miała ogromny wpływ na jego rozwój zawodowy. Dufek, będąc starsza od Durczoka, nie tylko dzieliła się z nim swoją wiedzą, ale z czasem stała się również opoką w jego prywatnym życiu.
– Kiedy przyszedł do Telewizji Katowice, był "dziennikarzem gotowym". Nie znam drugiej takiej osoby. Miał głos, dykcję. Był bystry i posiadał umiejętność łączenia i analizowania faktów. Przyciągał uwagę na ekranie, całkiem jak gdyby przechodził przez szybę telewizora. To były dary od Boga. Nie musiał wiele nad tym pracować. To go zresztą niestety rozpuściło – opowiadała w rozmowie z naTemat Marianna Dufek.
Kiedy wchodził do zawodu, ja w nim funkcjonowałam już dosyć długo. Jego żywiołem była polityka, ja jej nie lubię. Kamil najlepiej czuł się w studio. Nigdy nie zrobił reportażu (zdarzyło mu się to chyba tylko w radiu). Ja lubię pojechać też z kamerą w teren. Każdy jego wywiad to była potyczka, ja inaczej rozmawiam z gośćmi. Byliśmy inni, ale cenił moje zdanie.
Durczok był profesjonalistą o specyficznym stylu pracy. Wściekał się, przeklinał, potrafił zadzwonić do podwładnych w środku nocy. Nieustannie podnosił poprzeczkę, ale wymagał nie tylko od innych, ale przede wszystkim od siebie. Mimo nawału pracy i cholerycznego usposobienia wielokrotnie angażował się w akcje charytatywne.
– Był złożony. Z jednej strony narcyz, egoista, choleryk, z drugiej pomagający wielu osobom, wrażliwy. Czasami moimi rękami, mówiąc: Marianna załatw to..." – wspomina byłego męża dziennikarka. To właśnie ona doradziła Durczokowi, aby przeszedł do TVN-u. Uważała, że to będzie dla niego możliwość rozwoju, zrobienia czegoś wyjątkowego.
Niestety z czasem okazało się, że praca stała się dla niego całym jego życiem, a redakcja "Faktów" nie drugą, a pierwszą rodziną. Ta prawdziwa zeszła na dalszy plan. – Do dziś znajomi wspominają, że za czasów "Faktów" nie wolno było do mnie dzwonić miedzy 19 a 20. Po każdym wydaniu musiałam zrecenzować program. Czasem oszukiwałam – oglądałam początek i koniec. I na tym się skupiałam – opowiedziała Dufek.
Przypomnijmy, że Dufek i Durczok doczekali się syna. Kamil Dufek ma dziś 26 lat. Para rozwiodła się w 2017 roku. – Jednej konkretnej przyczyny nie potrafię wskazać. Było ich pewnie wiele. Robiłam błąd, bo patrzyłam na związek przez pryzmat swoich wartości. Zawsze mi się wydawało, że gdybym kogoś poznała, to szczerze powiedziałabym o tym i dzielnie stawiła temu czoła – mówiła w rozmowie z "Fashion Magazine".
W dniu poświęconym pamięci zmarłych, na profilu Dufek na Facebooku pojawił się nowy wpis, który przynosi wspomnienie o Kamilu Durczoku. To zdjęcie z czasów kiedy sprawował obowiązki dyrektora oraz głównego redaktora w radiu TOP FM, instytucji związanej z NSZZ "Solidarność".
"1993 rok- dyrektor Radia Top w gabinecie. Jest porządek na biurku. Komórka - 'cegła' i fajne zdjęcie oraz 'wczesna siostra' na ścianie" – podpisała fotografię.
Niebawem miną dwa lata od śmierci Durczoka. Pod postem, który zamieściła jego ex żona, pojawiło się sporo komentarzy, w których internauci wspominają dziennikarza.
"Trochę w życiu pobłądził, ale jeżeli chodzi o merytorykę to w serwisach informacyjnych nie było i nie ma drugiej takiej osobowości"; "Brakuje jego głosu"; "Pięknie pani wspomina byłego męża. Jestem pełna podziwu" – pisano.